• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wiesław Predehl - "podejmę się szkolenia".

8 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Spójnia Gdańsk spasowała. Nie chce ekstraklasy, ani żadnej innej ligi. 43-letnie tradycje piłki ręcznej w klubie mają być kontynuowane na poziomie szkolenia młodzieży. Jednak ta koncepcja ma obecnie taką samą klarowność, jak postawienie na przykład w przyszłości przy ul. Słowackiego na... żeglarstwo, które jest pasją prezesa Lecha Ramczykowskiego.

- Nie boję się żadnej pracy, która ma cel. Dlatego podejmę się zorganizowania szkolenia, jeśli taka będzie wola klubu i zostaną ku temu stworzone odpowiednie warunki. Szczegóły tego przedsięwzięcia mają być znane za 2-3 tygodnie - mówi Wiesław Predehl, którego włodarze Spójni od chwili wycofania drużyny z ekstraklasy raz po raz desygnują na inny odcinek robót. Znacznie mniej sentymentu mają dla zawodników. Co prawda, kontrakty każdego z nich z klubem wygasły 26 lipca, ale przez najbliższy rok od tej daty szczypiorniści nie mogą rozporządzać swoją osobą bez akceptacji klubu. Regulamin ZPRP w sytuacji zaprzestania działalności sportowej z winy klubu staje po jego... stronie, a graczy naraża na roczny okres sportowego bezrobocia. Jeśli bowiem chętny do zatrudnienia zawodnika nie dojdzie do porozumienia ze Spójnią, to będzie musiał płacić wedle związkowego cennika, to znaczy średnio około 35 tysięcy złotych. A do sprzedania jest siedmiu gdańszczan!

Jak się okazało, ostatnimi pomysłami na ratowanie seniorskiego szczypiorniaka w Spójni były fuzje. Najpierw z AZS AWF, a później z AZS ZŚ. Pierwsza miała uratować ekstraklasę, ale rozbiła się o brak pieniędzy. Druga była krojona na miarę II ligi, ale okazało się, że w każdym klubie była inaczej rozumiana. Spójnia chciała szyld, aby pozostać na szczeblu centralnym, a AZS ZŚ nie zamierzał rezygnować z uczelnianego charakteru drużyny. Obaj szkoleniowcy byli tylko w jednym zgodni: chcieli być fair wobec swoich podopiecznych.

- Zawodnicy mi zaufali. Mówiłem im, że w tym klubie otrzymają możliwość rozwoju. Dlatego zostali w Spójni, mimo że nie było już tutaj ekstraklasy. Teraz zrobię wszystko, aby pomóc im w znalezieniu klubu. Chciałbym, aby był to ośrodek akademicki, gdyż wszyscy łączyli w Gdańsku sport z nauką - mówi Predehl.

- Gdybyśmy wzięli zawodników Spójni, to 3/4 miejsc w pierwszej siódemce byłoby zajętych. Moi podopieczni nie po to wchodzili do II ligi, aby siedzieć na ławce. Nie mogliśmy też zmieniać priorytetów. Jesteśmy klubem akademickim i od wyniku sportowego ważniejsze są studia. Dlatego jesteśmy otwarci zarówno na graczy bardzo dobrych, jak i słabszych. Na przykład w nowym sezonie chcieliby u nas grać tacy zawodnicy jak: Maciej Klemm, Maciej Ośka czy Paweł Kaszubski - podkreśla Edward Wierzbowski. Szkoleniowiec akademików nie kryje, że dla niego pomysł fuzji był jak "kubeł zimny wody na głowę".

AZS ZŚ w sezonie 2001/2002 na pewno grać będzie w rozgrywkach seniorów. Co prawda, do ZPRP wysłał już pismo, że rezygnuje z II ligi, ale jeśli 20 sierpnia na spotkaniu z ewentualnymi sponsorami akademicy pozyskają niezbędne do gry na szczeblu centralnym środki, to spróbują wycofać z centrali tę deklarację. Jeśli się nie uda, to grać będą w lidze wojewódzkiej.

jag.



Głos Wybrzeża

Zobacz także

Opinie (2)

  • Niepoważni działacze

    Kiedy dowiedziałem się, że zarząd Spójni wycofuje drużynę z rozgrywek pierwszej ligi, pomyślałem sobie, trudno zdarza się. Czasami lepiej w sytuacji „niedoczasu” cofnąć się trochę do tyłu, żeby łatwiej się było pozbierać. Sądziłem, że kierownictwo sekcji ma przygotowany sensowny plan działania. Teraz widzę, że wykazałem się wielką naiwnością i nieznajomością rzeczy. To kolejne mijające terminy zmuszają tych panów do kolejnych coraz mniej wiarygodnych oświadczeń. Za chwilę rozpocznie się rok szkolny i usłyszymy, że sport na tym szczeblu to nie to, że najlepiej zacząć od przedszkola, ale w przyszłym roku, bo w tym rocznik jest kiepski i dzieci niewyrośnięte.

    • 0 0

  • Ciemnogród

    Zagadzam się z przedmówcą. Znam trochę cały "światek" wielokrotnie słyszałem bajania o "piramidach" o dobrych podstawach opierających się na szkoleniu młodzieży. Jak wiemy bezcelowe kształcenie nie ma sensu. Jakie pewrspektywy mają zabłysnąć przed wychowankami klubów? Ilu zostanie sprzedanych (przejdzie) do zespołów wartościowych, a ilu omamionych pozostanie na lodzie? Według mnie kształcenie drużyny juniorów, gdy w perspektywie nie ma szansy na grę w seniorach (standardowy awans szczeblowy) nie ma sensu. Co więcej - prowadzi do korupcji. Już widzę to kupczenie kartami młodych zawodników i zbieranie na spokojną emeryturę. Tylko kto za to "beknie"? Na pewno nie ci, którzy doprowadzają dzisiaj do upadku klubów.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane