• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pranie i rekreacja

star.
2 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Michałem Jankowskim, prezesem Nordcoopu Gdańsk

- Zmienił pan trenera. Miejsce Ryszarda Tafla zajął Andrzej Bussler. Co to znaczy?
- Nie sądziłem, że jeden ruch kadrowy wywoła takie zainteresowanie naszym klubem, wciąż przegrywającym w mediach z występującą o szczebel niżej Lechią. Żeby było jasne, koledzy z Traugutta nie przeszkadzają nam i życzymy im awansu. A zmiana u nas bynajmniej nie oznacza presji wygrania IV ligi. Gdyby taka istniała, zmieniłbym szkoleniowca w połowie rundy, gdy traciliśmy fotel lidera, a potem szybko punkt za punktem. Teraz Kaszubia jest bogatsza o siedem. Gdybym potrzebował na gwałt III ligi, zapewniam, inaczej by to wyglądało. Zatrudniłbym znanego specjalistę od awansów...
- Przecież nie lubi pan grać o nic.
- Trudno grać o nic, gdy posiada się dobry zespół i zajmuje wysoką pozycję, lecz nie lubię ciśnienia i nie zamierzam składać deklaracji. Oczekuję tylko, że piłkarze dadzą z siebie wszystko. Nie zależy mi na awansie, jeśli drużyna ma zbierać punkty prezentując brzydki futbol. Dobrze wiem, bo grałem kiedyś w tej drużynie, że mecz może nie wyjść, że można przegrać. Ale po walce. Poziom IV ligi jest niski, a fakt, że w wielkim Gdańsku gramy najwyżej jest wdzięcznym tematem do kpin. Jednak Nordcoop stać na więcej. To zespół zdyscypinowany, złożony z ludzi odpowiedzialnych. Jestem przekonany, że po awansie nie musielibyśmy kupować tylu graczy, ilu na przykład sprowadziła Unia Tczew.
- W czym Bussler jest lepszy od Tafla?
- Nie w tym rzecz. Rysiu, człowiek szalenie ambitny, zapominał o pewnych ludziach i sprawach. Moja decyzja jest efektem wielu spostrzeżeń, czynionych od ponad roku. To niuanse i niezręcznie mówić o nich w prasie, ale ciągle o tym rozmawialiśmy. Tafel znał moją opinię. W Nordcoopie mają istnieć zdrowe relacje. Zespół składa się z dwudziestu osób, nie starych, ani młodych, bądź kolegów i tylko zawodników... Mam 31 lat i mógłbym jeszcze śmiało grać, jednak praca nie pozwala systematycznie trenować. Zatem zrezygnowałem, ponieważ moja obecność w kadrze byłaby niesmaczna. Trzeba być samokrytycznym. Po Busslerze spodziewam się, że ustawi zespół jak najlepiej, wniesie do klubu nowe spojrzenie, wleje w nasz organizm świeżej krwi, aczkolwiek nie chcę rewolucji w składzie.
- Bussler zna wielu piłkarzy...
- Choć padły pewne nazwiska, między innymi Błażeja Adamusa, nie chodzi nam o transfery. Wzmocnienia zależą od tego, kto postanowi odejść z klubu. Usłyszałem, że Lechia kusi Sławka Matuka. Czy on jednak zechce tam wrócić i czy jego macierzysty klub będzie miał na to środki? "Głos" pisał, że piłkarze szukają klubu, w którym w szatni podają herbatę. I to jest prawda.
- Co dają w Nordcoopie?
- Jestem uczciwy wobec piłkarzy. Wbrew opiniom, pieniądze nie są wygórowane. Nigdy nie powiedziałem: "Płacę i wymagam". Gdy pozyskuję zawodników, zależy mi, aby mieli zdrową głowę. Pomyliłem się w niewielu przypadkach. Trzeba wyczuć, czy piłkarz myśli wyłącznie o kasie, czy też - chcąc cieszyć się graniem - pragnie jedynie coś tam zarobić.
- Ponoć pierze pan stroje piłkarzy.
- Tak, to moje zajęcie. Piorę w domu, w automacie, nie dopuszczam do tego małżonki. Mamy dziesięć kompletów strojów, śmiejemy się, że na każdą kolejkę inny.
- Doświadczony na tym polu prezes Drzymała z Kaszubii twierdzi, że w III lidze potrzeba pół miliona na sezon.
- Generalnie sportowe różnice między IV a III ligą są pozorne, tyle że koszty rosną dziesięciokrotnie. Rosną także wymagania organizacyjne. Bawi mnie, kiedy słyszę, że i w IV lidze trzeba będzie mieć grupy młodzieżowe. Skąd na to środki i który trampkarz przyjdzie do Nordcoopu? To oczywiste, że wybierze Lechię albo Bałtyk. Mogę zrozumieć obowiązek posiadania rezerw, jednak przede wszystkim okręg powinien dbać o to, żeby wszędzie były schludne szatnie i ciepła woda... Nordcoop nie ma takich pieniędzy. Ogólnopolska reklama nie jest nam potrzebna, ponieważ nie sprzedajemy gumy do żucia (firma naszego rozmówcy produkuje konstrukcje stalowe dla przemysłu stoczniowego i ciężkiego oraz operuje w branży budowlanej - przyp.red.). Cały czas myślę o pozyskaniu partnera, który na zdrowych zasadach zdecydowałby się wydać pieniądze na piłkę, który chciałby uczestniczyć w budowaniu następnego sukcesu naszej drużyny. Jednak nie jest to łatwe, bo wszystko załatwiam sam. Obecnie nie mam w klubie zaufanej osoby, a pseudodziałacz nie jest mi potrzebny. Inna sprawa, że przypływ pieniędzy wcale nie musi oznaczać postępu sportowego.
- Nadejdzie jednak moment, gdy trzeba będzie przeskoczyć z obecnego etapu zaawansowanej rekreacji w udawany, acz kosztowny profesjonalizm.
- IV liga to rzeczywiście rekreacja. Na podjęcie decyzji, o której mowa, będzie raptem kilka dni. Właściwie już teraz jesteśmy na przełomie. Gdyby Nordcoop awansował do III ligi, moim zdaniem, byłby to dobry moment na odbudowę futbolu w naszym mieście. Jednak przypadki Unii uczą ostrożności. Z tego punku widzenia, awanse rok po roku nie kuszą mnie. Przypomnijmy sobie Cermag Opalenie, który - jak my - przebił się do IV ligi, po czym padł. Nordcoop już osiągnął sukces.
- Los drużyny jest zależny wyłącznie od pana, co wywołuje wrażenie tymczasowości. Dziś biznesmen daje, jutro odchodzi...
- To poczucie istnieje, a dobrze wiemy, że sytuacja w kraju nie musi być lepsza, szczególnie w przemyśle okrętowym. Takie są realia, nie da się od tego uciec. Jeśli będzie gorzej, kiedy miejsce entuzjazmu zajmie stagnacja, potrzebna będzie zmiana strategii klubu. To ja ryzykuję, to ja będę ojcem porażki i to ja będę musiał szukać rozwiązań.
- Dlaczego nie podłączył się pan do innego klubu?
- Każdy woli własne dziecko od adoptowanego. Zaczynaliśmy od klasy B. To było takie sformalizowane granie na podwórku. Teraz jest IV liga i wciąż jestem niezależny. Szczerze powiem, że łatwiej byłoby mi wejść w futbol w małym środowisku, Kolbudach lub podobnym miejscu. W klasie A wynajmowaliśmy główną płytę stadionu Bałtyku, ale już po roku potraktowano nas komercyjnie. Stawka poszła ostro w górę. Przenieśliśmy się na MRKS. Gdańsk nie stwarza klubom żadnych możliwości, osobiście nigdy o nic nie poprosiłem miasta. To tak jak z okręgiem, który - jak sądziłem - powinien pomagać klubom. A tymczasem w październiku, prawdopodobnie bojąc się protestów innych klubów, nie zatwierdził do Nordcoopu Dominika Ike. Nigeryjczyk jest bezrobotny, wegetuje, nie jest żadną gwiazdą, a mimo to najłatwiej było odmówić.
Głos Wybrzeżastar.

Opinie (1)

  • spokoj

    Dajcie Jankowskiemu spokojnie pracowac i realizowac cel jakim jest awans do III ligi

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane