- 1 Mandziara - Urfer o finansach Lechii (104 opinie)
- 2 Żemojtel o Arce: Nie wyobrażam sobie... (25 opinii)
- 3 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie
- 4 Kosiorek i Szemiot walczą o głosy kibiców (254 opinie)
- 5 Klindt: Niezwykłe wyróżnienie i motywacja (41 opinii)
- 6 Euro tym razem ominie Trójmiasto (14 opinii)
Piętno na psychice siatkarza Lotosu Trefla
Trefl Gdańsk
- Było we mnie tyle emocji, które nagromadziły się przez ostatnie półtora roku i odcisnęły piętno na psychice, że na początku trudno było mi odnaleźć się na boisku. Dla mnie to mały sukces, ale jestem z niego bardzo zadowolony. Widziałem na twarzach kolegów z drużyny, że cieszą się tak jak ja z kolejnego mojego zagrania. Do tego Michal Masny powiedział, że każda dobra piłka w ataku idzie do mnie. To było bardzo budujące - mówi Wojciech Ferens, który wrócił do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Urazu nabawił się w listopadzie 2015 jako siatkarz Łuczniczki Bydgoszcz, a obecnie reprezentuje barwy Lotosu Trefla Gdańsk. W sobotę drużyna zakończy rundę zasadniczą wyjazdowym spotkaniem z BBTS Bielsko-Biała.
LOTOS TREFL PEWNIE WYGRAŁ W CZĘSTOCHOWIE. OCEŃ SIATKARZY ZA TEN MECZ, PRZECZYTAJ RELACJĘ
Marcin Dajos: Jak wrażenia towarzyszyły panu w pierwszym meczu od 1,5 roku?
Wojciech Ferens: Szczerze mówiąc dobrze nie pamiętam. Było we mnie tyle emocji, które nagromadziły się przez ostatnie półtora roku i odcisnęły piętno na psychice, że na początku trudno było mi odnaleźć się na boisku. Trwało to do pierwszej zagrywki. Uczucie jest nie do opisania. Potrzebowałem powrotu do gry, aby udowodnić sobie, że jeszcze mogę cokolwiek pokazać. Dla mnie to mały sukces, ale jestem z niego bardzo zadowolony. Dlatego wielkie ukłony w stronę chłopaków z drużyny i trenera, za przyjazne i ciepłe przyjęcie. Bez ich reakcji, także tych boiskowych, na pewno byłoby trudniej wracać do gry.
Może pan opisać te reakcje?
Widziałem na twarzach kolegów z drużyny, że cieszą się tak jak ja z kolejnego mojego zagrania. Do tego Michal Masny powiedział, że każda dobra piłka w ataku idzie do mnie. To było bardzo budujące.
Jak można określić obecny stan pana zdrowia?
Jestem w pełni gotowy do gry, na tyle, na ile pozwala mi moje ciało. Natomiast już teraz wiem, że okres wakacyjny będzie dla mnie bardzo istotny. Muszę jeszcze lepiej przygotować nogę i organizm do sezonowego wysiłku. Widzę, ze przerwa wpłynęła na cały organizm. Szybciej się meczę niż wcześniej. Do tego jest wciąż trochę zaległości do poprawienia.
Jest szansa, że jeszcze w tym sezonie spędzi pan na boisku więcej minut?
Mam taką nadzieję, ale nie ma nic za darmo. Muszę udowodnić swoją wartość na treningach. Robię wszystko, aby być przydatnym drużynie.
Jak wyglądały pana ostatnie miesiące?
Pracy miałem zdecydowanie więcej niż koledzy z drużyny. Wielkie ukłony dla fizjoterapeutów z klubu, Piotra i Wojtka którzy mocno przyłożyli się do pracy nad moją formą fizyczną. Pomogli zrzucić niepotrzebne kilogramy. Miałem wiele jednostek treningowych. Czasami nawet o godzinie 22 zdarzało się wejść do siłowni. Czuję się najlepiej od czasów przed kontuzją. Opieka, którą mam ze strony Rehasport i doktora Jasia, także wpłynęła na mnie pozytywnie. To wszystko świadczy o profesjonalizmie klubu.
LOTOS TREFL MA W SKŁADZIE AŻ OŚMIU KADROWICZÓW
A wcześniej pojawiały się myśli, że trzeba będzie skończyć z siatkówką?
Wcześniej coś takiego przechodziło przez głowę. Ale od kiedy jestem w Gdańsku, gdzie wykonano mi szereg kolejnych badań, a lekarze potwierdzili, że moje zdrowie da się wyprowadzić na właściwą drogę, nie myślę już o tym, że nie będę grał. Zacząłem dostrzegać efekty treningów i teraz wiem, że wszystko zmierza w dobrą stronę.
Dlaczego zdecydował się pan na powrót do formy właśnie w Lotosie Treflu?
Szczerze powiedziawszy dużego wyboru nie miałem. Klub z Gdańska wyciągnął do mnie rękę, wiedziałem z opinii chłopaków, m.in grającego w Łuczniczce Bydgoszcz Mateusza Czunkiewicza, jak funkcjonuje klub. W momencie, gdy dotarło do mnie, że Lotos Trefl chce mi pomóc, nie miałem wątpliwości, co zrobić. Kontakty z prezesem i trenerem były rewelacyjne. Pomimo niedługiego stażu w PlusLidze zwiedziłem kilka klubów i wiem, że gdański nie ma się czego wstydzić gdyż funkcjonuje na równi z zespołami z o wiele wyższymi budżetami i możliwościami.
To znaczy, że możemy spodziewać się pana w tej drużynie także w kolejnym sezonie?
To nie jest rozstrzygnięte. Przedłużenie umowy jest w rękach zarządu i trenera. Ja mogę zadeklarować, że bardzo chcę się odwdzięczyć im wszystkim za to, jak mnie tutaj potraktowano. Dla mnie ważnym jest, aby odpłacić za to wszystko z nawiązką. To takie moje małe marzenie i mam nadzieję, że się spełni.
Chociaż bez większej stawki, to wasz ostatni mecz z AZS w Częstochowie, wygrany 3:0, był jednym z lepszych w sezonie.
Udało się nam kontrolować mecz od początku do końca, no może poza drugim setem, który był wyrównany. Wtedy trochę się rozluźniliśmy i zeszliśmy z taktycznych założeń. Pokazaliśmy jednak, że wykorzystując nasz potencjał możemy w stu procentach kontrolować spotkania bez niepotrzebnego stresu. Już przed przyjściem do gdańskiego klubu uważałem, że to zespół na coś więcej niż siódme miejsce.
A jest jeszcze chęć gry o 7. pozycję, czy traktujecie to bez presji?
Kiedyś, jak grałem w drużynie z Bielska, to walczyliśmy o przedostatnią lokatę. Z tamtych czasów utkwiło mi w głowie zdanie, że zapamiętają cię tak, jak zagrasz w ostatnim meczu. 7. miejsce jest lepsze od 8. i na pewno będziemy walczyć z całych sił, aby zakończyć sezon pozytywnym akcentem.
Typowanie wyników
Jak typowano
3% | 9 typowań | BBTS Bielsko-Biała | |
97% | 310 typowań | LOTOS TREFL Gdańsk |