- 1 Derby mają być 19.05 z kibicami gości (83 opinie)
- 2 Kuciak odszedł z Lechii do Rakowa (31 opinii)
- 3 ZZ potrzebne żużlowcom już w 2. kolejce? (59 opinii)
- 4 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
- 5 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (92 opinie)
- 6 Lechia nie może stracić tego piłkarza (41 opinii)
Wakacje 1996 roku. Drużynę Wybrzeża opuszcza czterech podstawowych zawodników: Igor Stankiewicz, Gintaras Savukinas, Krzysztof Lisiecki i Roman Judycki, a dla piątego, Przemysława Gadomskiego, kontuzja oznacza długi rozbrat z parkietem. W tej sytuacji zespół objął Daniel Waszkiewicz, a jednym z dwóch pozyskanych zawodników był 19-letni Marcin Lijewski. Pięć lat później historia zatoczyła koło. Gdańsk znów opuszcza co najmniej pięciu zawodników, a w tym gronie jest popularny "Lijek".
Leworęczny rozgrywający pobytu przy ul. Zawodników nie zmarnował. Wraz z kolegami dwukrotnie zdobył tytuł mistrza Polski. W ostatnim czasie regularnie był wybierany do siódemki all stars ekstraklasy, a z reprezentacją Polski, w której w 62 meczach zdobył blisko 170 bramek, zakwalifikował się do finałów mistrzostw Europy. Nic zatem dziwnego, że w klubie jeszcze kilka dni temu łudzono się, iż uda się go odwieść od zamiaru emigracji do Płocka.
- Nie wiem, na jakich przesłankach opierała się ta wiara. Chciałem być wobec klubu fair. Kontrakt kończył mi się 30 czerwca, ale już chyba tydzień wcześniej poinformowałem jednego z działaczy, że odchodzę z Gdańska - mówi Lijewski.
- Dlaczego zdecydowałeś się na ten krok?
- Wiem, że ładniej byłoby, gdybym został w Wybrzeżu. Jednak do zmiany klubu zmusiła mnie sytuacja, nie ukrywam, głównie finansowa. Kariery sportowe nie trwają długo, dlatego ten czas musimy jak najlepiej wykorzystać, także jeśli chodzi o zarobki.
- Pięciu z sześciu rozgrywających opuszcza klub jednocześnie, a trzech odchodzi do najgroźniejszego rywala Wybrzeża. To wygląda na zmowę, by nie rzec - sabotaż.
- Nie umawialiśmy się. Każdy z nas indywidualnie negocjował warunki kontraktu i wybierał sobie nowy klub.
- Nie uważasz, że Orlen nie tyle kupuje zawodników, aby być mocniejszy, ale aby osłabić rywali?
- Nie sądzę, abyśmy byli jedynym pretendentem do mistrzostważe aspiracje mają także w Kielcach i w Warszawie. Dlatego u nas konkurencja o miejsce w zespole będzie ostra. Z tego co wiem, nikt nie odchodzi, a poza gdańszczanami pozyskano jeszcze Mariusza Jurasika z Kielc. Właśnie on oraz Maciej Nowakowski będą chyba moimi konkurentami do podstawowego składu. Chyba, gdyż jeszcze nie rozmawiałem konkretnie z trenerem, jakie ma wobec mnie oczekiwania...
Rozmawiał: Jacek Główczyński
więcej w środowym Głosie Wybrzeża
Leworęczny rozgrywający pobytu przy ul. Zawodników nie zmarnował. Wraz z kolegami dwukrotnie zdobył tytuł mistrza Polski. W ostatnim czasie regularnie był wybierany do siódemki all stars ekstraklasy, a z reprezentacją Polski, w której w 62 meczach zdobył blisko 170 bramek, zakwalifikował się do finałów mistrzostw Europy. Nic zatem dziwnego, że w klubie jeszcze kilka dni temu łudzono się, iż uda się go odwieść od zamiaru emigracji do Płocka.
- Nie wiem, na jakich przesłankach opierała się ta wiara. Chciałem być wobec klubu fair. Kontrakt kończył mi się 30 czerwca, ale już chyba tydzień wcześniej poinformowałem jednego z działaczy, że odchodzę z Gdańska - mówi Lijewski.
- Dlaczego zdecydowałeś się na ten krok?
- Wiem, że ładniej byłoby, gdybym został w Wybrzeżu. Jednak do zmiany klubu zmusiła mnie sytuacja, nie ukrywam, głównie finansowa. Kariery sportowe nie trwają długo, dlatego ten czas musimy jak najlepiej wykorzystać, także jeśli chodzi o zarobki.
- Pięciu z sześciu rozgrywających opuszcza klub jednocześnie, a trzech odchodzi do najgroźniejszego rywala Wybrzeża. To wygląda na zmowę, by nie rzec - sabotaż.
- Nie umawialiśmy się. Każdy z nas indywidualnie negocjował warunki kontraktu i wybierał sobie nowy klub.
- Nie uważasz, że Orlen nie tyle kupuje zawodników, aby być mocniejszy, ale aby osłabić rywali?
- Nie sądzę, abyśmy byli jedynym pretendentem do mistrzostważe aspiracje mają także w Kielcach i w Warszawie. Dlatego u nas konkurencja o miejsce w zespole będzie ostra. Z tego co wiem, nikt nie odchodzi, a poza gdańszczanami pozyskano jeszcze Mariusza Jurasika z Kielc. Właśnie on oraz Maciej Nowakowski będą chyba moimi konkurentami do podstawowego składu. Chyba, gdyż jeszcze nie rozmawiałem konkretnie z trenerem, jakie ma wobec mnie oczekiwania...
Rozmawiał: Jacek Główczyński
więcej w środowym Głosie Wybrzeża