- Trzeba wyciągać pozytywy. W drugiej połowie było ich na pewno więcej niż mankamentów - zapewniał Juliusz Letniowski na pomeczowej konferencji prasowej po remisie Arki Gdynia z ŁKS Łódź 0:0. - Wynik pozostawia ogromny niedosyt, ale jeśli chodzi o grę to ocena jest inna - dodał trener Ireneusz Mamrot, którego podopieczni w trzecim kolejnym spotkaniu w I lidze nie strzelili gola.
Już relację z meczu poprzedniej kolejki, w której Arce Gdynia po raz pierwszy w tym sezonie bezbramkowo zremisowała, zatytułowaliśmy, że drużyna "zacięła się w ofensywie". Natomiast z szeregów żółto-niebieskich padały komentarze o "niedosycie".
Po spotkaniu z ŁKS Łódź to wszystko jest nadal aktualne, choć trzeba podkreślić, że żółto-niebiescy przeciwko liderowi Fortuna I ligi zagrali zdecydowanie lepiej niż w Opolu. Dlatego sami szukali przede wszystkim pozytywów, a i ze strony rywali usłyszeli budujące słowa.
- Uważam,że mecz stał na dobry poziomie, mimo że nie padły w nim prawidłowo zdobyte bramki. Te dwa zespoły będą niewątpliwie będą liczyły w walce o ekstraklasę. Zresztą od początku i ŁKS, i Arkę stawiałem w roli faworytów. Dlatego zdobyliśmy punkt ważny, cenny i trzeba się z niego cieszyć, bo rywal był wymagający, a ŁKS zawsze ciężko grało się w Gdyni - podkreślał Wojciech Stawowy, szkoleniowiec łódzkiego zespołu, który w przeszłości prowadził również Arkę. - Wydaje się, że my i Arka - będą walczyły o awans. Remis jest zasłużony i sprawiedliwy - wtórował Maciej Dąbrowski, obrońca ŁKS, który w Gdyni otrzymał czwartą kartę w tym sezonie i w następnym meczu nie zagra.
Po meczu z ŁKS Łódź kibice Arki Gdynia brawami dziękowali piłkarzom i na odwrót
Niedosyt z wyniku
Z szeregów gości płynęły zatem słowa satysfakcji. Natomiast wśród miejscowych były mieszane nastroje. Wyraźnie oddzielano wynik od boiskowej postawy.
- Uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Szczególnie po drugiej połowie jest spory niedosyt. Szkoda tych niewykorzystanych i tego spalonego. Piłka nie jest grą sprawiedliwą, ale mieliśmy też inne sytuacje, które lepiej powinniśmy wykorzystać, zachować w nich zimną krew.Jednak szacunek dla drużyny za to jak wyglądaliśmy i kreowaliśmy grę oraz za to, że potrafiliśmy zdominować ŁKS i po przerwie byliśmy zespołem lepszym - ocenił Juliusz Letniowski, który posłał piłkę do siatki, ale sędzia gola nie uznał z powodu spalonego.
Arka Gdynia do ekstraklasy w błysku racy
W podobnym tonie na pomeczowej konferencji wypowiadał się szkoleniowiec Arki.
- Myślę, że wynik remisowy jest dla nas - nie chce powiedzieć rozczarowujący, bo jeśli chodzi o grę, to jest inna ocena, ale na pewno pozostawia duży, ogromny niedosyt - przyznał Ireneusz Mamrot.
Kibice Arki Gdynia przygotowali oprawę na mecz z ŁKS Łódź
Pozytywy w grze
Arka w trzecim kolejnym meczu nie strzeliła gola, ale o ile po spotkaniach z GKS czy Odrą, trudno było doszukiwać się pozytywów w postawie drużyny, to przeciwko ŁKS pod tym względem było zdecydowanie lepiej. I w tym właśnie piłkarzem widzą powody do optymizmu na przyszłość.
- Trzeba wyciągać pozytywy. W drugiej połowie było ich na pewno więcej niż mankamentów. Jak w następnych meczach będziemy tak grali jak w drugiej połowie przeciwko ŁKS to będziemy potrafili wygrać każdy mecz, nie musimy nikogo się bać. Tylko brakuje troszkę szczęścia i może czasem skuteczności. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski i się przełamać, czyli w następnej kolejce, w meczu ze Stomilem w Olsztynie strzelić minimum o jedną bramkę więcej od przeciwnika. Jeśli to się uda, wrócimy do tego, co było na początku sezonu - zapewnił Letniowski, najlepszy snajper Arki w tym sezonie, który w pierwszy czterech meczach sezonu strzelił 6 goli. - Potrafiliśmy zepchnąć ŁKS do defensyw, co nikomu się jeszcze w tej lidze nie udało. Dlatego szukamy pozytywów - dodał trener Arki.
100 lat dla przyszłej młodej pary, która oświadczyny zorganizowała na meczu Arka Gdynia - ŁKS Łódź
Druga połowę przenieść na następne mecze
Arka przeciwko ŁKS grała bardzo agresywnie. Popełniła aż 26 fauli, przy 18 rywali. Częściej też strzelała (10:7) i biła rzuty rożne (8:2). W posiadaniu piłki był remis (50:50).
- Cały mecz był niezły w naszym wykonaniu, a szczególnie druga połowa była dobra. Trzeba zrobić wszystko, aby to przełożyć na kolejne mecze. Uważam, że pierwsza połowa była wyrównana, aczkolwiek to my stworzyliśmy sobie po stałym fragmencie gry najlepszą sytuację na gola. W drugiej połowie naprawdę stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Graliśmy bardzo wysoko, agresywnie, szybko odbieraliśmy piłkę i na pewno mogę być zadowolony. Na pewno mogła być lepsza skuteczność bo w końcówce po stałych fragmentach uderzaliśmy trzy razy głową, ale nie trafiliśmy w bramkę. Jednak cieszę z tego, jak zespół wyglądał po przerwie, bo graliśmy z mocnym przeciwnikiem, który co mecz strzelał po kilka bramek. Natomiast w drugiej połowie poza jedną akcją nie doszedł do sytuacji. Zresztą tutaj była kontrowersja, gdyż w mojej ocenie atak ŁKS zaczął się od faulu na Szymonie Drewniaku - podsumował Ireneusz Mamrot.
Obowiązuje system każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z miejsc 3-6 o jedno miejsce premiowane grą w elicie zagrają w barażach. Do II ligi zdegradowana zostanie tylko jedna ekipa, która zajmie 18., ostatnie miejsce.
GKS Bełchatów rozpoczął sezon z minus 2 punktami.
jak do tej pory rozegralismy mecze ze wszystkimi z gory tabeli oprocz lecznej
teraz pora na dol i srodek tabeli.
wszystlo zalezy od kolakowskich jesli ich celem jest handlowanie zawodnikami to
mozemy zapomniec o extraklapie
3 lata
55
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-10-12 17:03
"teraz pora na dol i środek tabeli" brzmi jak proroctwo przyszłych wyników meczów.
3 lata
22
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2020-10-12 17:01
Zwycięski remis pokazuje, że Arka jest mistrzem świata!
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
