Hokeistki Stoczniowca wywalczyły tytuł mistrzyń Polski. Gdańszczankom ta sztuka udała się po raz pierwszy w historii. Podopieczne Henryka Zabrockiego w hali "Olivia" pokonały po dogrywce Unię Oświęcim 2:1 (1:0, 0:0, 0:1, 1:0), a że przed tygodniem zwyciężyły na wyjeździe 6:5, to finałową rywalizację do dwóch zwycięstw wygrały 2-0. W sobotnie popołudnie na trybunach stawiło się blisko tysiąc kibiców, co jest rekordem tego obiektu w tych rozgrywkach.
Bramki: 1:0 Tetiana Onyszczenko as. Katarzyna Hermann 20 min 1:1 Katarzyna Frąckowiak - Kamila Wieczorek 55 min 2:1 Aleksandra Berecka - Joanna Detmer 64 min
Po doskonałej rundzie zasadniczej i odprawieniu z kwitkiem w półfinale Naprzodu Janów, przyszła pora na upragniony finał PLHK. 7 marca gdańskie hokeistki postawiły pierwszy poważny krok ku historycznemu zwycięstwu w polskiej lidze. Podopieczne Henryka Zabrockiego wygrały w Oświęcimiu 6:5 i od złotego medalu dzieliło je jedno zwycięstwo.
Po tygodniu rywalizacja przeniosła się nad morze, do hali Olivia. W przypadku sobotniego potknięcia gdańszczanek, decydujący mecz odbyłby się w niedzielę. Na całe szczęście, trzeciego meczu nie będzie. Stoczniowiec po niezwykle zaciętym i emocjonującym meczu pokonał Unię 2:1, a złota bramka padła na minutę przed zakończeniem dogrywki.
- Sukces powoli do mnie dociera. Jestem dumny z dziewczyn, które rozegrały kapitalny sezon. W efekcie bardzo zasłużenie zdobyliśmy ten złoty medal. W dzisiejszym meczu mieliśmy dużą przewagę i sporo sytuacji, graliśmy z polotem, zaliczyliśmy słupek i poprzeczkę, a dodatkowo dwie bramki nie zostały zaliczone. Jakbyśmy tego meczu nie wygrali, to nie wiem co bym zrobił - śmieje się trener mistrzyń Polski.
Wynik spotkania na 46 sekund przed zakończeniem premierowej tercji otworzyła niezawodna Tetiana Onyszczenko. Chwilę wcześniej, po ładnej akcji gdańszczanek krążek trafił w słupek. Jeszcze wcześniej, "guma" znalazła się w siatce, ale sędziowie gola nie uznali.
- Nasza drużyna zdecydowanie zasłużyła na złoty medal. Tak naprawdę bardzo ciężką pracą przez cały sezon wypracowałyśmy sobie ten tytuł. Jestem bardzo szczęśliwa - dodaje Onyszczenko, hokeistka Stoczniowca.
W drugiej tercji, pomimo bardzo dobrej gry gdańskich hokeistek, prowadzenia nie udało się podwyższyć. Na zmianę wyniku przyszło nam poczekać niemal do syreny kończącej spotkanie. Zdeterminowane hokeistki Unii kompletnie zdominowały trzecią tercję. Na domiar złego dopięły swego na sześć minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Będąca w doskonałej dyspozycji bramkarka Stoczniowca - Agata Kosińska musiała skapitulować, a nadzieję na złoto przedłużyła Katarzyna Frąckowiak.
- Lubimy takie horrory. To nie pierwszy mecz w tym sezonie, w którym serwujemy naszemu trenerowi i kibicom stan przedzawałowy. Trochę emocji jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Bramka rywalek była dzisiaj zaczarowana, a krążek jakoś nie chciał wpaść do siatki. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło - tłumaczy bramkarka Stoczniowca.
O losach drugiego spotkania finałowego PLHK musiała zadecydować dogrywka. Wydawało się, że 5-minutowy dodatek nie przyniesie rozstrzygnięcia i będziemy świadkami rzutów karnych. A jednak, w 64 minucie meczu złoty strzał Aleksandry Bereckiej wywołał euforię wśród zawodniczek Stoczniowca i kibiców na trybunach. Gdańszczanki po raz pierwszy w historii zdobyły złoty medal mistrzostw Polski.
- Zwieńczenie bardzo ciężkiego sezonu bramką to doskonałe uczucie. W zasadzie kontrolowałyśmy cały mecz z pominięciem sytuacji, która miała miejsce pięć minut przed końcem. Pokazałyśmy jednak, że gramy do końca - dodaje Berecka.
W trójce gwiazd meczu znalazły się: bramkarka Unii Natalia Kozaczuk oraz gdańskie bohaterki: Berecka i Onyszczenko. Dodajmy, że Kozachuk w sobotnim meczu broniła ze skutecznością 95 proc. (39 obronionych strzałów), a mimo to mistrzyniami zostały hokeistki Stoczniowca.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
