• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stelmet Zielona Góra zdobył Puchar Polski

jag.
22 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
aktualizacja: godz. 21:42 (22 lutego 2015)
Przemysław Zamojski w latach 2006-13 grał w trójmiejskich klubach. W niedzielę w Gdynia Arena odebrał tytuł najlepszego koszykarza turnieju finałowego Pucharu Polski, a wraz ze Stelmetem Zielona Góra sięgnął po główne trofeum i 30 tysięcy złotych. Przemysław Zamojski w latach 2006-13 grał w trójmiejskich klubach. W niedzielę w Gdynia Arena odebrał tytuł najlepszego koszykarza turnieju finałowego Pucharu Polski, a wraz ze Stelmetem Zielona Góra sięgnął po główne trofeum i 30 tysięcy złotych.

Rywalizacja o Puchar Polski koszykarzy toczy się z przerwami od 1933 roku, ale po raz pierwszy na liście triumfatorów wpisana została Zielona Góra. Drużyna Stelmetu trofeum wywalczyła w Gdynia Arena po zwycięstwie w finale nad Rosą Radom 77:71 (17:15, 18:28, 20:6, 22:21) i w nagrodę otrzymała 30 tysięcy złotych. Kluczowa dla losów spotkania była trzecia kwarta, w której aktualni wicemistrzowie Polski zrehabilitowali się za kiepskie 10 minut przed przerwą. MVP turnieju wybrany został Przemysław Zamojski, który obiekt przy ul. Górskiego zna doskonale, gdyż wiele lat spędził w trójmiejskich klubach.



FINAŁ
STELMET: Zamojski 18 (3x3), Hosley 15 (3x3, 5 zb.), Koszarek 8 (2x3, 7 as.), Cel 7 (8 zb.), Hrycaniuk 7 oraz Robinson 18 (4x3), Lalić 4, Chanas, Troutman

ROSA: Taylor 19 (2x3, 6 zb.), Gibson 18 (2x3), Sokołowski 13 (1x3, 5 zb.), Majewski 12 (2x3), Adams 2 (9 zb.) oraz Jeszke 4, Mirković 3 (1x3), Turek, Zalewski, Szymkiewicz


Żadna z drużyn, które utrzymały się w Basket Cup Gdynia do ostatniego dnia rozgrywek, nie miała na koncie Pucharu Polski. Rosa jeszcze nigdy w historii nie była tak wysoko w tych rozgrywkach. Natomiast koszykarze z Zielonej Góry, jeszcze pod szyldem Zastalu, grali o główne trofeum w 2012 roku. Wówczas ulegli na własnym parkiecie... Treflowi Sopot 73:77. Szybciej zostali mistrzami Polski, gdyż ligowe złoto świętowali w 2013 roku.

TREFL WYWIÓZŁ PUCHAR POLSKI Z ZIELONEJ GÓRY

Już w inauguracyjnej kwarcie było widać, że stawka pojedynku udzieliła się obu drużynom i zaważyła negatywnie na skuteczności. Każdy punkt miał znaczenie, gdyż żadnemu z zespołów nie udało się odejść na więcej niż trzy punkty w tej odsłonie. Końcówka należała do Stelmetu, który po wolnych Jure Lalicia i wsadzie Quintona Hosley'a zmienił wynik 13:15 na 17:15.

Druga część gry rozpoczęła się o pojedynku na "trójki". Rozpoczął go Łukasz Majewski, a chętnie przystąpili do tej rywalizacji: Danny GibsonRussell Robinson, który trafił dwa razy z rzędu zza łuku. Jednak Stelmet stanął przy prowadzeniu 23:18.

Rosa zdobyła 10 punktów z rzędu, a na 45 sekund przed przerwą prowadziła nawet 43:34 po kolejnej skutecznej akcji Gibsona, który już wówczas miał na koncie 14 punktów.

Losy finału odmieniła trzecia kwarta. Ekipa Saso Filipovskiego doskonale zagrała w defensywie. Straciła przez 10 minut zaledwie 6 punktów. Zielonogórzanie odzyskali prowadzenie w 28. minucie po kolejnej "trójce" Robinsona, tym razem na 50:48. Amerykanin ustalił również rezultat po 30 minutach gry na 55:49, oczywiście znów przymierzając zza łuku.

- Jest trochę zaskoczenia, że otrzymałem tytuł MVP, ale najbardziej cieszę się, że puchar zabieramy do Zielonej Góry. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że to nie jest ta obrona, którą potrafimy grać. Dlatego rywale odjechali nam w drugiej kwarcie. Po zmianie stron wróciliśmy na boisko jeszcze lepiej zmotywowani, poprawiliśmy defensywę i to był klucz do sukcesu - ocenił Przemysław Zamojski, który w 2013 roku opuścił Gdynię właśnie by grać dla Stelmetu.

Na początku czwartej kwarty punktami przypomnieli o sobie inni byli koszykarze Asseco w zielonogórskich obecnie barwach. Po akcjach Adama HrycaniukaŁukasza Koszarka zrobiło się 62:49 dla aktualnych mistrzów Polski.

Rosa, choć dysponowała o wiele krótszą ławką, a rezerwowi dali drużynie tylko 7 punktów, spróbowała jeszcze odmienić koleje meczu w samej końcówce rzutami z dystansu. Po "trójce" Mike'a Taylora zrobiło się 66:72, a po gdy to samo powtórzył Uros Mirković było tylko 71:75. Jednak do ostatniej syreny pozostało zaledwie 6 sekund.

Radomianie oczywiście uciekli się do szybkiego faulu. Do rzutów wolnych podszedł Koszarek i wykorzystał oba. Losy pucharu były rozstrzygnięte. Na zwycięzców czekał czek na 30 tysięcy złotych, który wręczyła Joanna Zielińska, pełnomocnik ds. sportu prezydenta Gdyni.

PÓŁFINAŁY
W czwartek w Gdyni stawiło się osiem najlepszych drużyn męskiej koszykówki w Polsce. Miejscowe Asseco w pierwszym pojedynku uległo Rosie Radom 75:83. Podopieczni Davida Dedka mogą mieć o tyle satysfakcję, że ich pogromcy dotarli do finału.

ROSA WYELIMINOWAŁA ASSECO GDYNIA W ĆWIERĆFINALE

To właśnie Rosa zastąpiła gdynian w roli czarnego konia rywalizacji, do której pretendowali gospodarze. W pierwszym z sobotnich półfinałów podopieczni Wojciecha Kamińskiego po dogrywce pokonali Energę Czarnych Słupsk 78:71 (16:20, 12:15, 16:16, 23:16, d. 11:4).

ROSA: Gibson 23 (4x3, 5 zb.), Majewski 8 (5 zb.), Taylor 7 (1x3), Sokołowski 5 (6 zb.), Adams 2 oraz Mirković 13 (2x3, 7 zb.), Jeszke 12 (1x3 7 zb.), Turek 8 (10 zb.), Zalewski, Szymkiewicz

ENERGA CZARNI: Gruszecki 23 (2x3, 9 zb.), Shiloh 13 (3x3, 7 zb.), Eziukwu 11 (7 zb.), Blassingame 9 (3x3, 8 as., 5 zb.), Mokros 6 (2x3, 5 zb.) oraz Pasalić 7 (1x3, 6 zb.), Nowakowski 2, Śnieg 2, Seweryn


Długo nie zanosiło się na sukces Rosy. Wynik meczu "trójką" otworzył Jarosław Mokros, a już w inauguracyjnej kwarcie Energa Czarni odskoczyła na 20:13. Co prawda w drugiej odsłonie radomianie wyrównali na 24:24, ale i wówczas nie udało im się wyjść na pierwszego tego dnia prowadzenie, gdyż od razu skarceni zostali rzutem zza łuku Jerela Blassingame'a. Na przerwie słupszczanie mieli ponownie 7 punktów w zapasie (35:28).

Zaraz po zmianie stron po akcjach Mokrosa i Karola Gruszeckiego zespół Energa Czarni odszedł na 42:28, a jeszcze w 27. minucie było 48:34.

Rosa wróciła do walki o zwycięstwo po siedmiu punktach z rzędu na otwarcie czwartej kwarty Mirkovicia, a pierwsze prowadzenie objęła w 32. minucie po "trójce" Gibsona (54:53).

Jeszcze na 12 sekund przed końcem po akcji Michała Nowakowskiego było 67:64. Do dogrywki doprowadził Damian Jeszke, trafiając z dystansu na 5 sekund przed upływem 40. minuty gry.

W dodatkowym czasie słupszczanie prowadzili 70:67 i 71:69. W ostatni 158 sekundach spotkaniach punktowała już tylko Rosa.

NIEDBALSKI NIE ODMIENIŁ TREFLA. PORAŻKA TAKŻE W PP

Łukasz Koszarek grał dla Trefla i Asseco, ale w Gdyni Puchar Polski zdobył w niedzielę w barwach Stelmetu Zielona Góra. To on jako pierwszy uniósł główne trofeum jako kapitan zwycięskiego zespołu. Łukasz Koszarek grał dla Trefla i Asseco, ale w Gdyni Puchar Polski zdobył w niedzielę w barwach Stelmetu Zielona Góra. To on jako pierwszy uniósł główne trofeum jako kapitan zwycięskiego zespołu.
Drugi półfinał nie był tak emocjonujący, a nawet szybko przerodził się w jednostronne widowisko. Stelmet Zielona Góra gładko rozprawił się z AZS Koszalin, wygrywając 87:65 (27:12, 21:17, 18:17, 21:19). Przypomnijmy, że dzień wcześniej akademicy wyeliminowali Trefla Sopot, zwyciężając 79:72.

STELMET: Cel 17 (3x3), Hosley 14 (2x3, 6 zb., 5 as.), Hrycaniuk 10 (5 zb.), Zamojski 8 (2x3, 6 zb.), Koszarek 2 (6 as.) oraz Robinson 11 (2x3), Chanas 8 (2x3), Lalić 8, Troutman 7 (1x3), Pełka 2, Kucharek

AZS: Woods 15 (10 zb.), Radenović 15 (5 zb.), Mielczarek 10, Szubarga 5 (1x3), Vrbanc 3 (1x3) oraz Austin 6, Swanson 5 (1x3), Dąbrowski 3 (1x3), Stelmach 3 (1x3)


Wyrównana gra w tym pojedynku trwała niespełna 4 minuty. Od wyniku 8:6 Stelmet zdobył 14 punktów, a stracił tylko dwa. W ostatniej minucie inauguracyjnej kwarty zielonogórzanie prowadzili aż 27:11. Mimo to równie mocno weszli w drugą odsłonę, poprawiając wynik na 34:12.

Potem akademicy starali się mocniej postawić, ale mecz cały czas był prowadzony pod kontrolą Stelmetu. W przerwie ta drużyna miała 19 punktów w zapasie (48:29), a po kolejnych 10 minutach dołożyła kolejny punkt (66:46). Również ostatniej części gry AZS nie udało się zapisać na własną korzyść. Niewiele dał im double-double Qyntela Woodsa.

Tym samym z Gdynia Basket Cup pożegnała się ostatnia drużyna, która wiedziała jak smakuje zdobycie Pucharu Polki. Koszaliński zespół to trofeum wywalczył w sezonie 2009/10.

Mike Taylor i pozostali koszykarze Rosy Radom przejęli w Gdynia Basket Cup rolę czarnych koni, a występ w finale jest największym sukcesem w historii klubu. Mike Taylor i pozostali koszykarze Rosy Radom przejęli w Gdynia Basket Cup rolę czarnych koni, a występ w finale jest największym sukcesem w historii klubu.
jag.

Wydarzenia

Opinie (11) 3 zablokowane

  • A miało być Asseco - Trefl. (1)

    • 20 1

    • no Asseco zaskoczyło porażką, ale na Trefla i tak nikt nie liczył

      • 11 1

  • I te tłumy publiczności na widowni...

    • 26 1

  • Dobry kawał

    Zespół Trefla odbudował się pod nowym przywództwem p. Niedbalskiego. Wygrywając z AZS Koszalin. Woods 25 pkt, a zdaniem dyr. Kwiatkowskiego nie warto było takiego marnego zawodnika kontraktować. Wystarczy Niedbalski i jego osiągnięcia w 5 lidze w Siedlcach.

    • 15 3

  • (1)

    Mam tylko pytanie - dlaczego w większości konkursów występuje ten sam człowiek w koszulce Asseco Gdynia wyglądający na bezdomnego? Pachnie przekrętem.

    • 16 3

    • To nie przekręt. Kolo chodzi i żebrze piłkę od ludzi, którzy ją złapali. Może jak wygra to nagrodę przeznaczy na mydło i dezodorant?

      • 15 2

  • 30 000 PLN?? (2)

    Za 3 dni w Gdyni dla całej drużyny plus przejazdy. Może na koszty się nie uzbierać. O pensjach i premiach nie wspomnę.
    PZKosz - po co ten puchar w ogóle?

    • 5 1

    • czytaj...

      30 tys jest od miasta Gdynia dodatkowo...

      • 0 1

    • To są pieniądze do podziału dla zawodników i sztabu szkoleniowego,a nie na przejazdy, hotel itp...
      Kwota mała tak,czy siak.

      • 2 0

  • Słaba liga, słaby puchar, pustki na trybunach - ale oficjalnie nikt tak nie napisze oczywiście.

    Można też spojrzeć na różne statystyki PLK, Czołowe miejsca zdominowane są przez czarnoskórych amerykanów, którzy nic nie znaczą w świecie koszykarskim i niewiele jest lig w europie gdzie by znaleźli pracę - u nas są liderami swoich drużyn.
    Inna grupa to zawodnicy którzy z różnych przyczyn nigdzie nie grają od początku sezonu (przeważnie dlatego, ze nikt ich jednak nie chciał) i zostali zakontraktowani w Polsce w tym roku z miejsca stając się przynajmniej wyróżniającymi graczami w lidze.

    • 10 1

  • ROSA - walczaki!

    Wspaniały turniej ROSY. Bardzo szkoda tego meczu finałowego.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane