• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najwyższy czas

star.
5 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Jacek Grembocki został nowym szkoleniowcem Cartusii. 37-letni piłkarz, świeżo upieczony absolwent Szkoły Trenerów PZPN, zajął miejsce Andrzej Busslera, który zrezygnował z pracy z wicemistrzem IV ligi.

- Usłyszałem, że do posady po Busslerze kandydowały trzy osoby. Nazwisk nie poznałem. Cieszę się, że wybrano mnie. Przy okazji chciałbym podziękować Andrzejowi za współpracę. To był dobry okres dla mnie i dla klubu.
- Oczekiwałeś nominacji?
- Przez półtora roku, od czasu, gdy działacze - poprzez drużynę juniorów - związali mnie mocniej z Cartusią, otrzymywałem znaki, iż na każdego przychodzi pora. Robiłem więc swoje - grałem w IV lidze, jako pierwszy w historii klubu poprowadziłem juniorów w Lidze Pomorze i uczyłem się w Warszawie. Starałem się udowodnić, że wartościowy ze mnie kandydat na trenera. Naprawdę cieszę się z tego awansu. Zawsze byłem ambitny, po niejednej ciężkiej kontuzji podnosiłem się i nie kryję, że teraz pragnę osiągnąć sukces jako szkoleniowiec. Żaden inny zawód nie interesuje mnie. Najważniejsza jest Cartusia.
- Trener Bussler radzi, abyś zrezygnował z juniorów.
- To rada do przemyślenia. Jednak praca z młodzieżą w Cartusii to nie jest to samo, co w Lechii bądź Bałtyku. W poprzednim sezonie trenowałem z chłopcami dwa, maksymalnie trzy razy w tygodniu i przyznam, że jest dla mnie zastanawiające, iż młodszy o dwa lata zespół spokojnie utrzymał się w wojewódzkiej elicie. A wiele osób wieszczyło nam kłopoty. Pochwalę się, że zaowocowało moje podglądanie pracy panów Globisza i Gładysza. Chociaż, jak dobrze pamiętam, po trzech pierwszych meczach w klasie okręgowej juniorów młodszych ogarnęło mnie zwątpienie, czy potrafię tych chłopców czegoś nauczyć... Za rok albo dwa z udziałem tych właśnie piłkarzy zamierzam zbudować mocny zespół i przekonać się, czy do wypromowania młodzieży potrzebny jest dziesięcioletni okres niemal na miarę zawodostwa. Bo na promocji wychowanków zależy mi najbardziej. O awansie do trzeciej ligi lepiej nie mówmy. Nie chcę celować w krótkotrwałe efekty.
- Czyli masz w planach zmianę oblicza Cartusii.
- Zmiany - tak, ale nie gwałtowne. W sytuacji, gdy o sile drużyny decydowali futboliści z Trójmiasta, nie można raptem odwracać proporcji. Jedno jest pewne - to nie będzie ten sam zespół, i to nie tylko dlatego, że ja już nie będą grać. No, chyba że zmuszą mnie do tego okoliczności... Chciałbym, aby u boku takich zawodników jak Olek Cybulski i Artur Gliński, młodzież uczyła się. Albowiem w Cartusii posiadam nie tyle materiał do grania, ile do nauczania. Tu trzeba wykonać kawał ciężkiej pracy. W nowej kadrze będzie aż dziewięciu młodzieżowców. Nie przypadkiem liczę na aktywnego i zaangażowanego asystenta. Najchętniej widziałbym Olka w tej roli. Marzy mi się dotrzeć mentalnie do podopiecznych, pobudzić do pozytywnego myślenia.
- Czy twoje pokolenie, właśnie zabierające się za szkolenie, może uratować futbol na Wybrzeżu?
- Niech ratują ci, którzy przez lata psuli. Myślę o sobie i Kartuzach. Mam swój plan, który zaczynam w Cartusii. Pewnie w przyszłości byłoby wskazane, abym w wyższej lidze - jako asystent - trafił pod skrzydła dobrego, doświadczonego fachowca. Mam już 37 lat. Osiemnaście z nich spędziłem na boisku. Tak długo zawodowo żyłem z futbolu. Coś o tym wiem. Wcale nie jestem za młody na trenera. Ja tylko młodo wyglądam. Darek Wójtowicz już prowadził Łódzki KS, a moi koledzy z Górnika, Marek Piotrowicz i Waldemarem Fornalik, pracowali z zabrzanami w ekstraklasie.
Głos Wybrzeżastar.

Opinie (1)

  • gratulacje

    gratulacje panie jacku!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane