• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Henryk Zabrocki: "Wacha" jest numerem 1

star.
7 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
- Zanim pokonaliśmy Unię, jechaliśmy do Oświęcimia aż 20 godzin! - opowiadał Henryk Zabrocki, gdy po piątkowym meczu złapaliśmy go w miejscowym hotelu Europejskim, skąd wczoraj po południu stoczniowcy wyjechali na spotkanie w Katowicach.

- Przecież w czwartek w południe, gdy dzwoniliśmy do Mariana Pysza, wszystko było w porządku...


- Rzeczywiście do Torunia i jeszcze dalej podróż przebiegała normalnie, ale za Łodzią, na trasie do Częstochowy, zaczął się horror. Po pierwsze - jezdnia była w fatalnym stanie. Wierzyć się nie chce, aby przelotowa droga była aż tak zaśnieżona. Najgorsze były muldy, przez które dwa razy wpadliśmy w złowieszczy poślizg. Dopóki obowiązywał zakaz dla tirów jakoś to wyglądało, ale kiedy i one wyjechały... Gdy staliśmy na poboczu, mijały nas niczym samoloty.

- Dlaczego staliście na poboczu?

- To druga sprawa - mieliśmy kłopoty z paliwem. Padło też ogrzewanie, przez co zmarzliśmy na kość. Nasz kierowca, biedak, musiał w tych warunkach wskakiwać pod autokar, aż wreszcie dotarliśmy do stacji, na której udało się dokonać naprawy. Cel osiągnęliśmy w piątek o czwartej nad ranem. Gospodarze zostawili dla nas kolację, kto chciał, trochę zjadł i o piątej leżeliśmy w łóżkach. Trener Pysz zrezygnował z rannego rozruchu, śniadanie też sobie darowaliśmy.

- Nie bali się panowie o wynik?

- W tych okolicznościach to naturalne. Zespół był zmęczony, niewyraźnie wyglądał Wawrzkiewicz, któremu mróz doskwierał najbardziej. Bo, proszę sobie wyobrazić, Oświęcim przywitał nas temperaturą minus 21!

- Co działo się na lodowisku?

- Z założenia pozwoliliśmy Unii wyszumieć się. Przez pierwsze 10 minut miała dużą przewagę, druga tercja była już wyrównana, a w trzeciej dyktowaliśmy warunki. Znakomicie spisywał się Wawrzkiewicz, w tym dniu najlepszy na tafli.

- Czyli znowu wygrał rywalizację z innym kadrowiczem.

- O, tak! Nie mówię, że Tomasz Jaworski bronił słabo, ale w tej chwili "Wacha" jest w Polsce numerem 1.

- Gra była ostra.

- Unia jest lepsza technicznie, a postanowiła jeszcze być mocniejsza fizycznie. Od początku gospodarze grali agresywnie, nawet brutalnie. I trafiła kosa na kamień. Bo się nie daliśmy. Oni myśleli, że z zaskoczenia rozbiją nas. W strzałach na bramkę był chyba remis 30:30.

- Co się dzieje z obrońcami tytułu?

- Średnia wieku drużyny jest wysoka. To właściwie stary zespół, bez graczy w wieku dla hokeisty średnim. Przeważają 30-latki, a grał przecież i Kotoński, lat 40. Co gorsza, rozczarowują reprezentanci. Gra na wynik przez ostatnie sezony nie pozwalała promować młodzieży. Tym bardziej nie można tego robić teraz, gdy mnożą się porażki. Podkreśla to trener Suchanek, który powiedział - nie wiem, czy nie dyplomatycznie - że nie chce spotkać nas w półfinale. A nam jakoś z Unią gra się najlepiej, łatwiej niż z Tychami i Katowicami.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie (3)

  • Piecia też broni niezgorzej...

    A co ze Sławkiem Pietrzakiem?

    • 0 0

  • Dobrze, ze wygrywamy

    najwazniejsze jest dla mnie, ze Stocznia wygrywa!!! niewazne kto broni, kto strzela, dla mnie statystki sa niewazne, wazny jest efekt koncowy

    • 0 0

  • Piecia

    Piecia jest z*******ym bramkarzem wydać jego talent w wielu meczach jednak jego forma nie jest cały czas na najwyższym poziomie (potrafi w znakomitym stylu pokonać Unie aby w następnym meczu wpuścić kilka bramek z własnej winy) Ale i tak uważam Piecie za bohatera bo nadal mam przed oczami mecz z Unią Oświęcim. Dlatego uważam, że Sławek powinien częściej stawać na bramce stoczni.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane