• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sopocka mistrzyni przed olimpijskim debiutem

Rafał Sumowski
31 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Natalia Partyka zdobyła drugie złoto w Rio
Angelika Cichocka do Rio pojedzie jako świeżo upieczona Mistrzyni Europy na 1500 m. Sopocka biegaczka zdradza jednak, iż sięgając po złoto w Amsterdamie nie czuła się jeszcze w życiowej formie. Ta ma nadejść w Brazylii. Angelika Cichocka do Rio pojedzie jako świeżo upieczona Mistrzyni Europy na 1500 m. Sopocka biegaczka zdradza jednak, iż sięgając po złoto w Amsterdamie nie czuła się jeszcze w życiowej formie. Ta ma nadejść w Brazylii.

Ostatnie tygodnie przed igrzyskami olimpijskimi były bardzo udane dla Angeliki Cichockiej. Biegaczka SKLA Sopot została mistrzynią Europy w biegu na 1500 m, pobiła życiowy rekord na 800 m, a następnie ustanowiła najlepszy w tym roku wynik na świecie na dystansie 1000 m. - Złoto z Amsterdamu dodało mi pewności siebie, ale to już przeszłość. To nie była jeszcze życiowa forma. Tę szykuję dopiero na Rio - zapewnia olimpijska debiutantka, która w Brazylii pobiegnie na 1500 i 800 m. Priorytetem jest dla niej pierwszy dystans. W niedzielę Cichocka zaliczyła ostatni sprawdzian przed Rio. Wygrała bieg na 800 m podczas mitingu w Luksemburgu z czasem 2:04.53.



ANGELIKA CICHOCKA MISTRZYNIĄ EUROPY

Rafał Sumowski: Po zdobyciu mistrzostwa Europy na 1500 m, wyjechała pani na zgrupowanie do Sankt Moritz startując po drodze w Diamentowej Lidze w Monaco. Nie chciała pani od razu choć na chwilę wrócić do kraju, by w pełni ogrzać się w blasku złota?

Angelika Cichocka: To był bardzo dobry pomysł, aby od razu z mistrzostw Europy udać się na zgrupowanie. Już pierwszego dnia odcięłam się od turnieju w Amsterdamie. Sukces zostawiłam za sobą i skupiłam się na pracy. Nie przyjechałam od razu do Polski, nie udzielałam wywiadów i nie przeżywałam tego całego szumu po zdobyciu złotego medalu. To rozstraja, a ja chciałem się wyciszyć. To był dobrze przepracowany obóz.

Pojawiła się pani jednak na Grand Prix Sopotu im. Janusza Sidły i uzyskała najlepszy w tym roku wynik na świecie na dystansie 1000 metrów. To nietypowy dystans i zawody na nim są rzadko rozgrywane, ale chyba możemy mówić o kolejnym pozytywie?

Nie czułam się jeszcze optymalnie i ciesze się, że mimo "obozowej" dyspozycji, zdołałam wygrać ten bieg.

Uzyskała pani kwalifikację do biegów na 800 i 1500 metrów. To ta druga jest pani specjalnością. Zamierza pan wystartować w obu konkurencjach?

Od początku było pewne, że wystartuje na 1500 m. Harmonogram ułożył się jednak tak fajnie, że te starty ze sobą nie kolidują. Najpierw pobiegnę więc na 1500 m, a następnie na krótszym dystansie. Gdyby kolejność była odwrotna, myślę że zrezygnowałabym z biegu na 800 m. Priorytetem jest dłuższy dystans. Na krótszym pobiegnę już z wolną głową i miejmy nadzieję, że także na euforii po udanej pierwszej konkurencji. To nie jest jednak tak, że nie liczę na dobry wynik na 800 m. Jest na to szansa, tym bardziej, że gdy biegniesz z orzełkiem na piersi, motywacja wzrasta dodatkowo.

CICHOCKA POBIŁA REKORD SEZONU W SOPOCIE

W tym sezonie czuje się pani w życiowej formie?

Na pewno jest to znakomity sezon, ale składa się na to ciężka praca od kilku lat. W Amsterdamie nie byłam jeszcze w życiowej formie. Tę szykuję dopiero na Rio. Ufam bezgranicznie mojemu trenerowi Tomaszowi Lewandowskiemu i wierzę, że się uda. Jeszcze jeden, dwa mocne treningi, a potem będziemy szukać świeżości, by dać się wykazać organizmowi i nogom.

Komu zawdzięcza pani najwięcej w drodze na swoje pierwsze igrzyska olimpijskie?

Oczywiście trenerowi Tomaszowi, mojemu mężowi i całej grupie treningowej. Tworzymy fajny, zgrany team. Ciężko jest przeżyć obóz w negatywnych emocjach, a my cały czas się wspieramy. Jesteśmy uśmiechnięci, pozytywnie nastawieni do życia. Mamy podobny kierunek myślenia. Na treningach jest bardzo ciężko. Czasami kończę je na kolanach i nie jestem w stanie podnieść się przez kilkanaście minut. To jest ważne, aby mieć wsparcie i mądrego trenera, któremu ufa się bezgranicznie.

Bieg w Monaco i nowy rekord życiowy na 800 m - 1:58.97 to dla pani dodatkowy impuls, czy nie przykłada pani do niego specjalnej uwagi?

To był bieg czysto taktyczny. Założyłam sobie, że pójdę bardzo mocno. Nie wiadomo co się będzie działo potem, czy zmrozi mnie po 500 metrach czy nie. Ustawiłam się od razu za dziewczynami z Afryki i zaczęłam pierwsze okrążenie jak nigdy w życiu. Cieszę się, że udało mi się uzyskać dobry czas. Drugie okrążenie było wolniejsze, ponieważ nikt nie był w stanie utrzymać tego tempa, a jeśli tak to pewnie padłby rekord świata. Utwierdziłam się w przekonaniu, że mogę mocno zaczynać bieg i go wytrzymać.

Pierwszy start, czyli eliminacje na 1500 m czekają panią 12 sierpnia. Jak wygląda pani harmonogram do tego czasu?

Niedzielny start na 800 m w Luksemburgu był startem taktyczny, nie nastawiałam się na mocne bieganie, potraktowałam go raczej treningowo. 4 sierpnia mamy ślubowanie olimpijskie w Warszawie, a dzień później wylatujemy do Rio. Zostanie mi tydzień na aklimatyzację. Nie jedziemy wcześniej na zgrupowanie w Brazylii, bo uważam, że nie jest potrzebne. Dobrze zrobiliśmy, że potrenowaliśmy w górach, w Sankt Moritz. Te kilka dni wystarczy, aby przyzwyczaić się do strefy czasowej i innego klimatu.

PRZECZYTAJ WYWIAD Z ANGELIKĄ CICHOCKĄ SPRZED UZYSKANIA MINIMUM OLIMPIJSKIEGO

Przestraszyła się pani trochę doniesień z wioski olimpijskiej? Warunki tam pozostawiają sporo do życzenia.

Nie wiem, nie mam wyobrażenia na ten temat, bo nigdy nie byłam na igrzyskach. Staram się stworzyć wstępny obraz tego, czego mogę się spodziewać. Czytając na temat wioski w Rio nie spodziewam się luksusów, ale nie są mi one potrzebne do szczęścia. Ważne żeby było czyste łóżko, bieżąca woda i względna czystość, bo nie jadę tam po to, aby myć okna. Wtedy naprawdę będzie dobrze. O towarzystwo się nie martwię, bo mieszkała będę z Kamilą Lićwinko, z którą się dobrze dogadujemy.

Z czasem 4:03.25 na 1500 m jest pani piętnasta w światowym rankingu za ten sezon. Na czele jest Kenijka Faith Chepngetich Kipyegon z 3:56.41 i Brytyjka Laura Muir z 3:57.49. Patrzy pani w ten ranking z respektem czy w Rio będzie pani od tego wolna, bo liczy się miejsce, a nie czas?

Cieszę się, że dziewczyny szybko biegają, bo to dobry bodziec. Miałam startować przeciwko Muir w Londynie podczas mityngu Diamentowej Ligi 22 lipca, ale odpuściłam ze względu na przygotowania i obóz przed Rio. Z jednej strony gdybym pobiegła, to może uzyskałabym super wynik. Z drugiej jednak, mogłam popatrzeć na start i pozostawić uczucie niedosytu i biegowego głodu. Dawniej bywało tak, że stojąc na starcie brakowało mi pewności siebie, pojawiało się pytanie "co ja tu robię" teraz jest zupełnie inaczej, jestem świadomą siebie zawodniczką i oglądając zawody w mocnej stawce myślę sobie "chcę tam być".

Myśl o złotym medalu z Amsterdamu siedzi pani z tyłu głowy? Myśli pani sobie "jestem Mistrzynią Europy, więc jestem jedną z faworytek na igrzyskach"?

Oczywiście myśl o medalu jest, ale to etap, który się zakończył. Dodało mi to pewności siebie, ale nie wpływa na moje przygotowania. Wiem, że stać mnie na dużo. Może ten sukces pchnie mnie do przodu, ale ja wolę skupiać się na tym co jest i co będzie, a nie na tym, co było.

Opinie (4)

  • zasada łinłin

    ja jestem zawsze za zasadą łinłin i nic tego nei zmieni. Szkoda, że nie zapytaliście o to p. Angelikę ....

    • 2 2

  • No proszę

    drogi stają urlop na trzy dni flagi polski na balkonach jak angela pobiegnie w rio po medal

    • 4 0

  • Powodzenia!

    • 4 0

  • urodzona w Kartuzach

    reprezentantka ziemi kaszubskiej

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sopocki Klub Lekkoatletyczny

Sopocki Klub Lekkoatletyczny

Sopocki Klub Lekkoatletyczny jest klubem z ponad 50 - letnią tradycją. Wśród wielu utytułowanych wychowanków najbardziej znani to Elżbieta
Dunska -Krzesińska i Janusz Sidło.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane