- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (78 opinii)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (38 opinii)
- 3 ZZ potrzebne żużlowcom już w 2. kolejce? (13 opinii)
- 4 Siatkarze Trefla dalej od 5. miejsca (16 opinii)
- 5 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
- 6 Dzieję się dużo. Liga koszykarzy na finiszu. (1 opinia)
Stanisław Zieliński - ''Siłą Lechii Robod jest drużyna''.
24 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Drew Pal 2 Lechia Rugby
Najnowszy artykuł o klubie Drew Pal 2 Lechia Rugby
Wraca ekstraliga rugby. Grają: Arka Gdynia i Ogniwo Sopot. Transfer do USA
Lechia Robod Gdańsk po zwycięstwie w Gdyni nad Arką (17:12) obroniła tytuł mistrza Polski w rugby. Przegrani musieli zadowolić się brązem. Wyprzedził ich także Dablex Ogniwo Sopot. Taki finał sezonu 2000/2001 wybitnie nie spodobał się sympatykom "żółto-niebieskich". Na zawodników posypały się butelki i puszki, a jedna z nich zraniła gdańskiego zawodnika, Stefana Kałużnego. Na szczęście na wysokości zadania stanęli gdyńscy rugbiści, których zdecydowana reakcja poskromiła zapędy widowni. Mimo to nie zdecydowano się przeprowadzić ceremonii dekoracji medalami, jak to było wcześniej planowane, na murawie stadionu GOSiR. Najlepsze drużyny rozgrywek "ukryto" w hali lekkoatletycznej, gdzie Ryszard Wiejski, wiceprezes PZR, mógł im gratulować.Gdynianie nie kryli rozczarowania. Jakub Szymański, trener Arki dekoracje obserwował z boku, a Dariusz Komisarczuk po puchar za trzecie miejsce wyszedł bez... butów. Najokazalej prezentowało się Ogniwo, które wystąpiło w jednakowych czerwono-granatowych kurtkach. W imieniu drużyny puchar za wicemistrzostwo odebrał Marcin Baraniak. Pierwszym gdańszczaninem, który objął trofeum należne mistrzom Polski, był Marek Płonka.
- Złoty medal dedykuję naszym sponsorom i wszystkim sympatykom rugby, którzy w nas wierzyli. Jak mówiłem przed meczem, na 99 procent byłem pewny, że nie oddamy Arce mistrzostwa - zapewniał Stanisław Zieliński, trener Lechii Robod.
- Przez osiem minut gdynianie prowadzili, to oni mogli czuć się najlepszą drużyną kraju.
- Nie straciłem wiary w sukces. Mojego przekonania o wygranej nie zachwiały nawet przeciwności losu. W dzisiejszym meczu nie mógł grać kontuzjowany Andrzej Potarowicz, w trakcie gry urazu doznał Marek Płonka, a na pięć godzin przed rozpoczęciem dowiedziałem się, że Paweł Lenartowicz zdaje egzaminy na AWF. Wszyscy znający się na rugby wiedzą, jakie znaczenie dla drużyny ma łącznik młyna. Jednak nigdy nie stanę żadnemu zawodnikowi na przeszkodzie w studiowaniu. Na sporcie wszak życie się nie kończy.
- Na czym opiera się siła Lechii?
- Na drużynie. Na jej konsolidacji. Nie ściągamy zawodników ze Wschodu, ani nie kupujemy z innych klubów. Opieramy się na naszych wychowankach. Gramy tym, co mamy. Nasi chłopcy wiedzą, że tutaj się nauczyli grać w rugby i dla tych barw dają z siebie wszystko. Dlatego jako jedyna drużyna możemy poszczycić się tym, że zawsze występowaliśmy w ekstraklasie.
- Obie akcje, zakończone przyłożeniami, były wynikiem niesamowitej siły gdańskiego młyna.
- Taki był nasz zamysł. Po kontuzji Płonki, w przerwie zmieniłem Kałużnego, nie dlatego że grał źle, ale aby jeszcze wzmocnić młyn. Marciniak poszedł do pierwszej linii, Kochański przeszedł do drugiej, a do trzeciej można było przesunąć Sajura, który ma zdrowie, potrafi biegać i to dzisiaj potwierdził. Zresztą w pierwszej połowie, gdyby nie było karnej piątki, to Stasiu Więciorek też by przyłożył.
Rozmawiał: Jacek Główczyński