• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bułgaria - Polska 76:80. "Ptyś" nie zawiodła.

21 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Od ciężko wywalczonego zwycięstwa nad Bułgarkami 80:76 (23:21, 22:16, 19:17, 16:22) polskie koszykarki rozpoczęły w Płowdiw walkę w eliminacyjnej grupie E do finałów mistrzostw Europy w Grecji.

Polska: Krupska-Tyszkiewicz 6, Koryzna 8, Cupryś 11, Mróz-Czerkawski 19, Dydek 20 - Wlaźlak 1, Szymańska-Lara, Bibrzycka 9, Czepiec 1, Trześniewska 5.

Bułgaria: Cekowa 25, Branzowa 16, Jołowska 11, Angełowa 9, Asienowa-Łozanowa 7 - Dżambacka 4, Stefanowa, Branzowa 2.

Mimo że po 14 miesiącach znów w komplecie spotkała się pierwsza piątka zawodniczek, która wywalczyła złoty medal w Katowicach przed dwoma laty, Tomasz Herkt na pierwszy ogień wypuścił zawodniczki sprawdzone na ME we Francji. Jako pierwsza za zaufanie odwdzięczyła się 32-letnia Gabriela Mróz-Czerkawski. Po kilku sekundach rzutem za trzy punkty odpowiedziała Albena Branzowa. Po trafieniu Desisławy Angełowej miejscowe prowadziły jeszcze 6:5, ale potem na wysłużonej tablicy świetlnej więcej punktów było po stronie Polek (w 16 min po rzucie wolnym Edyty Koryzny 39:25). To jednak nie był mecz dla widzów o słabych nerwach. Dopóki na parkiecie przebywała Małgorzata Dydek, dopóty o bronioną deskę mogliśmy być spokojni. Także snajperska żyłka "Ptysia" funkcjonowała jak należy. W 19 min środkowa Lotosu VBW Clima zdobyła swój 18. punkt, podczas gdy pozostała część zespołu zdobyła ich 27. Innym problemem były przewinienia naszej gwiazdy.

Po dwóch kwartach miała na koncie już trzy. Dramat zaczął się na początku trzeciej odsłony, kiedy Branzowa zmusiła sędziów do odgwizdania Polce kolejnych dwóch fauli. Po rzutach wolnych potężnie zbudowanej Bułgarki nasz zespół prowadził ledwie 55:53. Dydek została zastąpiona przez zmagającą się z brakami kondycyjnymi Elżbietę Trześniewską, ale prawdziwy popis gry w tym trudnym momencie dała Mróz-Czerkawski. Nie dość, że żadna z rywalek nawet nie potrafiła zabrać jej piłki, to jeszcze Polka punktowała aż miło. To właśnie po jej "trójce" oraz Agnieszki Bibrzyckiej w 29 min Polki znów miały 10 "oczek" do przodu (64:54). Ta przewaga, od czasu do czasu wzrastająca do 14 punktów, utrzymywała się aż do 38 min.

Dwa rzuty za trzy punkty Branzowej oraz Poliny Cekowej wystarczyły, byśmy przeżywali niezdrowe emocje. Na 29 sekund przed końcem zdenerwowana Bibrzycka, wyprowadzając piłkę podała wprost w ręce rywalki, a ta - wychodząc sam na sam z koszem - popełniła błąd kroków. Na osiem sekund przed końcem Angełowa trafiła dwa wolne (79:76 dla nas), jednym odpowiedziała Sylwia Wlaźlak i to wystarczyło do zwycięstwa. Filmujący spotkanie Sławomir Nowak otarł spocone czoło i ucałował "Ptysia".

- To był trudny mecz. Choć mieliśmy przewagę i kontrolowaliśmy przebieg gry, dziewczęta musiały włożyć w zwycięstwo dużo serca. Bułgarki grały z determinacją, szczególnie, gdy zabrakło Małgosi Dydek. O naszym sukcesie zadecydowała obrona strefowa oraz ograniczenie poczynań bułarskich środkowych - powiedział po meczu Herkt.

W drugim meczu grupy E Turcja pokonała Ukrainę 72:71.

1. Polska 1 2 80-76
2. Turcja 1 2 72-71
3. Ukraina 1 1 71-72
4. Bułgaria 1 1 76-80.

Kryst.



Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane