• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

AKS Gdynia - falstart beniaminka?

24 lipca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Nie doszło do pierwszego treningu po przerwie piłkarek ręcznych AKS Gdynia. Na powakacyjne spotkanie beniaminka ekstraklasy stawiło się tylko pięć zawodniczek. Co gorsza, po przedstawieniu warunków finansowania drużyny w nowym sezonie, z dalszej pracy zrezygnował Krzysztof Kotwicki.

Przypomnijmy, że w AKS Gdynia szkoleniowiec ten pracował przez dwa ostatnie sezony. W zespole raczej na pewno nie będzie występowała Dorota Malczewska, która otrzymała po raz kolejny propozycję przenosin do Monteksu Lublin.

Trener Kotwicki już po wywalczeniu awansu przyznał, że na początku roku sugerowano mu w klubie, aby zrezygnował z ekstraklasy, gdyż AKS na nią nie stać. Wkrótce okazało się, że nie ma pieniędzy na finansowanie zawodniczek także w serii B I ligi. Jednak zespół postanowił, że mimo wszystko grać bedzie o premiowane drugie miejsce, i cel ten osiągnął. Nowy zarząd klubu, który ukonstytuował się przed niespełna dwoma miesiącami, postanowił znaleźć środki. Na razie, nie ma nic konkretnego do zaoferowania.

- Aleksander Kuźmin, Zbigniew Żółnierewicz, Janusz Boćkowski i Jacek Głowacz, członkowie zarządu AKS, nie przedstawili nam konkretnego planu finansowania drużyny w ekstraklasie. Dlatego postanowiłem zrezygnować. Pół roku namawiania i mobilizowania drużyny do walki tylko słowem już mi wystarczy. Nie mogę zawodniczkom nic obiecać. Generalnie mogę powiedzieć, że przegrywamy z ekonomią i spadkiem odziedziczonym po poprzednich władzach klubu - mówi Kotwicki.

Szkoleniowiec na razie chce na tym poprzestać. Na głębszą analizę sytuacji w AKS jest skłonny przystać w późniejszym okresie. Nie chce bowiem, aby jego słowa zostały uznane za dolewanie oliwy do ognia, gdyż "ognisko" w Gdyni płonie doskonale i bez tego.

- Moja decyzja jest ostateczna. No chyba, że zdarzy się cud i nagle znajdą się pieniądze na dalsze funkcjonowanie drużyny - podkreśla Kotwicki, który chyba żałuje, że nie przyjął przed kilkoma tygodniami propozycji pracy w Kwidzynie.

Nikt z zarządu AKS nie chciał komentować zaistniałej sytuacji. Proszono nas, aby wstrzymać się do najbliższego piątku, gdy na obrady ma zebrać się to ciało. Jednak czy w tak krótkim czasie można znaleźć sponsora? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jednym z pomysłów uratowania zespołu jest jego przeniesienie do Sopotu.

Na razie szczypiornistki AKS nie będą trenować, choć już w poniedziałek miały rozpocząć cykl przygotowawczy do debiutanckiego dla klubu sezonu w ekstraklasie. Nie ma zresztą chętnych do zajęć. Na pierwszej powakacyjnej zbiórce stawiły się tylko: Sylwia Orzechowska, Sylwia Piontke, Dorota Kowalewska, Edyta Malczewska oraz występująca w ostatnim sezonie w Starcie Gdańsk Monika Wiechowska. Szósta zawodniczka - Angelika Kotłowska - była reprezentowana przez mamę.

- W rzeczywistości z drużyną nie jest tak źle. Ustaliłem z niektórymi zawodniczkami, że ze względu na obowiązki zawodowe włączą się one do przygotowań w późniejszym terminie. Oficjalnie pożegnały się z nami tylko Monika Świerkowska i Monika Mazan, a Dorota Malczewska jest bliska przyjęcia propozycji z Monteksu - wyjaśnia trener Kotwicki.

Jacek Główczyński



Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane