Nie udała się trzecia kolejka II ligi zespołom Energi Gedania. Tylko małym usprawieliwieniem jest fakt, że gdańskim drużynom przyszło rywalizowac na obcych parkietach. Siatkarze przegrali w Zielonej Górze z Gwardią 1:3 (25:20, 23:25, 14:25, 19:25), a siatkarki uległy w Warszawie AZS AWF 1:3 (13:25, 15:25, 25:17, 17:25).
Miał być atak na pozycję wicelidera grupy pierwszej II ligi, a przyszło wracać do domu z pustymi rękoma. Siatkarze ENERGI Gedania przegrali na wyjeździe z Gwardią Zielona Góra 1:3.
Antoni Perzyna coraz poważniej zaczyna zastanawiać się, czy nie doczekał się "drużyny własnego podwórka".
Z przyczyn proceduralnych w meczu nie mógł wziąć udział
Grzegorz Boguszewski. Ale gdańszczanie rozpoczęli z takim impetem, jakby i bez podstawowego przyjmującego zamierzali wygrać 3:0. W inauguracyjnym secie łatwo zdobyli przewagę 22:13...
-
Wówczas coś w naszej grze się zacięło. Rywale zbliżyli się na 20:22. Co prawda obroniliśmy tego seta, ale uczciwie trzeba przynać, że wygraliśmy nie tyle po własnych akcjach, co po błędach rywali -podkreśla trener Perzyna.
Drugiego seta gdańszczanie rozpoczęli od wyniku 0:3. Później dochodzili na kontaktowy punkt (10:11, 12:13), ale remisu nie dogonili i na kilka minut... odpuścili. Ponownie zerwali się do walki, gdy przegrywali 19:24. Bronili jedną piłkę setową za drugą i nawet tę, która ostatecznie dała sukces Gwardii miał szansę podbić
Robert Michniewski...
-
To był przełomowy moment meczu. Potem z naszą grą było jeszcze gorzej. Trzeci set rozpoczął się od start 1:6, a w czwartym, mimo naszego prowadzenia 5:4, znów pozwoliliśmy odskoczyć rywalom. Zastanawiam się, czy nie staliśmy się drużyną własnego podwórka, bo gdy tylko opuścimy halę przy ul. Kościuszki gramy dużo gorzej - martwi się gdański szkoleniowiec.
Na szansę na rehabilitację trzeba poczekać aż do 5 listopada, do meczu w Gdańsku z Morzem Szczecin. Może wówczas Energa Gedania zagra w mocniejszym składzie. W sobotę debiutował w jej barwach
Patryk Ośmieła, który ostatni sezon spędził w drużynie juniorów Chemika Bydgoszcz.
-
W ciągu tego sezonu chciałbym przebić się do podstawowego składu gdańskiej drużyny - odważnie deklaruje 19-latek, który największe możliwości na zrealizowanie swoich planów ma na pozycji atakującego.
ENERGA GEDANIA: Głuszak, Chełmiński, Pacyński, Piaseczny, Smoktunowicz, Michna, Michniewski (libero) oraz Ośmieła, Kolan, Rydzewski.
-
Trener Milewski ma rację, że narzeka na autokarowe wyjazdy. My tym środkiem lokomocji pojechaliśmy pierwszy raz. Przed tygodniem podróż pociągiem do Warszawy siatkarki zniosły znacznie lepiej. Teraz szczególnie te najmłodsze zawodniczki nie mogły dojść do siebie. Bardzo dużo popełniliśmy niewymuszonych błędów. Mnóstwo było zwłaszcza dotknięć siatki przy bloku, a zwykle z tym nie mamy żadnych kłopotów - ocenia Witold Jagła, trener siatkarek Energi Gedania II.
Gdańskie rezerwistki wsparła
Berenika Tomsia, ale i tak więcej atutów miał AZS AWF Warszawa. Szczególnie w dwóch pierwszych setach gedanistki nie miały nic do powiedzenia. Nadzieja zaświtała w trzeciej partii. Przy zagrywce
Magdaleny Lenz gdańszczanki objęły prowadzenie 7:1. Potem utrzymywały przewagę, gdyż bardzo dobrze w ataku spisywały się
Natalia Nuszel, Tomsia i Lenz.
-
Wydawało mi się, że w następnej części gry pójdziemy za ciosem, zawalczymy jeśli nie o zwycięstwo, to choć o jeden punkt. Niestety, od wyniku 4:5 straciliśmy cztery punkty po kolei i już później nie złapaliśmy kontaktu z przeciwnikiem - dodaje trener Jagła.
ENERGA GEDANIA II: Pomykacz, Tomsia, Pasznik, Nuszel, Tokarska, Lenz oraz Staszyńska (libero), Drozd, Makiewicz, Marschall, Rzepnikowska.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
