Arka Gdynia - Enea Gorzów 70:62. Marie Gulich wróciła w dobrym stylu

Arka Gdynia pokonała w hali GCS PolskąStrefęInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski 70:62 (26:10, 18:22, 13:13, 13:17) w zaległym meczu 13. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Koszykarki poradziły sobie bez odpoczywającej po turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich Rebeccki Allen. Natomiast do składu żółto-niebieskich po blisko 4-tygodniowej przerwie wróciła Marie Gulich, która była najlepiej punktującą zawodniczką zespołu tego dnia.

ARKA: Gulich 20 (7 zb.), Papowa 19 (2x3), Slamova 12 (2x3), Balintova 10 (2x3), Kastanek 6 (1x3, 6 as.) oraz Greinacher 3 (7 zb.), Rembiszewska 0, Podgórna 0, Morawiec 0

ENEA: Green 14 (13 zb.), Thomas 14 (1x3), Juskaite 10 (1x3, 11 zb.), Cooper 10, Prezelj 6 oraz Maiga 6, Dźwigalska 2, Kaczmarczyk 0



Spotkanie Arki Gdynia z PolskąStrefąInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski w hali GCS zostało rozegrane w czwartek nieprzypadkowo, bowiem był to zaległy mecz 13. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Pojedynek miał się odbyć pierwotnie w pierwszy weekend stycznia.

Barbora Balintova Ligowcem Stycznia na portalu Trojmiasto.pl

Do składu żółto-niebieskich powróciła Marie Gulich. Niemka przez kontuzję pauzowała od zakończenia Pucharu Polski, czyli 19 stycznia, po tym jak zderzyła się z jedną z rywalek. Zabrakło natomiast Rebeccki Allen, która odpoczywała po turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Tokio. W Gdyni wciąż czekają na Kanadyjkę Kayle Alexander, która została pozyskana 3 lutego.

Spotkanie zaczęło się od niecelnej "trójki" Marissy Kastanek, ale już chwilę później w podobnych sytuacjach nie myliły się: Angelika Slamova i Maryja Papowa (6:2). Białorusinka powtórzyła wyczyn, a jej śladami poszła również Barbora Balintova, więc po niespełna 4 minutach, gdynianki wygrywały 12:6. Przyjezdne również próbowały swoich sił w rzutach z dystansu, ale gdy dwukrotnie spudłowała Laura Juskaite, trener z Gorzowa poprosił o czas (16:6). Gospodynie nie zwalniały tempa i 2 minuty przed końcem pierwszej kwarty wygrywały już 26:8.

W drugiej odsłonie oglądaliśmy już bardziej wyrównany obraz gry, ale to podopieczne Gundarsa Vetry mogły kontrolować przebieg spotkania, po tym jak zaraz na początku trafiła Sonja Greinacher (28:10). Koszykarki Arki mądrze i spokojnie dzieliły się piłką, dzięki każda z pierwszej "5" mogła zapisać zdobycz punktową na koncie. Najwięcej przed przerwą zgromadziły ich Slamova (10) i Papowa (15), która przecież w ubiegłym sezonie występowała w gorzowskim zespole.

Rebecca Allen i Kayla Alexander zakwalifikowały się na igrzyska olimpijskie w Tokio

Po zmianie stron od celnego trafienia zaczęła Cheridene Green, ale w podobnej sytuacji odpowiedziała Gulich. Obie drużyny wymieniały się ciosami przez całą trzecią kwartę, ale wynik 13:13 może świadczyć o sporej niedokładności. Balintova próbowała 4-krotnie, ale ani razu nie wykorzystała okazji, natomiast po drugiej stronie w dogodnych sytuacjach myliła się Zhosselina Maiga.

W ostatniej partii przyjezdne od razu rzuciły się do ataku, czego efektem były trafione rzuty Kahleah Cooper i Jaskaite (57:50), ale miejscowe szybko rozmazały nadzieje rywalek, gdy kolejne punkty przypisały sobie Balintova, Kastanek i Papowa. Następnie mieliśmy ponad 2-minuty przestój, natomiast w końcówce trafienia padały jedynie po rzutach wolnych, ale gorzowiankom nie udało się ostatecznie dogonić żółto-niebieskich.