- 1 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (68 opinii)
- 2 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (88 opinii)
- 3 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (9 opinii)
- 4 Trener siatkarzy w szczerym wywiadzie (8 opinii)
- 5 Większa przewaga Lechii nad wiceliderem (186 opinii) LIVE!
- 6 Żużel: awizowane składy, treningi i starty (149 opinii)
Adriana Dadci złotą medalistką ME!
20 maja 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
Adriana Dadci została mistrzynią Europy w judo. Zawodniczka AZS AWF Gdańsk w Mariborze nie miała sobie równych w kategorii do 70 kg. W finałowej walce podopieczna Radosława Laskowskiego pokonała przez ippon Edith Bosch (Holandia). Ponadto biało-czerwoni zdobyli dwa brązowe medale: Rafał Krawczyk (81 kg) i Janusz Wojnarowicz (100). Liczba trofeów naszej reprezentacji w tej rangi zawodach wzrosła do 98 medali!
Pod nieobecność dawnych mistrzów Rafała Kubackiego i Beaty Maksymow, oraz z Pawłem Nastulą dalekim od formy z Atlanty, na barki gdańszczanki spadło niespodziewanie dźwiganie honoru polskiego judo. Przed rokiem w Paryżu jako jedyna z naszej ekipy stanęła na podium. We Francji zadowoliła się brązem. W sobotę w Mariborze już nie miała sobie równych.
23-letnia akademiczka stoczyła w Słowenii cztery walki. W pierwszym pojedynku już w 36 sekundzie rzuciła na plecy Violetę Vucković (Jugosławia). Następnie technika waza-ari zapewniła jej triumf nad Aline Croitoru (Rumunia). Najbardziej wyrównana była potyczka półfinałowa. Jako pierwsza kokę zdobyła Annett Boehm (Niemcy). Dadci zrewanżowała się tym samym. Obie otrzymały też karę shido. O sukcesie Polki przesądził rzut na 13 sekund przed końcem, który został wyceniony na yuko. Finał Adriana zakończyła przed czasem. W 4. minucie i 13 sekundzie walki rzuciła na ippon Edith Bosch.
- Osiągnęłam bardzo duży sukces. Spotkało mnie zbyt duże
szczęście, by móc je w tej chwili okazywać. Jestem zmęczona - mówiła tuż po zakończeniu walk bohaterka polskiej ekipy. - Nie jechałam do Mariboru z nastawieniem, że muszę powtórzyć ubiegłoroczny wynik. Czułam jednak pewną presję, że muszę się bić, dobrze walczyć. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Po każdej walce pragnienie zdobycie złota było coraz większe. Cieszę się, że wytrzymałam kondycyjnie lepiej popołudniowe walki niż rywalka, chociaż miała trudniejsze przeciwniczki. W finale stoczyłam prawdziwy bój z Holenderką. W końcówce walki skontrowałam ją i wygrałam. Ten złoty medal wynagrodził mi lata trudu i poświęcenia. Jest jednak wynikiem nie tylko mojego zaangażowania, ale również pracy trenera Laskowskiego - podkreślała Dadci.
Ciekawe, jak czują się teraz osoby, które zadecydowały o tym, że gdańszczanka nie została rekomendowana do startu w igrzyskach olimpijskich w Sydney. Przypomnijmy, że PZJ stawiał wówczas na Anetę Szczepańską, a ostatecznie żadna z tych zawodniczek nie zobaczyła Australii.
Przypomnijmy, że Adriana judo trenuje od 1987 roku. W seniorskiej kolekcji poza medalami z mistrzostw Europy ma dwa tytuły mistrzyni Polski, a z juniorskiego championatu kontynentu legitymuje się dwoma brązowymi krążkami. W AZS AWF jej trenerami są Adam Marek i Radosław Laskowski. Ten drugi jest również szkoleniowcem reprezentacji Polski.
Pod nieobecność dawnych mistrzów Rafała Kubackiego i Beaty Maksymow, oraz z Pawłem Nastulą dalekim od formy z Atlanty, na barki gdańszczanki spadło niespodziewanie dźwiganie honoru polskiego judo. Przed rokiem w Paryżu jako jedyna z naszej ekipy stanęła na podium. We Francji zadowoliła się brązem. W sobotę w Mariborze już nie miała sobie równych.
23-letnia akademiczka stoczyła w Słowenii cztery walki. W pierwszym pojedynku już w 36 sekundzie rzuciła na plecy Violetę Vucković (Jugosławia). Następnie technika waza-ari zapewniła jej triumf nad Aline Croitoru (Rumunia). Najbardziej wyrównana była potyczka półfinałowa. Jako pierwsza kokę zdobyła Annett Boehm (Niemcy). Dadci zrewanżowała się tym samym. Obie otrzymały też karę shido. O sukcesie Polki przesądził rzut na 13 sekund przed końcem, który został wyceniony na yuko. Finał Adriana zakończyła przed czasem. W 4. minucie i 13 sekundzie walki rzuciła na ippon Edith Bosch.
- Osiągnęłam bardzo duży sukces. Spotkało mnie zbyt duże
szczęście, by móc je w tej chwili okazywać. Jestem zmęczona - mówiła tuż po zakończeniu walk bohaterka polskiej ekipy. - Nie jechałam do Mariboru z nastawieniem, że muszę powtórzyć ubiegłoroczny wynik. Czułam jednak pewną presję, że muszę się bić, dobrze walczyć. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Po każdej walce pragnienie zdobycie złota było coraz większe. Cieszę się, że wytrzymałam kondycyjnie lepiej popołudniowe walki niż rywalka, chociaż miała trudniejsze przeciwniczki. W finale stoczyłam prawdziwy bój z Holenderką. W końcówce walki skontrowałam ją i wygrałam. Ten złoty medal wynagrodził mi lata trudu i poświęcenia. Jest jednak wynikiem nie tylko mojego zaangażowania, ale również pracy trenera Laskowskiego - podkreślała Dadci.
Ciekawe, jak czują się teraz osoby, które zadecydowały o tym, że gdańszczanka nie została rekomendowana do startu w igrzyskach olimpijskich w Sydney. Przypomnijmy, że PZJ stawiał wówczas na Anetę Szczepańską, a ostatecznie żadna z tych zawodniczek nie zobaczyła Australii.
Przypomnijmy, że Adriana judo trenuje od 1987 roku. W seniorskiej kolekcji poza medalami z mistrzostw Europy ma dwa tytuły mistrzyni Polski, a z juniorskiego championatu kontynentu legitymuje się dwoma brązowymi krążkami. W AZS AWF jej trenerami są Adam Marek i Radosław Laskowski. Ten drugi jest również szkoleniowcem reprezentacji Polski.
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2002-05-19 23:17
brawo Ada
miejmy nadzieje ze przed kolejna olimpiada nie bedzie juz takich dylematow
- 0 0
-
2002-05-20 11:27
Trzeba mieć charakter!...
sportowca, a nie przysłowiowej gumki. Kiedyś udowodniła to "Cebula" /A.Pęczak/, a dzisiaj Adriana. Wbrew przeciwnościom losu a właściwie kilku ............. ze zwiąku, nie załamała się i wręcz odwrotnie zakpiła sobie z nich. Brawo Adriana, brawo trenerzy. Judo uczy pokory, oby tych w Stolicy również.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.