• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Biegaczka SKLA nadzieją na igrzyska w Rio

Rafał Sumowski
24 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Natalia Partyka zdobyła drugie złoto w Rio
Angelice Cichockiej do wyjazdu na igrzyska w Londynie zabrakło pół sekundy. Wyniki na poziomie minimów dających kwalifikację na te w Rio de Janeiro osiągnęła już w ubiegłym roku - na 800 i 1500 metrów. Teraz wystarczy je powtórzyć. Angelice Cichockiej do wyjazdu na igrzyska w Londynie zabrakło pół sekundy. Wyniki na poziomie minimów dających kwalifikację na te w Rio de Janeiro osiągnęła już w ubiegłym roku - na 800 i 1500 metrów. Teraz wystarczy je powtórzyć.

Angelice Cichockiej do uzyskania minimum na igrzyska olimpijskie w Londynie w 2012 roku zabrakło pół sekundy. Biegaczka specjalizująca się na dystansach 800 i 1500 metrów, która od ubiegłego roku startuje w barwach SKLA Sopot nie podłamała się po tej porażce. Miniony sezon był dla niej najlepszy w karierze. - Jeśli tylko powtórzę ubiegłoroczne wyniki, wyjazd na kolejne igrzyska mam w kieszeni. Liczę jednak, że będę jeszcze szybsza - mówi 28-latka, która w ramach przetarcia przed sezonem letnim... została mistrzynią Polski w biegach przełajowych na 5 km. W Żaganiu triumfowała nieco ponad dobę po kilkunastogodzinnym locie z miesięcznego zgrupowania w RPA.



Rafał Sumowski: Gratuluję zdobycia tytułu mistrzyni Polski w biegach przełajowych. Można powiedzieć, że wywalczyła go pani niemal wysiadając z samolotu. Zmęczenie po powrocie ze zgrupowana w RPA nie dało się pani we znaki?

Angelika Cichocka: Dziękuję. Rzeczywiście, z Afryki lecieliśmy 11 godzin do Monachium, a stamtąd 1,5 godziny do Wrocławia. Następnie zameldowaliśmy się w Żaganiu. Start w zawodach nastąpił w zasadzie 1,5 dnia po podróży. Nie odczuwałam żadnych problemów, tym bardziej, że różnica czasowa między Polską, a Afryką wynosi zaledwie godzinę.

ZOBACZ PEŁNE WYNIKI MP W BIEGACH PRZEŁAJOWYCH (.PDF)

Jak się pani biegło na 5 km? W końcu specjalizuje się pani w krótszych dystansach - 800 i 1500 m.

Trener zaplanował mi ten start na przetarcie przed sezonem letnim, z racji odpuszczenia tego halowego. To był dobry sprawdzian. Robimy bazę pod sezon i mogłam sprawdzić się wytrzymałościowo. Od początku celowałem w medal, ale nie wiedziałam czy to będzie złoto. Troszkę się obawiałam, bo w przełajach ostatni raz startowałam w 2013 roku w Bydgoszczy. Zdobyłam tam wprawdzie mistrzostwo, ale od tego czasu sporo się zmieniło w moim treningu. Skupiłam się na bieganiu na stadionie. Ostatecznie z czasem 17.13 wygrałam o 4 sekundy z Iwoną Lewandowską, która od początku ruszyła swoim szybkim tempem. Ja trzymałam się na drugim, trzecim miejscu razem z Pauliną Kaczyńską. Przyspieszyłyśmy na ostatnim kilometrze zbliżając się do Iwony. Liczyłam na mocny finisz. To mój atut w porównaniu do biegaczek długodystansowych. Na ostatnie 300 metrów wrzuciłam szósty bieg.

Rozumiem, że zgrupowanie w RPA było dla pani owocne?

Tak, ale w zasadzie były to dwa zgrupowania. W styczniu spędziliśmy tam niecałe cztery tygodnie. Na dwa tygodnie wróciłem do kraju, a następnie znów udałam się do Afryki, na ponad miesiąc. Dużo pracowałam nad wytrzymałością, dokładnie tak jak powinnam w tym okresie. Mocno trenowaliśmy z Marcinem Lewandowskim, z Karolem Koniecznym. Miałam dobre towarzystwo i wspólnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty.

Miniony rok był dla pani znakomity. Zdobyła pani wicemistrzostwo Europy w hali na 1500 m, a w Pekinie na mistrzostwach świata na otwartym stadionie była pani ósma na tym dystansie. Do tego doszedł brązowy medal mistrzostw świata wojskowych i rekordy życiowe - 1:59.55 na 800 m i 4:03.06 na 1500 m. Złapała pani wiatr w żagle?

Ostatni rok bardzo mnie natchnął. Dobre starty zawsze nastrajają pozytywną energię. Poczułam namacalnie, że ta praca, którą wykonuję, przynosi efekty. Nie mam wątpliwości czy obaw, czy warto tak harować. Wiem, że warto. Wszystko co złe odchodzi w zapomnienie. Jestem szczęśliwa, że biegam, bo to kocham.

Angelika Cichocka (w środku) na podium w Żaganiu z Iwoną Lewandowską (z lewej) i Pauliną Kaczyńską (z prawej). Angelika Cichocka (w środku) na podium w Żaganiu z Iwoną Lewandowską (z lewej) i Pauliną Kaczyńską (z prawej).
Brak awansu na igrzyska olimpijskie w 2012 roku był dla pani sporym zawodem. Miała pani wówczas 24 lata i wyjazd do Londynu był na wyciągnięcie ręki. Nie udało się. Długo rozpamiętywała pani ten zawód?

To bolało, bo do uzyskania kwalifikacji zabrakło mi pół sekundy. To niby nic, a przekreśliło moje marzenia. Czy później przyszedł kryzys? Tak, ale był chwilowy. Szczęśliwie skończyło się na może jednym dniu rozpaczy. Szybko wróciłam do normy i skupiłam się na tym co przede mną. Życie daje kolejne szanse. Nawet nie wiem kiedy minęły te cztery lata od tego momentu. Dużo się zmieniło. Biegam szybciej i myślę, zdecydowanie mam większą szansę. Jeśli powtórzę wyniki z ubiegłego roku to wypełnię minima by pojechać na tegoroczne igrzyska do Rio de Janeiro.

Domyślam się, że samo ich powtórzenie niekoniecznie panią zadowoli. Celuje pani w kolejne rekordy?

Ambicja zawsze podpowiada, aby iść o krok dalej, dawać z siebie jak najwięcej. Oczywiście moim celem jest by było jeszcze lepiej, jeszcze szybciej. Chcę bić kolejne rekordy, a możliwość uzyskania kwalifikacji olimpijskiej to dodatkowa motywacja. Cieszę się, że te cele się pokrywają, to motywuje mnie dodatkowo. Jeszcze lepsze wyniki stawiają mnie w czołówce światowej, a na tym zależy mi najbardziej. Poziom w biegach jest wysoki. Choć jest mały przesiew przez ostatnie afery, nie ma taryfy ulgowej.

Ważniejszy będzie dla pani dystans 800 czy 1500 m? Ułożyła już pani harmonogram startów?

Starty są jeszcze daleko w planach. Po świętach pojadę jeszcze na jeden obóz w Etiopii, a następnie czeka mnie wysokogórski wyjazd do Font Romeu w Pirenejach. Nie ustaliśmy jeszcze kalendarza, ale na pewno zaliczę kilka mityngów Diamentowej Ligi. Rozmawiałam z trenerem i sami nie wiemy czy któryś z dystansów będzie priorytetowy. Ale na pewno sytuacja sie wyklaruje na miesiąc, dwa przed startami.

Przeczuwa już pani kto będzie mocny w tym roku, kto może odegrać czołową rolę na igrzyskach w Rio?

Sezon to zweryfikuje. Każda z zawodniczek układała ten rok pod igrzyska i dopiero tam się okaże kto będzie w najwyższej formie. Wcześniejsze mityngi wcale nie muszą być miarodajne, wszystko zależy od planu przygotowań. Ja stawiam sobie cele po kolei. Najpierw chcę znaleźć się w kadrze, a jak już zostanę olimpijką, wszystkie karty pójdą na stół. Dam z siebie tyle, ile mogę.

Przed nami Święta Wielkanocne. Wystarczą pani, by podładować akumulatory? Jak planuje pani je spędzić?

Tak, to czas regeneracji i odpoczynku. Cały czas jestem na wysokich obrotach, codziennie realizuję plany treningowe. Święta spędzę z rodziną na Kaszubach. Mamy z mężem kilka zaproszeń i śmiejemy się, że nie będę musiała pichcić w kuchni, bo wszędzie zjemy w gościach. Nie wykluczam jednak, że i ja coś przygotuję.

Przy świątecznym stole musi pani uważać na dobór jedzenia czy może pani sobie pofolgować przez te dwa, trzy dni?

Jem tyle, ile potrzebuję zjeść. Nie mam problemu z tym czy zjem kawałek ciasta, dwa czy nawet trzy. Jeśli czuję się z tym dobrze i nie mam oznak przesytu, nic złego się nie stanie, sięgam po to na co mam ochotę. Mój organizm sam da mi znać kiedy wystarczy. Wszystko jest dla ludzi, ale w rozsądnych ilościach.

Opinie (4)

  • Pobiegałbym...;)

    • 14 0

  • (1)

    boziu... jakie one chude. Wyglądają jak chore

    • 1 17

    • sam jesteś chory

      • 2 0

  • śliczny brzuch :)

    • 12 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane