Piłkarze Arki Gdynia wierzą, że mimo pogromu ligowego z Piastem Gliwice (1:5), stać ich 2 maja na skuteczną walkę w obronie Pucharu Polski. - Nasza gra wyglądała bardzo słabo, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Z Legią Warszawa będziemy walczyć o nasze marzenia, o nasze życie, a zdecyduje dyspozycja dnia - mówi Marcus. - W środę musimy przystąpić do gry z czystymi głowami i wymazać z pamięci te nieudane pojedynki w ekstraklasie - ocenia Mateusz Szwoch. - Trzeba przełknąć gorycz porażki. Nie ma co rozpamiętywać pewnych rzeczy, ale popełnione błędy trzeba na pewno przeanalizować i wyrugować z naszej gry - dodaje Maciej Jankowski.
W ostatnim sprawdzianie przed finałem Pucharu Polski Arka Gdynia przegrała z Piastem Gliwice aż 1:5. Piłkarze zapewniają, że ta wysoka porażka nie będzie miała wpływu na ich postawę w środę na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie zmierzą się z Legią Warszawa. Początek gry o godzinie 16.
Rozmawialiśmy z zawodnikami, którzy mogli sprawić, że piątkowy mecz mógł potoczyć się inaczej, a że tak się nie stało, będą mieli kolejną motywację, by znacznie lepiej zagrać w stolicy.
- Gdybym strzelił karnego na 1:1, mecz ułożyłby się inaczej. Trzeba uderzeniem nie spojrzałem, co robi bramkarz i to był mój błąd, bo rzucił się w ten róg, gdzie poszła piłka. Na pewno też nie miał to być strzał na wysokości jego rąk - tłumaczy Mateusz Szwoch, który poprzednio w oficjalnych meczach Arki wykorzystał 11 karnych z rzędu.
Podczas meczu z Piastem kibice Arki przypomnieli piłkarzom: Puchar jest nasz.
- Wcześniejsze gole Mateusza z karnych dały nam dużo punktów, a zatem teraz nie można wszystko zwalać tylko na tę jedną sytuację. Jako drużyna mogliśmy zachować się lepiej. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić Piastowi, który moim zdaniem nie zasługuje na to miejsce, na którym znajduje się w ekstraklasie i potwierdził to w Gdyni. Nie mogę powiedzieć, że mam lepsze samopoczucie niż koledzy, bo strzeliłem gola. Ta bramka nic nam nie dała - dodaje Maciej Jankowski. Ten napastnik ma patent na strzelanie goli tuż przed finałem Pucharu Polski. Trafił w piątek oraz rok temu, gdy wówczas jako... napastnik Piasta, wyrównał na 1:1, choć jego drużyna kończyła w "10".
Tym razem w osłabieniu grała Arka. Z boiska został wyrzucony jej kapitan - Marcus.
- To była stykowa sytuacja, walka o piłkę. Na pewno nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Może za bardzo agresywnie poszedłem nogą i troszeczkę się spóźniłem. Skoro był VAR to decyzja sędziego była chyba słuszna - przyznaje gdyński skrzydłowy. Piłkarze żółto-niebieskich zgodnie przyznają, że nie odpuścili piątkowego meczu, aby zaoszczędzić więcej sił na środowe starcie o Puchar Polski. Co więcej - twierdzą, że ta przegrana nie będzie miała wpływu na ich postawę w Warszawie.
- Wierzę, że w piątek byliśmy myślami tylko przy tym meczu. Trzeba przełknąć gorycz porażki. Nie ma co rozpamiętywać pewnych rzeczy, ale popełnione błędy trzeba na pewno przeanalizować i wyrugować z naszej gry. W finale będziemy walczyli, aby było inaczej i lepiej, a a przede wszystkim, by uzyskać korzystny wynik, bo to chyba wszystkich najbardziej interesuje - ocenia Jankowski. PRZECZYTAJ PRZEDMECZOWY WYWIAD Z MACIEJEM JANKOWSKIM
- Przed Piastem powtarzaliśmy sobie, że ten mecz jest najważniejszy. Ale tak naprawdę od tygodnia jest to pompowane wokół nas w związku z finałem. Każdemu to na pewno gdzieś w głowie siedzi. Do meczu środowego musimy przystąpić z czystymi głowami i wymazać z pamięci te nieudane ligowe pojedynki. Trzeba odciąć się od tego co było słabe i nie rozpamiętywać, że przegrało się 1:5 - dodaje Szwoch. - Nie można zaangażowania oceniać tylko przez pryzmat tego, że piłkarze Piasta przebiegli od nas więcej kilometrów. Nie zawsze drużyna, która więcej biega wygrywa. Trener nie powiedział nam, kto zagra na Narodowym, a zatem tym bardziej zależało nam na zwycięstwie w piątek. Z jednej strony chcieliśmy zamknąć tematy ekstraklasy i już zapewnić sobie utrzymanie, a z drugiej właśnie pokazać się szkoleniowcowi. Każdy miał ambicje, aby pokazać się trenerowi, by to jego zabrał do gry na Narodowym. Nasza gra wyglądała bardzo słabo, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Z Legią Warszawa będziemy walczyć o nasze marzenia, o nasze życie, a zdecyduje dyspozycja dnia - deklaruje Marcus. ROK TEMU NA NARODOWYM BYŁ KAPITANEM ARKI. TERAZ SZYKUJE SIĘ DO NOWEJ ROLI. SPRAWDŹ, KIM W ARCE MOŻE BYĆ KRZYSZTOF SOBIERAJ
* Lechia Gdańsk została 14.12.2017 roku pozbawiona jednego punktu za naruszenie przepisów Podręcznika Licencyjnego dotyczące kryterium F.09 mówiącego o braku przeterminowanych zobowiązań
*Po 30 kolejce podział na grupę mistrzowską (8 najlepszych drużyn) i grupę spadkową (8 kolejnych) z zaliczeniem wszystkich, dotychczasowych punktów. Drużyny zagrają w grupie każdy z każdym, ale bez rewanżów.
Prawda jest taka , że Arka już od dwóch miesięcy jest zupełnie bez formy . Jej porażki są wręcz seryjne . To nie napawa nas kibiców optymizmem . Tym niemniej nadzieja umiera ostatnia . Drugi rok z rzędu całe Trójmiasto trzyma kciuki za Arkę . Może się uda jakimś cudem i Puchar pozostanie w Gdyni .
Władca pół nocy
5 lat
60
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2018-04-30 16:48
Między pogromem a pogromem
5 lat
11
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2018-04-30 17:21
Wyjątek !!!!
Wyjątkowo będę kibicował moczo niebieskim , lecz rozum mi podpowiada że sąsiad nie da rady , Ale cuda się zdarzają , Można nawet rękoma strzelać ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, Powodzenia !!!!
I co nagle na puchar będzie nagłe objawienie dla Arki,nic z tych rzeczy rzeczywistoć ponownie się obnaży i Legia wyklepie słabą Arkę,Legia gra u siebie,stawiam 2:0 dla Legii i tyle w temacie,a może będzie wyżej??
gostek
5 lat
13
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2018-04-30 17:41
Arka
Za dwa dni Arka znowu na kolanach z wędliną w ustach.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
