- Nie kryłem się, że chcę zakończyć karierę tam, gdzie się wychowałem, czyli w ŁKS Łódź. Arka Gdynia to nie było jednak dla mnie kolejne miejsce pracy, a kawał życia i pięknych chwil. Dostałem sporo sms-ów, po których poleciała łezka z oka - mówi Adam Marciniak. Były już kapitan żółto-niebieskich opowiedział nam o kulisach odejścia i podsumował 4,5-letni okres występów dla klubu z Gdyni.
Arka Gdynia. Paweł Sasin za Adama Marciniaka
Rafał Sumowski:
Rzadko się zdarza, że podstawowy piłkarz odchodzi do rywala w walce o awans i zbiera dobre słowa od kibiców, których opuszcza. Tak jest w przypadku pana odejścia z Arki Gdynia do ŁKS Łódź. Poczuł pan, że w Gdyni był kimś więcej niż "szeregowym" piłkarzem?Adam Marciniak: Muszę przyznać, że te pozytywne reakcje ze strony kibiców mocno mnie zaskoczyły i dały wiele przyjemności. Nie posiadam konta w mediach społecznościowych, ale wielu ludzi zdobyło do mnie numer i dostałem sporo sms-ów, po których poleciała łezka z oka. Nie kryłem się, że chcę zakończyć karierę tam, gdzie się wychowałem, czyli w ŁKS. Arka Gdynia to nie było jednak dla mnie kolejne miejsce pracy, a kawał życia i pięknych chwil. Te 4,5 roku zostanie ze mną na zawsze.
Jarosław Kołakowski, ojciec prezesa Arki Michała Kołakowskiego,
powiedział w jednym z telewizyjnych programów, że Arka pozwoliła panu teraz odejść do ŁKS, bo i tak podpisał pan z tym klubem kontrakt, ważny od czerwca 2021, a więc po wygaśnięciu umowy z Arką. W mediach społecznościowych wziął pana w obronę Michał Nalepa. Odniesie się pan do tego?Konkretną ofertę z Łodzi dostałem po nowym roku, a więc wtedy, gdy oficjalnie mogliśmy zasiąść do rozmów. Zanim podpisałem umowę, dwukrotnie dzwoniłem do pana Kołakowskiego i informowałem o moich planach. Nie było z jego strony żadnej kontroferty czy propozycji.
Maciej Jankowski odchodzi do Stali Mielec
Czy przychodząc do Arki w 2016 roku marzył pan o tym, że zdobędzie tu choć jedno trofeum? Odchodzi pan z Pucharem i dwoma Superpucharami Polski.Nie spodziewałem się, że to będzie tak piękny okres. Powiem więcej, liczyłem się z tym, że to może być końcówka poważnego grania z mojej strony i powolny "zjazd" do bazy. Okazało się, że potrafiliśmy coś wygrać. Prawdę jednak mówiąc, od trofeów i tego co było na boisku, cenniejsze jest dla mnie to, jak związałem się z Gdynią i jakie przyjaźnie tu zawarłem. Nie sposób tego wycenić.
Zawodnik
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Który moment w Gdyni był dla pana najpiękniejszy?Nie będę oryginalny. Finał Pucharu Polski, wygrana z Lechem i moja wrzutka, po której
Rafał Siemaszko zdobył bramkę na 1:0 w dogrywce. Sama otoczka meczu, gra na Stadionie Narodowym i żółto-niebieskie morze naszych kibiców to było coś, co pozostaje moim najlepszym piłkarskim wspomnieniem. Wprawdzie ważny był dla mnie pierwszy występ w reprezentacji Polski, ale to inne emocje. Euforia po bramce "Siemy" czy
Luki Zarandii, radość po końcowym gwizdku - wątpię, aby coś było jeszcze w stanie wygenerować u mnie takie emocje.
Arka Gdynia zdobyła Puchar Polski! Wygrała z Lechem Poznań po dogrywce
Muszę zapytać też o najgorszy moment. Spadek z ekstraklasy?Świadomość, że zawiedliśmy siebie, klub i kibiców... to było straszne. Przyznam jednak, że dla mnie smutnym momentem było też każde zwolnienie trenera. Odkąd zjawiłem się w Arce, było ich kilku. U każdego grałem, każdy z nich mi zaufał, a skoro byli zwalniani, to znaczy, że ja i koledzy nie potrafiliśmy im się sportowo za to zaufanie odwdzięczyć. Zawsze brałem te zwolnienia trenerów do siebie i mocno je przeżywałem.
Z którym trenerem w Arce miał pan najlepszy kontakt?Najlepszy kontakt miałem z trenerem
Leszkiem Ojrzyńskim. Kiedy po latach będę wracał myślami do "mojej" Arki, za sterami na pewno będę widział właśnie jego. Nie tylko jemu zawdzięczam jednak, że ta 4,5-letnia przygoda była dla mnie tak miła.
Grzegorz Niciński ściągnął mnie do Gdyni, dobrze wspominam
Jacka Zielińskiego, świetny kontakt miałem z
Ireneuszem Mamrotem, którego również uważam za świetnego fachowca. Generalnie miałem szczęście do trenerów w Gdyni.
Zmieniali się nie tylko trenerzy, ale i właściciele. Jak Arka zmieniała się razem z nimi?Ja dzielę ten czas na dwa okresy. Pierwszy to kadencja prezesa
Wojciecha Pertkiewicza, a drugi to to, co było później. Jego odejście z funkcji prezesa to był graniczny moment kiedy zaczęło się coś zmieniać. Powiedzmy, że od tej pory była to trochę inna Arka...
Widać po wpisach w mediach społecznościowych, że zespół traci człowieka, który dbał o dobrą atmosferę w szatni. Kto przejmie po panu pałeczkę?Jeśli chodzi o funkcję kapitana, w poprzedniej rundzie moim zastępcą był
Adam Danch, czas pokaże jakie będą wybory. Jeśli chodzi o morale w szatni, jestem o Arkę spokojny. Nigdy nie brakowało tu pozytywnych charakterów i dobrych duchów drużyny.
Arka Gdynia. Nowi na pierwszym treningu m.in.: Fabian Hiszpański i Dawid Musiał
Jakie są pana kolejne cele i jak długo zamierza pan jeszcze grać zawodowo w piłkę?Piłka nauczyła mnie, że dłuższe planowanie nie ma sensu. Życie i sport piszą własne scenariusze. Krótkoterminowy plan to wywalczyć sobie miano zawodnika pierwszej jedenastki w ŁKS, wrócić z nim do ekstraklasy i jeszcze w niej zagrać.
Zastanawiał się pan, co będzie robił później?Im jestem starszy, tym bardziej dojrzewam do tego, aby zostać przy piłce w innej roli. Kiedyś stanowczo odrzucałem takie rozwiązanie. Sprecyzuję plany, gdy będę gotów przejść na drugą stronę rzeki. Niektórzy dziennikarze sugerowali mi, abym pomyślał nad pracą w telewizji. Nie wykluczam niczego. Zostanę w sporcie w takiej roli, która będzie sprawiała mi przyjemność. Czy będzie to komentowanie i ocenianie piłki z zewnątrz czy może praca trenerska, zobaczymy.
Czego chciałby pan życzyć kibicom Arki, a czego życzyć panu?Życzę kibicom Arki, aby odnaleźli radość w tej drużynie. Mam nadzieję, że wykreuje ona idoli, piłkarzy, z którymi będą mogli się identyfikować, idoli i wzory dla najmłodszych. Dzieciaki potrzebują kolejnego
Marcusa,
Luki Zarandii,
Michała Nalepy. Niech ci kibice, którzy są z Arką na dobre i na złe, mają powody do dumy i uśmiechu. Mi życzcie z zdrowia, z nim na pewno wszystko się ułoży.