- 1 Darmowa inauguracja sezonu na żużlu (14 opinii)
- 2 Arka pozyskała Navarro, ostatki właściciela (5 opinii) LIVE!
- 3 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (27 opinii)
- 4 Tego jeszcze nie mieli. Na mecz samolotem (6 opinii)
- 5 Arka współpracuje z SI. Chce budować (29 opinii)
- 6 Hiszpan na testach w Arce. Stolc na dłużej (24 opinie)
Gedania bez Bernadety Leper
8 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
W rundzie rewanżowej sezonu zasadniczego w serii A I ligi siatkarki Gedanii bedą musiały sobie radzić bez Bernadety Leper. Najbardziej doświadczona zawodniczka drużyny i jej kapitan poddała się zabiegowi operacyjnemu i do końca miesiąca poruszać się będzie o kulach, a potem czeka ją kilkutygodniowa rekonwalescencja. Opaska kapitańska trafi w ręce Izabeli Bełcik, którą do pełnienia tej roli wytypował trener Jerzy Skrobecki.
- Tuż przed świętami poddałam się zabiegowi kolana. Początkowo myślałam, że to tylko łąkotka i dlatego liczyłam, że będę mogła grać już w styczniu. Niestety, okazało się, że uszkodzeniu uległa chrząstka stawowa.
- To pierwsza pani poważna kontuzja w Gdańsku?
- Nie tylko w Gdańsku, a w całej karierze. Dotychczas miałam to szczęście, że co najwyżej zdrowie nie pozwalało mi na grę w pojedynczych spotkaniach. Dlatego wierzę, iż mój organizm jest na tyle silny, że kuracja potoczy się zdecydowanie szybciej niż to wynika z lekarskich diagnoz. Zresztą u sportowców powrót do normalnej sprawności musi być szybszy niż u ludzi, którzy sportu nie uprawiają na co dzień.
- Jakie są obecnie rokowania?
- Do 1 lutego muszę chodzić o kulach. Potem czeka mnie sześć tygodni rehabilitacji. Dopiero wtedy mogę zacząć truchtać. Ale już nie mogę usiedzieć na miejscu. Jestem z natury ruchliwą osobą. Dlatego wierzę, że siłownia i basen szybko pozwolą mi wrócić do dawnej sprawności. Przy tej okazji bardzo chciałam podziękować najbliżyszym. Rehabilitacji poddaję się w Słupsku, gdzie bardzo pomagają mi mąż i rodzice.
- Ile procent na wartości traci Gedania bez swojej kapitan?
- Unikam odpowiedzi na podobne pytania. Jednak zdaję sobie sprawę, że dziewczynom będzie ciężko. Pozostaje mieć nadzieję, że ambicja i młodość nie pozwolą im znacznie spuścić z tonu. Na razie będę wspierać je duchowo. Zamierzam być na każdym meczu w Gdańsku.
- Kogo poleciłaby pani na swoje miejsce? Ze środkowymi bolku w Gedanii od kilku lat jest krucho.
- W całej Polsce największy kłopot jest ze środkowymi i rozgrywającymi. Myślę, że trener Skrobecki postawi na Agnieszkę Drzewiczuk, a w razie potrzeby może na mojej pozycji grać też Milena Rosner.
- Po pierwszej rundzie Gedania zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Jest szansa, że co namniej utrzyma tę pozycję, gdy 2 marca zakończy się sezon zasadniczy?
- Wiem, że sparing w Bydgoszczy Gedania wygrała 3:2. To optymistyczny wynik. Dobrze się też składa, że w pierwszych kolejkach czekają nas teoretycznie słabsi rywale. W tych meczach skład w nowym ustawieniu będzie mógł się skonsolidować. W naszej lidze można wygrać z każdym. Nawet Nafta Piła ma drużyny, z którymi grać nie lubi bądź nie potrafi.
- Czy Bernadeta Leper zagra jeszcze w barwach Gedanii?
- Kontrakt w Gdańsku mam ważny do końca sezonu i zamierzam go wypełnić. A co do gry, to może uda mi się zdążyć chociaż na play off. Co będzie później, nie wiem.
Rozmawiał:
- Tuż przed świętami poddałam się zabiegowi kolana. Początkowo myślałam, że to tylko łąkotka i dlatego liczyłam, że będę mogła grać już w styczniu. Niestety, okazało się, że uszkodzeniu uległa chrząstka stawowa.
- To pierwsza pani poważna kontuzja w Gdańsku?
- Nie tylko w Gdańsku, a w całej karierze. Dotychczas miałam to szczęście, że co najwyżej zdrowie nie pozwalało mi na grę w pojedynczych spotkaniach. Dlatego wierzę, iż mój organizm jest na tyle silny, że kuracja potoczy się zdecydowanie szybciej niż to wynika z lekarskich diagnoz. Zresztą u sportowców powrót do normalnej sprawności musi być szybszy niż u ludzi, którzy sportu nie uprawiają na co dzień.
- Jakie są obecnie rokowania?
- Do 1 lutego muszę chodzić o kulach. Potem czeka mnie sześć tygodni rehabilitacji. Dopiero wtedy mogę zacząć truchtać. Ale już nie mogę usiedzieć na miejscu. Jestem z natury ruchliwą osobą. Dlatego wierzę, że siłownia i basen szybko pozwolą mi wrócić do dawnej sprawności. Przy tej okazji bardzo chciałam podziękować najbliżyszym. Rehabilitacji poddaję się w Słupsku, gdzie bardzo pomagają mi mąż i rodzice.
- Ile procent na wartości traci Gedania bez swojej kapitan?
- Unikam odpowiedzi na podobne pytania. Jednak zdaję sobie sprawę, że dziewczynom będzie ciężko. Pozostaje mieć nadzieję, że ambicja i młodość nie pozwolą im znacznie spuścić z tonu. Na razie będę wspierać je duchowo. Zamierzam być na każdym meczu w Gdańsku.
- Kogo poleciłaby pani na swoje miejsce? Ze środkowymi bolku w Gedanii od kilku lat jest krucho.
- W całej Polsce największy kłopot jest ze środkowymi i rozgrywającymi. Myślę, że trener Skrobecki postawi na Agnieszkę Drzewiczuk, a w razie potrzeby może na mojej pozycji grać też Milena Rosner.
- Po pierwszej rundzie Gedania zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Jest szansa, że co namniej utrzyma tę pozycję, gdy 2 marca zakończy się sezon zasadniczy?
- Wiem, że sparing w Bydgoszczy Gedania wygrała 3:2. To optymistyczny wynik. Dobrze się też składa, że w pierwszych kolejkach czekają nas teoretycznie słabsi rywale. W tych meczach skład w nowym ustawieniu będzie mógł się skonsolidować. W naszej lidze można wygrać z każdym. Nawet Nafta Piła ma drużyny, z którymi grać nie lubi bądź nie potrafi.
- Czy Bernadeta Leper zagra jeszcze w barwach Gedanii?
- Kontrakt w Gdańsku mam ważny do końca sezonu i zamierzam go wypełnić. A co do gry, to może uda mi się zdążyć chociaż na play off. Co będzie później, nie wiem.
Rozmawiał: