- Podłączyliśmy Arkę Gdynia do tlenu na własne życzenie poprzez lekką nonszalancję. Wydawało się, że mamy wszystko w swoich rękach. Na własne życzenie zepsuliśmy ten wynik. Wracamy z wielkim niedosytem - przyznał Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk po remisie w derbach Trójmiasta 2:2. - Gratuluję swoim zawodnikom postawy w tym spotkaniu, gdyż dali z siebie wszystko. Wychodzimy z tego spotkania z większą liczbą pozytywnych emocji niż negatywnych. To pierwszy dobry krok w naszej wspólnej pracy - ocenił Aleksandar Rogić, szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Nie tylko wynik, ale w większości pozycji w rozmaitych statystykach, które zamieszczamy w załącznikach, jest remis lub prawie remis. Czy to oznacza, że obie drużyny są tak samo zadowolone lub niezadowolone z podziału punktów w 43. derbach Trójmiasta? Poniżej wypowiedzi trenerów na pomeczowej konferencji prasowej.
Mieliśmy świadomość jak ważne jest to spotkanie dla klubu i miasta. Właśnie tak powinny wyglądać derby jak ten mecz. Były emocje, zwroty akcji, czyli wszystko, aby było widowisko bardzo dobre do oglądania przez kibiców. Cieszyła mnie atmosfera tego spotkania.
Gratuluję swoim zawodnikom postawy w tym spotkaniu, gdyż dali z siebie wszystko. Słowa uznania także dla Lechii, która jest bardzo dobrą drużyną i była wymagającym przeciwnikiem. To co widziałem w tym meczu, a także jak pracowali piłkarze w minionym tygodniu, to pierwszy dobry krok w naszej wspólnej pracy.
Wychodzimy z tego spotkania z większą liczbą pozytywnych emocji niż negatywnych. Budujące jest to jak wyszliśmy z wyników 0:2 na 2:2. To było potrzebne drużynie. Analizując wcześniejsze spotkania Arki zauważyłem, że jednym z większym problemów była sfera mentalna. Po stracie bramki morale drużyny szło w dół i tego wyniku nie udawało się już odwrócić.
W futbolu nie jest to do zaakceptowania i nie jest normalne. Tutaj nie można się poddawać. Trzeba do ostatniej sekundy walczyć o każdą piłkę i starać się przechylić wynik na swoją korzyść. To doskonały przykład dla moich zawodników jak mają zachowywać się też w przyszłości.
Przy 2:0 pomyślałem sobie, że jest to... niebezpieczny wynik dla drużyny prowadzącej i że my potrzebujemy szybko strzelić gola. Myślałem nad tym, jak to mamy zrobić. Jak padła bramka, dostaliśmy nowej energii, a zarazem pobudziła trybuny, która dały nam też dodatkowe wsparcie. Potwierdziło się jak ważne są stałe fragmenty gry.
W tym spotkaniu brakowało płynności. Sędzia często musiał przerywać grę, konsultować się z VAR, było dużo fauli, ale takie też są spotkania derbowe.
Kibice w drodze na Derby Trójmiasta 2019
Nie chcę jednak wypowiadać się na temat pracy arbitrów. Trzeba pamiętać, że derby są bardzo trudnymi spotkaniami do prowadzenia. Zatem niczego komentował i szanuję każdą podjętą przez sędziego decyzję.
BILANS PIŁKARSKICH DERBÓW TRÓJMIASTA
43 mecze
16 zwycięstw Lechii
16 remisów
11 zwycięstw Arki
45:32 bilans bramek korzystny dla Lechii
7 goli - najskuteczniejszy w historii derbów Flavio Paixao (Lechia)
Myślę, że ten mecz toczył się w takiej nerwowej atmosferze. Za mało było płynności w grze z obu stron. Gdy opanowaliśmy to, strzeliliśmy dwie bramki po fajnych akcjach, wydawało się, że mamy wszystko w swoich rekach. Można powiedzieć, że na własne życzenie zepsuliśmy ten wynik. Drużyna tak doświadczona, mająca aspirację nie tak powinna to rozegrać, a bardziej dojrzale się zachować w wielu sytuacjach. Na przykład, gdy jest minuta do końca i "wyjeżdżamy" z kontrą, w przewadze liczebnej.
To marne pocieszenie, ale jest materiał do analizy, ale szkoda... Szkoda, bo 3 punkty były na wyciągniecie ręki i można powiedzieć, że 2 punkty nam uciekły. Stworzyliśmy jedynie ciekawe widowisko dla kibiców, bo mecz był emocjonujący.
To nie jest tak, że w derbach nie zwraca się uwagi na granie w piłkę. Opanowanie tych nerwów, ogrywa ważną rolę, ale też trzymanie się swoich schematów grania też się liczy. Chcieliśmy dośrodkowywać piłki na dwóch napastników, gdyż Flavio Paixao miał wchodzić w pole karne z drugiej linii, i tak właśnie strzeliliśmy bramkę, mieliśmy inne sytuacje. Na pewno pod uwagę brałem czynnik psychologiczny, bo Flavio zawsze strzelał Arce bramki. Ponadto coraz lepiej zaczął wyglądać i na treningach, i dobre wejście zaliczył w ostatnim meczu.
Przy korzystnym wyniku zagęściliśmy środek pola. Wydawało się, że wszystko jest zablokowane, a jednak - indywidualne, proste błędy utrudniły nam ten mecz, bo stały fragment zawsze jest niebezpieczny i coś może tam wydarzyć. Właśnie te błędy dają mi najbardziej do myślenia po tym spotkaniu.
Podłączyliśmy Arkę do tlenu na własne życzenie poprzez lekką nonszalancję. Arka się uspokoiła, nabrała pewności siebie, dostała animuszu. Najważniejsza była ta bramka na 1:2. Dodała ona rywalom skrzydeł, a my niepotrzebnie zaczęliśmy grać nerwowo i nie potrafiliśmy rozstrzygnąć decydujących sytuacji tak jak chcieliśmy. Doliczanym czasie gry, przy prostej piłce zabrakło asekuracji, było też trochę przypadku i straciliśmy bramkę.
Gratuluję Arce punktu, bo na pewno w końcówce mocno na to pracowali i też mieli swoje sytuacje. Nie chciałbym jednak oceniać Arki, a tym bardziej ujmować jej cokolwiek, bo są w trudnej sytuacji i też walczą.
My wracamy z wielkim niedosytem. Ale cóż - musimy przełknąć tę gorzką pigułkę. Ten mecz nie zapowiadał kłopotów, wydawało się, że kontrolujemy go, a rywale mogą liczyć tylko na stałe fragmenty. Wiadomo, że nie jestem zadowolony, ale patrzymy do przodu i gdzieś tę złość trzeba będzie przelać na następne spotkania. Pracy jest dużo, nie ma co ukrywać. Cały czas pracujemy nad wyjściowym składem, bo cały czas czekamy na formę niektórych zawodników.
Nie wiedziałem sytuacji, w której Żarko Udovicić dostał czerwoną kartkę, bo to były nerwy, wzrok nas wszystkich był skierowany gdzie indziej. Trudno mi polemizować z tą decyzją, czy na ten temat mówić. Zdaję sobie sprawę, że to była jego druga czerwona kartka, ale poczekamy na werdykt, uzasadnienie.
Wiadomo jak polscy sędziowie piłkarscy wykonują swoją robotę, w tym meczu mylili się na korzyść Arki ale w innym mogą na korzyść Lechii.Tacy oni są, taki ich poziom jak polskiej ekstraklasy jednej z najsłabszych w Europie, w której byle kopacz piłki z IV ligi hiszpańskiej ogrywa naszą rodzimą gwiazdkę jak chce, tak było w tym meczu też, albo piłkarz z zaplecza ligi serbskiej bezmyślnie biega po skrzydle a w co drugim meczu dostaje czerwone kartki za zachowanie z okresu kamienia łupanego i jeszcze klub takiego wynagradza jak by to był ceniony lekarz kardiolog ratujący ludziom życie.
Oni wszyscy bawią się naszym kosztem, czy kibice Arki i Lechii tego nie widzą.
KibiC
4 lata
21
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2019-10-22 09:31
Na meczach .
Coraz więcej kopaniny,piłkarze braki techniki nadrabiają chamskimi faulami,polska myśl szkoleniowa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
