• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Świetne MMA. Zobacz foto z Ergo Areny

mad
1 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
aktualizacja: godz. 22:44 (1 lipca 2017)
Zawodnik z Gdańska Ireneusz Szydłowski (na macie) pokazywał wielką siłę i wolę walki w starciu z ponad połowę młodszym od niego Pawłem Kiełkiem. Niestety technicznie był nieco gorszy i nie dotrwał do końca pojedynku. Zawodnik z Gdańska Ireneusz Szydłowski (na macie) pokazywał wielką siłę i wolę walki w starciu z ponad połowę młodszym od niego Pawłem Kiełkiem. Niestety technicznie był nieco gorszy i nie dotrwał do końca pojedynku.

Świetna karta walk, nieliczna, gdyż tylko 2-tysięczna widownia, 50-minutowe opóźnienie, otwarte drzwi od klatki i dwa zwycięstwa trójmiejskich zawodników. Tak wyglądała pierwsza w Ergo Arenie gala rosyjskiej federacji MMA - Absolute Championship Berkut. Z dobrej strony pokazał się m.in. gdynianin Piotr Hallmann.



Gala ACB miała odbyć się pierwotnie w Newcastle w Anglii. Ze względu na zagrożenie terrorystyczne zarządzający organizacją poszukali innego miejsca. Wolny termin miała Ergo Arena, dlatego też postanowili przenieść ją właśnie do Trójmiasta. Na granicy Gdańska i Sopotu oglądaliśmy dotychczas gale KSW. Tej w tym roku nie uświadczymy, za to możemy sprawdzić, jak na jej tle wypadają inne organizacje. ACB uważana jest za najlepszą w Europie. Do Ergo Areny udało się im jednak sprzedać jedynie około 2 tys. biletów. Przed trzecią walką organizatorzy zaprosili widzów z wyższych rzędów na te niższe, aby hala nie wyglądała na pustą.

Niestety już na samym początku przygody w Trójmieście pojawił się duży problem. W hali pojawiła się obsługa medyczna, ale nie było lekarza głównego. A według procedur WADA nie można w takiej sytuacji rozpocząć imprezy. Zwłaszcza, że ta, przeprowadzała na zawodnikach z ostatnich walk, poza Piotrem Hallmannem, który nie podpisanego kontraktu z ACB, badania antydopingowe. Organizator miał jednak zapewnione, że komisja przyjedzie z własnym lekarzem. Sam zadbał więc o pozostałą opiekę medyczną. Problem udało się rozwiązać w 50 minut od planowanego na godz. 18 rozpoczęcia gali.

93 kg: Karol Celiński - Vinny Magalhaes, jednogłośną decyzją sędziów

Walka wieczoru, to starcie Karola Celińskiego, byłego zawodnika KSW, który przygodę z polską organizacją zakończył w 2015 roku, porażką z Tomaszem Narkunem. Trafił w sobotę na Vinny'ego Magalhaesa. Brazylijczyk walczył we wszystkich największych organizacjach. Jest znany jako świetny grappler, czyli mistrz walki w parterze.

I właśnie tam starał się sprowadzać pojedynek Magalhaes. Raz mu się udało, ale Celiński świetnie wyswobodził się z jego uścisku. A w stójce znacznie lepiej szło Polakowi. Tak samo było w drugiej rundzie. Choć w końcówce Brazylijczyk zaczął destabilizować jego pozycję kopnięciami. Celiński w trzeciej części jeszcze bardziej rozbił twarz rywala, a ten pod koniec był już zamroczony. Werdykt sędziów mógł być tylko jeden i na korzyść Polaka: 29:28, 29:28 i 30:27.

84 kg: Piotr Strus - Andy Devent, przez duszenie w 2. rundzie

Po dwóch remisach w KSW, Piotr Strus przeszedł do federacji ACB. W niej zaliczył zwycięstwo i porażkę, ale wynik ostatniej, po jego odwołaniu, został zweryfikowany przez federację na korzyść Polaka. W kolejnym starciu organizatorzy zapewnili mu starcie z 39-letnim Andym Deventem. Ten we wcześniejszym pojedynku ACB spędził w klatce tylko 21 sekund i przegrał.

Pierwsze starcie, z upływem czasu coraz bardziej należało do Polaka. Ten rozpędzał się z ciosami, choć na początku także sam lekko zachwiał się po uderzeniu Anglika. Przed walką Strus zapowiadał, że po raz pierwszy w karierze chce skończyć pojedynek przed czasem. I udało się to w drugiej rundzie. "Udusił" rywala, który trzykrotnie odklepał.

93 kg: Luke Barnatt - Max Nunes, TKO w 1. rundzie

Luke Bernatt miał być gwiazdą ACB, ale wtedy w marcu 2017 roku władze federacji zorganizowały mu pojedynek z Mamedem Chalidowem. Trwał on 21 sekund i zakończył się zwycięstwem gwiazdy polskiego MMA. W Ergo Arenie mierzył się z Maxem Nunesem, który także w marcu został znokautowany.

I tym razem walka nie trwała na pełnym dystansie. Nunes nie dał rady dotrzymać do końca pierwszej rundy. Dostał cios prawym podbródkowym, którym Barnatt "zgasił mu światło". A doprawił jeszcze dwoma uderzeniami młotkowymi.

70 kg: Adrian Zieliński - Piotr Hallmann, niejednogłośną decyzją sędziów

Piotr Hallmann z Gdyni powrócił do wielkiej federacji. Jego wcześniejsze walki nie były jednak wielkimi przedstawieniami. Pytaniem było, czy będzie w stanie ponownie pokazać to, co zaprowadziło go do najlepszej federacji MMA, czyli UFC, gdzie wygrał dwie z sześciu walk. Rywal wydawał się jednak bardzo mocny, a był nim Adrian Zieliński. Ich pojedynek został wytypowany do jednego z czołowych podczas sobotniego wieczoru.

Hallmann szybko pokazał dobre rozpracowanie stójki rywala i ładne obalenie do parteru. Przez większość pierwszej rundy trzymał Zielińskiego na deskach i obijał go łokciami. Prezentował swoje doświadczenie, nie pozwalając wstać rywalowi. W drugiej części starcia Hallmann potrzebował już tylko minuty, aby powalić Zielińskiego i zabrać mu jego ulubioną stójkę. "Płetwal" trzymał tak rywala przez 3 min, ale w końcu Zieliński wstał i przeważał do końca rundy. Ostatnia, na początku była dla Zielińskiego, który trafił Hallmanna parę razy w głowę. Później jednak ponownie oglądaliśmy zapasy. A te dawały punkty "Płetwalowi". Zieliński po walce ledwo stał na nogach. Wynik brzmiał 30:27, 28:29, 29:28 dla Hallmanna.

84 kg: Maciej Różański - Nikola Dipchikov, jednogłośną decyzją sędziów

Maciej Różański miał na koncie przed sobotą tylko jedną porażkę. Poniósł ją w 2015 roku, a później odbył półtoraroczną przerwę. Wrócił na galę ACB 56 i pokonał Dmitrija Woitowa w drugiej rundzie.

Jego sobotni rywal z Bułgarii nie lubi długich walk. Wcześniej, z 21 tylko dwie kończył po ostatnim gongu, ale były one dla niego wygrane. Sześć porażek poniósł przed czasem.

Dipchikov przeważał w pierwszej rundzie w swojej ulubionej stójce. Parę razy czysto trafił Polaka czym zapisał tę część walki na swoją korzyść. W drugiej, w końcu trafił Różański. Choć tempo jej było bardzo wysokie, to żaden z zawodników nie stracił na tyle sił, aby przegrać. W ostatniej rundzie Bułgar przejął kontrolę nad pojedynkiem, a Różański bronił się leżąc. Sędzia podniósł walkę na 10 sekund przed gongiem, ale Polak był tak zmęczony, że nie zadał już żadnego mocnego ciosu. Wynikiem wszystkich sędziów 29:28 wygrał Dipchikov.

Pomimo ciekawej karty walk organizatorzy ACB 63 sprzedali tylko 2 tysiące biletów. Pomimo ciekawej karty walk organizatorzy ACB 63 sprzedali tylko 2 tysiące biletów.
77 kg: Ireneusz Szydłowski - Paweł Kiełek, TKO w 2. rundzie

Zawodnik z Gdańska Ireneusz Szydłowski rozwija karierę mając... 44 lata. Hobbystycznie zainteresował się sportami walki i całkiem nieźle mu idzie. W starciu pokoleniowym trafił na rywala z Olsztyna. Paweł Kiełek ma 21 lat, więc Szydłowski spokojnie mógłby być jego ojcem.

Na początku walki Szydłowski ruszył na Kiełka, ale dostał cios kontrujący, który rozbił mu łuk brwiowy. Reprezentant Trójmiasta został także powalony, ale szybko wstał pokazując sporą siłę. Zawodnikowi z Olsztyna udało się jednak złapać za chwilę plecy rywala i rozbijać ciosami, m.in. łokciem, głowę Szydłowskiego. Temu udało się wstać pod koniec rundy, ale przez to dostał cios na brodę. Jednak jakimś cudem nie przewrócił się i dotrwał do końca tej części pojedynku. W drugiej rundzie Szydłowski także szybko oddał plecy rywalowi, dalej wytrzymywał mocne ciosy, ale w końcu zlitował się nad nim sędzia i przerwał pojedynek.

77 kg: Patrik Kincl - Igor Fernandes, TKO w 1. rundzie

To pierwszy pojedynek bez udziału Polaka podczas ACB 63. Do klatki weszli Czech i Brazylijczyk. Obaj doświadczeni w walkach MMA, ale z rekordami, które nie powalają.

I także pierwsza runda nie była powalająca, a wręcz nudna aż do 5 sekund przed jej zakończeniem. Obaj wyglądali jak bokserzy chcący walczyć na dystansie. I kiedy wszyscy czekali na gong zamykający rundę Czech kopnął rywala w głowę, powalił go i wygrał przez nokaut na sekundę przed końcem. Tym samym przerwał serię 9 walk z rzędu bez przegranej Brazylijczyka - trwała od 2010 roku.

93 kg: Przemysław Mysiała - Wallyson Carvalho, TKO w 1. rundzie

Trenujący w Londynie Przemysław "Misiek" Mysiała oraz Brazylijczyk Wallyson Carvalho uważani są za bezkompromisowych zawodników. Polak nawet jak przegrywał przed walką w Ergo Arenie, to osiem z dziewięciu razy przez nokaut.

Mysiała po niecałych dwóch minutach walki przechwycił nogę rywala, wrzucił go na siatkę i zaczął okładać mocnymi ciosami. Brazylijczyk w końcu przestał się bronić, a sędzia przerwał walkę. Choć Carvalho uważał, że mógł bić się dalej i winą za porażkę obarczył arbitra.

77 kg: Mindaugas Verzbickas - Kamil Gniadek, poddanie w 2. rundzie

Reprezentant Szczecina Kamil Gniadek, z czterema wygranymi pod rząd, znany ostatnio z gal FEN, pojawił się w trzeciej walce wieczoru. 23-latek właśnie we wspomnianej organizacji odnosił trzy wcześniejsze wygrane, z tego dwie przed czasem. Jego rywal, Mindaugas Verzbickas był już w Ergo Arenie przed rokiem na KSW. Przegrał wówczas z Kamilem Szymuszowskim jednogłośną decyzją sędziów.

Gniadkowi szybko udało się powalić rywala i zapiąć trójkąt nogami na jego brzuchu. Kiedy Litwinowi uwolnił się z uścisku nóg, Gniadek zabrał się za duszenie, a później ponownie zapiął nogi. I tak upłynęła cała pierwsza runda, którą Polak zdecydowanie wygrał. W drugiej Verzbickas przechwycił kopnięcie Gniadka, Polak jednak szybko obszedł plecy rywala i wydawało się, że będzie miał wszystko pod kontrolą. Litwin szybko wyswobodził się z tego, mało tego, sam złapał rywala tak, że zaczął go dusić i Polak poddał walkę po minucie drugiej rundy.

66 kg: Armen Stepanyan - Kacper Formela, jednogłośną decyzją sędziów

Na pierwsze trójmiejskie zwycięstwo mogliśmy liczyć w drugim pojedynku wieczoru. W nim pojawił się zawodnik Piranha Gdynia, Kacper Formela.

I w stójce zawodnik z Trójmiasta ponownie był bardziej agresywny. Wspierany przez sporą grupę kibiców, pochodzący z Armenii Stepanyan starał się sprowadzać walkę do parteru. Tam jednak Formela bronił się umiejętnie. Obijał rywala, zyskiwał przewagę i tak przez trzy rundy. Dlatego też sędziowie nie mieli wątpliwości i przyznali wygraną Polakowi.

61 kg: Sebastian Przybysz - Jakub Wikłacz, jednogłośną decyzją sędziów

Już w pierwszej walce wieczoru w klatce pojawił się reprezentant Gdańska, Sebastian Przybysz. 24-latek miał za sobą tylko dwa zawodowe pojedynki, ale żadnego z nich nie przegrał. Mierzył się w kategorii do 61 kg z nieco bardziej doświadczonym Jakubem Wikłaczem.

Gdańszczanin był bardziej aktywny od początku, zadawał dużo szybkich ciosów pięściami. W pewnym momencie dał się jednak złapać przy siatce, ale kiedy rywal chciał założyć dźwignię opierając się o nią... otworzyły się drzwi od klatki. Wikłacz upadł i uderzył głową o schody. Po interwencji lekarza wznowiono pojedynek. Wikłacz miał już zapięty uchwyt, ale Przybysz wyzwolił się z niego i dalej przeważał. W drugiej rundzie gdańszczanin był aktywniejszy z góry, ale nie potrafił zakończyć w niej walki. Wikłacz chciał sprowadzać wymianę do parteru i w trzeciej rundzie to zrobił. Przybysz jednak cały czas uwalniał się z jego chwytów. A na 20 sekund przed końcem przeją inicjatywę i mocnymi ciosami zaczął obijać głowę leżącego Wikłacza. Do nokautu jednak nie doprowadził wiec trzeba było czekać na decyzję sędziów. Ci typowali jednogłośnie 29:28 dla Wikłacza.
mad

Wydarzenia

Opinie (21) ponad 10 zablokowanych

  • Co to za gala bez mistrza ełuropy WKU najmana

    • 25 6

  • od kiedy propagowanie bicia jest sportem? (4)

    żenada dla plebsu i frustratów z małymi przyrodzeniami

    • 45 27

    • chory sport ... (2)

      który uczy agresji i przemocy

      • 17 15

      • uczy agresji ??? (1)

        agresję ma każdy ....problem polega na jej kontrolowaniu, a sporty walki jak żadne inne sporty uczą takiej kontroli.

        • 7 3

        • Musisz uczyć się panować nad swoją agresją? Współczuję.

          • 3 3

    • Boze...

      Od sredniowieczy? Troche historii chlopcze lub pani po gimnazjum.

      • 1 1

  • sadze ze....

    ruskie z berkuta pozamiatają wszystko

    • 7 10

  • Gala jak nic

    Widać po stopniu wypełnienia parkingu jakaż to gala.

    • 25 4

  • Ooooo....

    "udalo sie zalatwic lekarza"... tak na amen zalatwili go?

    • 11 4

  • (1)

    badania antydopingowe były?
    nie.

    Co to za sport?

    • 18 7

    • Cz

      Byly

      • 3 1

  • totalne

    dno

    • 15 14

  • Na pewno lepsza niż ksw na polsacie. Widać było sztukę walki a nie komercyjną nawalanke.

    • 32 2

  • Lubię ACB. W końcu jakiś poziom sportowy bez zbędnej otoczki i wodotrysków...

    Mam nadzięję ze do nas zawita jeszcze odmiana gali ACB KB gdzie zawodnicy rywalizują tylko w stójce. Podoba mi się to ze Czeczeni robią prawdziwy sport a klub Berkut to obecnie najlepszy klub fighterski w Europie. Maasalam!

    • 13 7

  • To była jakaś gala???

    • 11 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane