Rozpoczynamy cykl wywiadów z kandydatami do tytułu Ligowca Roku 2016. Dziś rozmawiamy z Oskarem Fajferem, jutro o godzinie 12 z Magnusem Zetterstroemem. To właśnie żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk w gronie 10 nominowanych mają najwyższą średnią ocen, ale teraz to nie ma już najmniejszego znaczenia. Plebiscyt wygra ten sportowiec bądź trener, który do 31 stycznia otrzyma od was największe poparcie. W każdym z trzech najbliższych tygodni możecie wesprzeć trzy osoby, przydzielając im 3, 2 lub 1 punkt.
TUTAJ ZAGŁOSUJRafał Sumowski: Przystępuje pan do plebiscytu Ligowca Roku 2016 w Trójmieście jako sportowiec, który zebrał najwyższą średnią not. Jak pan odbiera to wyróżnienie?Oskar Fajfer: Powiem szczerze, że jestem mile zaskoczony, widząc swoje nazwisko wśród najlepszych sportowców Trójmiasta. Ciężka praca się opłaca, daje efekty. Dzięki temu właśnie zostałem zauważony przez kibiców, którzy na mnie głosowali i mam zaszczyt uczestniczyć w plebiscycie Trojmiasto.pl.
Jak zachęci pan naszych czytelników, by głosowali właśnie na pana?Będzie mi bardzo miło, jeśli kibice nie tylko żużla, ale i innych sportów pomogą mi zerwać jeszcze jeden owoc za poprzedni sezon. Z pewnością tytuł Ligowca Roku w Trójmieście byłby wisienką na torcie i dużą motywacją, by dalej robić show na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego.
Nie jest pan jedynym żużlowcem w gronie nominowanych. Razem z panem o głosy ubiega się Magnus Zetterstroem. Jak panu się z nim współpracowało?Magnus to świetny zawodnik. Miło było oglądać go na torze, bo pomimo zaawansowanego jak na żużlowca wieku, nie odpuszczał i walczył na całego. Natomiast w parkingu potrafił zachować się jak kapitan.
TUTAJ WSZYSCY NOMINOWANI DO TYTUŁU LIGOWCA ROKU 2016 W TRÓJMIEŚCIE ORAZ ZASADY GŁOSOWANIA
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Jak zapamiętał pan 2016 rok?Oj, działo się. W roku 2016 miałem wzloty i upadki. Z tych drugich na szczęście szybko wyciągnąłem wnioski i uporałem się z problemami. Po dobrej passie zaliczyłem upadek nie z mojej winy i straciłem trzy kolejne mecze, musiałem odpoczywać. Po powrocie na tor zmagałem się z problemami sprzętowymi - wysiadł jeden z moich lepszych silników, a później przyszły problemy z elektryką. Na szczęście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trenowałem jeszcze więcej i ciężej, aby odbudować cały team. Udało się, bo w kolejnych meczach nie schodziłem poniżej dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Jestem bardzo szczęśliwy po tym sezonie, ponieważ była to dla mnie kolejna lekcja w karierze. Jestem bogatszy o tą wiedzę, co na pewno przyda mi się w dalszej karierze. Prywatnie też działo się sporo. Urodził mi się synek Leo, który jest moim oczkiem w głowie. Uwielbiam spędzać każdą wolną chwilę z nim i moją rodziną. Cieszę się, że mam dom, do którego wracam i który ciągnie mnie jak magnes. To daje mi ogromne szczęście.
Decyzja o przejściu z ekstraligowego Torunia do I-ligowego Gdańska była strzałem w dziesiątkę?Nie ukrywam, że cholernie trudno było mi opuścić ekstraligę i pogodzić się z tym, że muszę zejść o poziom niżej. Z perspektywy czasu uważam, że to był duży plus. Dużo jeździłem i dużo się nauczyłem. Mogłem cieszyć swoją jazdą kibiców i będę to robił nadal. Moim celem jest powrót do ekstraligi jako zawodnik uzbrojony w doświadczenie i pewny sprzęt, na którym mogę się ścigać, a nie tylko jeździć w kółko. Mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć awans z Renault Zdunek Wybrzeżem. Tor w Gdańsku należy do moich ulubionych, a w Gdańsku panuje świetny klimat.
WYWIAD Z OSKAREM FAJFEREM, KTÓRY POWSTAŁ NA PODSTAWIE WASZYCH PYTAŃPrzyszły rok będzie dla pana jeszcze lepszy?Każdy nowy sezon może być lepszy od poprzedniego, ale tylko wtedy, kiedy dam z siebie jeszcze więcej. Patrząc na siebie tak z boku, zauważyłem, że uczę się coraz większego profesjonalizmu. Życzyłbym sobie dużo szczęścia, bo to na pewno się przydaje w sporcie. Reszta przyjdzie sama, bo wiem, że jestem wartościowym żużlowcem.
Na jakim etapie przygotowań do sezonu 2017 jest pan w tej chwili?To dobre pytanie (śmiech - przyp. red.). Gdy kończył się sezon, mówiłem swojej narzeczonej, że zrobię sobie przerwę do grudnia i nie będę myślał o żużlu. Do grudnia miałem więc prawie wszystko ogarnięte. Mam ustalone terminy co do dostawy sprzętu, sponsorów oraz całej otoczki. Można powiedzieć, że na koniec stycznia będę gotowy do wyjazdu na tor. Z drugiej strony nie chcę się z tym spieszyć i troszkę z tym zwalniam, aby nie czekać jak dziecko w kolejce po lody.
Żużel od wielu lat należy do najpopularniejszych dyscyplin sportu w Trójmieście. Ostatnie lata były jednak dla niego mało udane. Czy wasza obecna drużyna może przywrócić tutaj blask "czarnemu sportowi"?Czemu nie? Każda chwila do działania jest dobra. Mamy świetną ekipę, która może wygrać I ligę. Należy jednak podejść do tego z odrobiną pokory, ponieważ mnie już żużel jej nauczył. Wiem, ile to wszystko kosztuje trudu i wyrzeczeń, a czasami złośliwość innych zjawisk potrafi dać pstryczka w nos.
OSKAR FAJFER LIGOWCEM WRZEŚNIA. POKONAŁ 215 SPORTOWCÓW I TRENERÓWSzykuje pan jakieś nowe rozwiązania na nadchodzący sezon?Jestem typem zawodnika, który cały czas szuka lepszych rozwiązań, aby być jeszcze lepszym i szybszym. Próbuję pewnych - nawet małych - drobnostek, które mają bardzo duże znaczenie. Głównie zamierzam jednak powielać to, co mi najbardziej pasuje i to, co lubię.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
