• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arka Gdynia po porażce w finale Pucharu Polski. Adam Marciniak: Nie ma co robić stypy

Jacek Główczyński
3 maja 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 

Arka Gdynia


- Daliśmy te bramki Legii Warszawa. Przy takich błędach, w meczu z taką drużyną i w grze o taką stawkę - to boli. Można wtedy zapomnieć o dobrym wyniku. Naszym piłkarzom należy się szacunek za to, że walczyli do końca, zostawili na boisku zdrowie i zdobyli kontaktowego gola - ocenia Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec Arki Gdynia przegraną w finale Pucharu Polski 1:2. - Nie ma co robić stypy. Niektórzy ludzie zapominają, jakim jesteśmy klubem, jeśli chodzi o finanse i personalia. Zawsze można mieć pretensje, ale na Narodowym każdy dał z siebie 100 procent - dodaje Adam Marciniak. Natomiast Zbigniew Boniek, prezes PZPN zapowiada wystąpienie do prokuratory przeciwko kibicom.



ARKA - LEGIA 1:2: RELACJA, VIDEO, FOTO. WYSTAW OCENY PIŁKARZOM

Strategia taka jak przed rokiem, zawiodło wykonanie



Czy Arka Gdynia nie powinna narzekać na postawę piłkarzy w finale Pucharu Polski, mimo porażki?

Arka Gdynia na PGE Narodowym postanowiła powielić tę samą strategię, która przyniosła jej Puchar Polski przed rokiem.

- Mieliśmy wyjść wyżej, zagrać agresywniej, od razu pokazać, że przyjechaliśmy sprawić niespodziankę. Ale to udało się dopiero po przerwie. W pierwszej połowie nasze wyjścia do przodu były za wolne, apatyczne, nie czuło się tej werwy, iskierki, a i bieganie nie było takie jak powinno. Chcieliśmy zabierać piłkę Legii na jej połowie, ale rywale nie panikowali. Mają zawodników, którzy pod presją potrafią wychodzić i w sytuacjach jeden na jednego. Naszym problemem było to, że znajdowaliśmy się 5-7 metrów od przeciwnika. Tworzyły się przestrzenie, a na przykład dla Miroslava Radovicia to komfort, jak ma miejsca, w których może się napędzić. Dlatego trzeba było się wycofać, grać bliżej siebie, aby nie być rozrzuconymi na 40-50 metrach. W przerwie trzeba było szybko reagować. Stąd dwie zmiany - tłumaczy trener Leszek Ojrzyński.


Legia nie wpadła w pułapkę tak jak Lech



Przed rokiem, gdy Lech szturmował bramkę Arki, doskonale bronił Pavels Steinbors, ofiarnie interweniowali defensorzy, a w niektórych sytuacjach było szczęście. Z każdą kolejną minutą, gdy wynik był bezbramkowy, faworyci tracili pewność siebie, a coraz większa wiara wstępowała w arkowców.

Legia nie wpadła w tę pułapkę, gdyż wynik otworzyła w 12. minucie, a po niespełna pół godzinie gry prowadziła 2:0.

- To był max, na który tego dnia było nas stać. Dobrze, że strzeliliśmy honorową bramkę. Może przy odrobinie szczęścia można byłoby ugrać więcej. Może, jeżeli pierwszą połowę zagralibyśmy jak drugą, to byłby inny wynik. Jednak Legia pokazała klasę przed przerwą. Wygrała zasłużenie. Oczywiście bramki traciliśmy po błędach, które nie powinny się zdarzać, ale piłka nożna to właśnie gra błędów. Mimo że ich się nie ustrzegliśmy, to każdy walczył na 110 procent, oddał wszystko na to, co miał najlepszego. Pod tym względem nie może być pretensji - mówi nam Pavels.

Liczy się jakość, a nie ilość



Patrząc na przebieg gry i końcowy wynik może zabrzmieć to paradoksalnie. Mimo zaledwie 28-procentowego posiadania piłki to Arka oddała w finale więcej strzałów od Legii (13:12, celne 5:4). Wykonała także więcej dośrodkowań (16:12).

- Strzały mieliśmy porównywalne. Naszym piłkarzom należy się szacunek za to, że walczyli do końca, zostawili na boisku zdrowie i zdobyli kontaktowego gola. Szkoda jeszcze tej sytuacji Rafała Siemaszki. Po fantastycznym podaniu, gdyby lepiej przyjął, wyszedłby sam na sam z bramkarzem, ale piłka uciekła. I jeszcze mieliśmy kilka takich zagrań, z których mogliśmy stworzyć większe zagrożenie. Ale przegraliśmy przez pierwszą połowę. Daliśmy te bramki Legii Warszawa. Przy takich błędach, w meczu z taką drużyną i w grze o taką stawkę - to boli. Można wtedy zapomnieć o dobrym wyniku. Przy prowadzeniu dla rywali ten mecz stał się spokojniejszy. A obu goli można było uniknąć. Przy pierwszym powinniśmy być przy zawodniku, powinniśmy skakać. Ta piłka długo leciała, można było pewne rzeczy skorygować. A przy drugim gdzieś dwa razy mieliśmy piłkę na nodze. Fredrik Helstrup mógł wybić, ale przeleciała mu piłka między nogami - ocenia szkoleniowiec żółto-niebieskich.


Grzegorz Piesio przeprasza



Rubryką w statystykach, w której Arka zdecydowanie dominowała były faule. Arbiter odgwizdał je gdynianom aż 26 razy, gdy Legii tylko 12. Konsekwencją tej ostrej gry była czerwona kartka dla Grzegorza Piesio w 71. minucie. Piłkarz w mix zonie, czyli miejscu, w którym po meczu dziennikarze mogą rozmawiać z zawodnikami, nie chciał wytłumaczyć sytuacji, którą spowodował faul na Sebastianie Szymańskim. Nie zatrzymał się do rozmowy. Natomiast może liczyć na wyrozumiałość trenera i kolegów z drużyny.

- Po meczu rozmawiałem z Piesio. Grzesiek przeprosił za swoje zachowanie. To dobry chłopak. Wie, że mógł zachować się inaczej, a ta kartka utrudniła gonienie wyniku. Jednak takie sytuacje są wliczone w grę. Gorzej jakby odpuścił i nie pobiegł za rywalem. Na pewno tak nie powinno się grać, ale czasami takie decyzje się podejmuje. Na pewno nie chciał osłabić drużyny. Zresztą wygrywamy, ale i przegrywamy jako cały zespół. Chwała chłopakom, że w drugiej połowie zagraliśmy tak jak chcieliśmy, oczywiście oprócz tej czerwonej kartki - tak Ojrzyński bronił podopiecznego.
Koledzy z drużyny nie tylko nie potępiali skrzydłowego, ale szukali również usprawiedliwienia.

- Sędzia podjął taką decyzję, ale nie oceniając jej słuszności, mogę się zastanawiać. Wydaje mi się, że gdy graliśmy z Lechią Gdańsk, był taki sam faul jak teraz Grześka na Luce Zarandii, ale wówczas arbiter pokazał tylko żółtą kartkę - przypomina Steinbors.
Adam Marciniak: Niektórzy ludzie zapominają, jakim jesteśmy klubem, jeśli chodzi o finanse i personalia. Na zdjęciu po finale Marcus odbiera podziękowania od (z lewej): Wojciecha Pertkiewicza (prezes Arki), Wojciecha Szczurka (prezydent Gdyni) i Dominika Midaka (większościowy akcjonariusz klubu). Adam Marciniak: Niektórzy ludzie zapominają, jakim jesteśmy klubem, jeśli chodzi o finanse i personalia. Na zdjęciu po finale Marcus odbiera podziękowania od (z lewej): Wojciecha Pertkiewicza (prezes Arki), Wojciecha Szczurka (prezydent Gdyni) i Dominika Midaka (większościowy akcjonariusz klubu).

Nie ma stypy, ale i pieniędzy



Jedną z największych niespodzianek w "11" Arki na finał było zostawienie na ławce rezerwowych Adama Marciniaka, który przed rokiem zaliczył kapitalną asystę przy golu Siemaszki w dogrywce. Trener Ojrzyński m.in. brakiem tego piłkarza, a także kilku innych z meczu z Lechem na Narodowym, twierdził, że udowadnia, iż kieruje się aktualną formą piłkarzy oraz założeniami taktycznymi przy ustalaniu składu. Przyznał także, że jedna z koncepcji zakładała wzmocnienie prawej strony boiska i ustawienie tam Marciniaka na boku pomocy, a za nim w obronie Marcina Warcholaka. A oba gole dla Legii padły właśnie po zagraniach piłki z tamtych sektorów boiska.

- Zawsze kiedy siadam na ławkę, jestem rozczarowany, ale też akceptuję decyzję trenera i jestem gotów pomóc drużynie w tym momencie, gdy szkoleniowiec na mnie wskaże. Na pewno nie przyjechaliśmy tutaj po pieniądze, bo gdy dzieli się je na 30 paru chłopaków to nie wychodzą zawrotne kwoty. Chcieliśmy spełniać marzenia - zapewnia Marciniak.
Piłkarz od razu po meczu apelował również, by nie popadać w totalny pesymizm.

- Nie ma co robić stypy. Niektórzy ludzie zapominają, jakim jesteśmy klubem, jeśli chodzi o finanse i personalia, a także jakie mamy możliwości. Kto przed sezonem powiedziałby, że po raz drugi zagramy w finale? A utrzymanie w ekstraklasie też uważam, że już mamy pewne. Oczywiście każda porażka boli. Jest żal, smutek i świadomość, że Legia była lepsza. Zawsze można mieć pretensje, ale na Narodowym każdy dał z siebie 100 procent - dodaje Adam.

W Arce będą zmiany, by się nie stoczyła



Arka ma bardzo mało czasu, by zregenerować się po finale Pucharu Polski. Mecz ligowy zaplanowany ma już na sobotę o godzinie 18 z Pogonią w Szczecinie. A w ekstraklasie przegrała cztery ostatnie mecze.

- Nie chcemy się stoczyć w tabeli i liczyć tylko na splot korzystnych okoliczności w innych spotkaniach. Jeszcze tej kropki nad "i" nad brakuje. Gramy o ekstraklasę dla Gdyni, bo wiemy, że to tlen i pieniądze dla klubu. Naszym piłkarzom należy się szacunek za to, że w finale walczyli do końca, zostawili na boisku zdrowie i zdobyli kontaktowego gola. Jednak teraz muszę spojrzeć zawodnikom w oczy. Dużo stracili sił i to nie tylko fizycznych. O takich meczach długo się rozmyśla. Ponadto niekiedy, gdy opada adrenalina, to wychodzą kontuzje. Dlatego na pewno będą zmiany przed Pogonią. Tym bardziej, że i w autobusie musimy swoje odcierpieć. Najpierw wracamy do Gdyni, a potem ruszamy w kolejną drogę, do Szczecina.

Kibice na cenzurowanym



Podczas finału kilkukrotnie odpalana była pirotechnika na sektorach grup zorganizowanych obu klubów. Z tego też powodu dwukrotnie sędzia przerywał mecz. Wzburzony Zbigniew Boniek zapowiedział wystąpienie do prokuratury.

- Nie ma tolerancji dla takich zachowań. Pewne granice zostały przekroczone. Mieliśmy do czynienia z zagrożeniem życia, nie można nad tym przejść do porządku dziennego. Złożymy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - m.in. takie działania zapowiedział prezes PZPN w Polsat Sport.
Najbardziej zbulwersowało go wystrzelenie rac. Jedna spadła na murawę, inne poszybowały w kierunku dachu stadionu, który tego dnia był otwarty. Jedna z nich przez kilkadziesiąt sekund tliła się na kopule.

- Uszkodzeniu uległy telebimy i dach Narodowego. Nie wiem jeszcze, jaka kara czeka Arkę, ale my tego nie podarujemy - podkreślał Boniek, bo race były wystrzeliwane z gdyńskiego sektora.
ZOBACZ POZOSTAŁE VIDEO Z TRYBUN PGE NARODOWEGO









Kluby sportowe

Opinie (246) ponad 20 zablokowanych

  • Oczekuje wysokiej kary finansowej dla arki i startu w nowym sezonie z minusowymi punktami (10)

    Patologie i wiesniactwo trzeba zwalczac.

    • 40 27

    • Co ma Puchar Polski

      do punktów ujemnych "znafco"?

      • 9 10

    • Winny Boniek (3)

      Prezes Boniek ma pretensje. Szkoda, że nie do siebie. Organizatorem meczu był PZPN. Jak to jest możliwe, że jedni i drudzy wnieśli na stadion dziesiątki kilogramów materiałów pirotechnicznych? Czy za to nie odpowiada organizator, czyli PZPN?

      • 14 7

      • masz na myśli żeby wpuszczać na stadion kiboli w samych majtkach (2)

        Bo tak nie wniosą piro na stadion?

        • 6 1

        • można nawet teleportować - za organizację bierze kasę i odpoweidzialność jedna organizacja - pzpn

          • 3 0

        • Samolot

          Czekałem pół godziny i mnie sprawdzili. Nie mógłbym nic wnieść. Zatem, jeszcze raz pytam, jak to możliwe, że inni wnieśli? Gdyby tak kontrolowali na lotniskach, to każdy terrorysta wniósłby, co tyko dusza zapragnie.

          • 1 0

    • -5 punktów i 500 tyś. kary

      Patologia na boisku i na trybunach. Niech ich prezio zatrudni do zbierania makulatury i butelek

      • 14 3

    • Boli? (1)

      Boli cię betonie i żal d*psko ściska jak oglądasz zdjęcia i filmiki z Pucharu Polski!

      • 4 7

      • Słabiutko wypadliscie na tle legii to fakt

        • 2 1

    • A czemu ma być winny klub za chuliganów z Gdyni (1)

      • 1 0

      • skąd wiadomo, że z Gdyni?

        • 0 0

  • Przestańcie pier..Boniek to już żyje w filmie since fiction kur prokuraturę wzywać to możemy ze sędziego zmieniłeś rudy pajacu.co do meczu pewne było ze legla wygra niestety szkoda ze nie zobaczyliśmy ARKI Z FINAŁU Z LECHEM.uwazam mimo ze zawsze broniłem naszego trenera chyba czas na zmianę .potencjal piłkarski marny ale oni graja coraz gorzej niestety ..
    TYLKO ARKA GDYNIA

    • 21 35

  • zdjęcie pokazuje jaki pan prezydent jest zadowolony a to najważniejsze (1)

    będą kolejne miliony z kasy miasta, będzie z czego płacić kary

    • 23 7

    • za co kary ma płacić klub, który nei był organizatorem meczu?

      • 0 1

  • Gdynię stać na gest (1)

    Wątpliwa promocja miasta Gdyni poprzez inwestowanie w piłkę nożną może skończyc się skutkiem jak najbardziej nieprzewidywalnym wcześniej. Ani turystów w Gdyni więcej, ani inwestorów. A reputacja mieszkańców coraz gorsza, idąca w stronę epoki kamienia łupanego. Aby nieco zmyć plamę, miasto Gdynia powinno wyprzedzić działania prokuratury, sądów i wpłacić na konto organizatora, czyli PZPN, odpowiednią dużą sumę z budżetu miasta, by pokryć koszty napraw stadionu narodowego. Gdynię stać na organizacje dużych imprez, tym bardziej na taki gest.

    • 16 14

    • Nie zgadzamy się aby z naszych podatków szczurek sponsorowal wybryki bydła!

      • 14 3

  • Piesio w następnym meczu powinien wystąpić w drelichu więziennym (2)

    A jak by to nie pomogło to łańcuch i kula do nogi....

    • 29 12

    • zatem Sławek 0,7 będzie biegał przypięty do krzesła elektrycznego?

      PS. to drewno i tamto drewno

      • 0 2

    • Zejdź z Piesia i obejrzyj powtórkę

      Piesio nie zrobił tego specjalnie, atakował piłkę którą Szymański wybił pół sekundy szybciej. Zwykły zbieg okoliczności, co nie znaczy też że za faul nie należała się czerwona.

      • 0 0

  • PAN prezydent zadowolony jak zobaczył swoją patologię która zniszczyła stadion Narodowy ? (2)

    Szok! SKGA to ile milionów zarobili na tym meczu ? Gdzie idą pieniądze? Kto zapłaci znowu kary ? Podatnicy ? Stop patologii stadionowej i tolerowanie tej bandy

    • 40 10

    • Szczurek jest tyle warty co ci kibole bez zasad.

      • 16 5

    • temat kar to temat organizatora (pzpn)

      • 0 0

  • To skandal ze trzeba uciekac z sektoru z obawy przed poparzeniem (4)

    Gdzie byla ochrona?jak oni nas chronia?wynika z tego ze na stadion mozna wniesc bez problemu wszystko

    • 38 1

    • to co ochrona ma na stadion piłkarski wpuszczać kibiców w samych majtkach? (2)

      Bo tak nie wniosą piro....

      • 0 3

      • powtarzasz się (1)

        • 1 0

        • a ty z tą ochroną też smucisz

          • 0 0

    • wszystko co można kupić w zwykłym sklepie z rakietami ;p

      a pretensje i kwestie płatności kar to do pzpn proszę

      • 0 1

  • (3)

    Siemaszko miał grać od początku, a nie wystawiać Jankowskiego który NIC !
    nie pokazał , dlaczego nie wystawił Esquedy ??? który jest bramkostrzelny.
    Nalepa totalne zero ! z meczu na mecz coraz bardziej nerwowy,
    i jeszcze ten brutal Piesio, wstydu przyniósł.
    Ogólnie skład kompletnie beznadziejny .
    Panom : Jankowski, Helstrup, Nalepa Piesio już dziękujemy

    • 33 6

    • Ojrzyński wypad!

      • 4 4

    • Marciniak dobrze biega

      • 4 2

    • Jankowski nie pokazał nic, bo jest graczem który najlepsze wyniki osiąga jako podwieszony atakujący

      to po pierwsze, a po drugie, jeżeli kreatywnego Jankowskiego Leszek wystawił do ataku, to kto inny kreatywny miał go obsłużyć. Jak się gra jednym napastnikiem do zazwyczaj jest to klasyczna 9, która czeka na ten jeden strzał. Niestety żeby się tak stało najpierw musi ktos do niego zagrać. Kto miał to zrobić ?! Szwoch ? Marcus ? Byli skutecznie wyłączani przez defensywnych pomocników legii. Nalepa też próbował, ale pod koniec pierwszej połowy było już widać że jest skrajnie zmęczony. Sorry kolego ale nie obwiniał bym piłkarzy Arki że zabrakło im jakieś woli walki. Problem tkwił w źle dobranych zawodnikach i ustawieniu. Np. jak wszedł Siemaszko i Piesio to w 10 min. wieli chyba ze 4 szybkie wymiany podań które pomogły przenieść akcję w okolicę pola karnego. Podobnie było w meczu z Piastem kiedy to Jankowski grał jako podwieszony a w ataku byli Esqueda i później Jurado. Było widać że piłka gdzieś tam między nimi lata. A stawiając Jankowskiego samego na szpicy było nieporozumieniem. W ogóle granie jednym napastnikiem przy braku kreatywności w rozgrywaniu mija się z celem.

      • 0 0

  • I dobrze wam tak śledzie

    • 14 19

  • Zdechły sledz (3)

    Powinno was wywalić z rozgrywek w następnym roku za rozróby,pieprzona wieś rybacka.... wstyd wstyd, rodzicie z dziećmi uciekali....

    • 25 19

    • udław się tą lechią

      • 3 10

    • Zapewne

      byłeś i widziałeś?

      • 6 6

    • Byłeś że tak gadasz?

      Widziałem gorsze dymy na meczach a tu afera o kilka rac choc nie pochwalam tego.
      Pzpn byl organizatorem wiec on odpowiada za zabezpieczenie meczu.

      Lepiej powiedz ile razy druzynka z Gdanska grała na narodowym hehe

      • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Znicz Pruszków
24 kwietnia 2024, godz. 18:00
5% Znicz Pruszków
8% REMIS
87% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 30 58 63.3%
2 Sławek Surkont 31 53 58.1%
3 Mariusz Kamiński 31 52 54.8%
4 Marek Dąbrowski 31 52 54.8%
5 Przemek Żuk 31 51 54.8%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 28 17 5 6 47:22 56
2 Arka Gdynia 28 16 7 5 47:27 55
3 GKS Katowice 28 13 7 8 49:30 46
4 Wisła Kraków 28 12 9 7 52:35 45
5 Górnik Łęczna 28 11 12 5 30:25 45
6 Motor Lublin 28 13 6 9 38:35 45
7 GKS Tychy 28 14 3 11 36:34 45
8 Odra Opole 28 12 7 9 35:28 43
9 Wisła Płock 28 11 9 8 39:38 42
10 Miedź Legnica 28 10 11 7 37:28 41
11 Stal Rzeszów 28 10 6 12 40:45 36
12 Chrobry Głogów 28 9 6 13 29:44 33
13 Znicz Pruszków 28 9 4 15 24:36 31
14 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 28 7 10 11 42:44 31
15 Polonia Warszawa 28 7 9 12 35:41 30
16 Resovia 28 8 4 16 31:50 28
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 28 4 10 14 23:45 22
18 Zagłębie Sosnowiec 28 2 9 17 19:46 15
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 29 kolejki

  • LECHIA GDAŃSK - Polonia Warszawa (środa, godz. 20:30)
  • Znicz Pruszków - ARKA GDYNIA (środa, godz. 18)
  • wtorek
  • Zagłębie Sosnowiec - Stal Rzeszów
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Tychy
  • Resovia - Wisła Kraków
  • środa
  • Wisła Płock - Miedź Legnica
  • czwartek
  • Motor Lublin - Chrobry Głogów
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Odra Opole
  • GKS Katowice - Górnik Łęczna

Ostatnie wyniki Arki

84% ARKA Gdynia
12% REMIS
4% Wisła Płock
12 kwietnia 2024, godz. 20:30
HIT
28% Motor Lublin
30% REMIS
42% ARKA Gdynia

Relacje LIVE

Najczęściej czytane