- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (11 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (13 opinii)
- 3 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (21 opinii)
- 4 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (12 opinii)
- 5 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (31 opinii)
- 6 Tego jeszcze nie było. Na mecz samolotem
Alpatu Gdynia. Po szesnastu zwycięstwach uległy w Gdańsku Olimpijczykowi 1:3 (13:25, 27:25, 23:25, 20:25). Dzień później wszystko wróciło do normy. Podopieczne Małgorzaty Kałdonek wygrały 3:0 (25:14, 25:21, 25:13) i to one zagrają o pierwsze miejsce z Nowym Domem Chodzież. Zespołowi Jacka Łapińskiego pozostanie walka o trzecią pozycję z Przylesiem Koszalin.
OLIMPIJCZYK: Kołodziejczyk, Kolasa, W. Skłucka, Kowalczyk, Brzóska, Bernatowicz oraz Lorkowska (libero), Brzostowska, Dzierżyńska.
ALPAT: K. Zygmuntowicz, Szajek, Chodorowska, Podgórniak, Słodnik, Perończyk oraz Grela (libero), Kraińska.
Olimpijczyk, po dwóch porażkach w Gdyni, na własnym parkiecie wydawał się mieć tym mniejsze szanse, że nie mógł skorzystać z usług najwyższej zawodniczki, Elżbiety Jankowskiej. A wszak i z nią rywalki zdecydowanie przeważały pod względem warunków fizycznych. Szkopuł w tym, że gdynianki w sobotę jakby nie chciały zrobić użytku z bloku, a silną zagrywkę demonstrowały tylko na początku drugiego i trzeciego seta, w których obejmowały prowadzenie 8:1. W obu przypadkach Olimpijczyk, który bez najmniejszych kłopotów wygrał inauguracyjnego seta, rzucał się w ambitną pogoń. Za pierwszym razem jeszcze się nie udało, choć gospodynie zdobyły piłkę setową na 25:24. Ale sędziowie odgwizdali Małgorzacie Kolasie dotknięcie siatki, a grę zakończyły ataki Alicji Szajek i Anny Podgórniak.
W trzeciej partii Olimpijczyk wyrównał dopiero na 21:21, a ataki Kolasy przechyliły szalę wygranej na jego stronę. W ostatniej części gry wyrównana walka trwała do stanu 11:11. Później praktycznie nie myliła się Walentyna Skłucka, która wniosła chyba największy wkład w wygraną. Mecz zakończyło zbicie Barbary Brzóski.
- Alpat jest teoretycznie lepszym zespołem, ale derby rządzą się swoimi prawami. Podeszliśmy do gry bardzo ambicjonalnie. Wygrana to nagroda dla zawodniczek za systematyczną pracę treningową - mówił trener Jacek Łapiński.
- Spotkał nas zimny prysznic. Porażka musiała kiedyś przyjść, ale obok stylu gry nie można było przejść obojętnie. Dlatego odbyłam z zawodniczkami ostrą rozmowę. Skutek - wygrana w rewanżu w 56 minut i bardzo dobra gra Alicji Szajek - podkreśla Małgorzata Kałdonek
Play off o miejsca 1-4: Nowy Dom Chodzież - Przylesie Koszalin 3-0 (3:0, 3:0, 3:2).