- Wszyscy zawodnicy trenują. Myślę, że wrócimy do składu, który nam zagwarantuje zwycięstwo nad Miedzią Legnica - zapowiada Ryszard Tarasiewicz, trener Arki Gdynia. Ta deklaracja oznacza, że do gry wrócą nieobecni w Rzeszowie: Sebastian Milewski i Adam Deja oraz kontuzjowany w meczu z Resovią - Martin Dobrotka. Natomiast pauza po czerwonej kartce czeka Gordana Bunozę.
Michał Marcjanik: Nie składamy broni. Przeczytaj, co jeszcze mówi kapitan Arki Gdynia
Arka Gdynia zbiera siły na mecz u siebie z liderem Fortuna 1. Liga, który jest już pewny awansu do ekstraklasy. Na konferencji prasowej przed starciem z Miedzią Legnica szkoleniowiec żółto-niebieskich zapewniał, że nie będzie ani kłopotów natury zdrowotnej, ani tym bardziej mentalnej.
- Nie wiem, z jakiego powodu mielibyśmy się jakoś martwić? Zbieg wielu okoliczności w ostatnim meczu i ta porażka nie może zachwiać naszą wiarą czy pewnością. Uważam, że nasze morale są bardzo dobre. Wszyscy zawodnicy trenują. Jeszcze w sobotę mamy zajęcia. Myślę, że wrócimy do składu, który nam zagwarantuje zwycięstwo nad Miedzią Legnica - zapowiedział Ryszard Tarasiewicz, trener Arki Gdynia.
Kilka historycznych rekordów Arce Gdynia już uciekło. Sprawdź, jaki może jeszcze pobić i co musi się wydarzyć?
Przypomnijmy, że po pauzie za kartki do gry może wrócić Sebastian Milewski. Natomiast deklaracja szkoleniowca wskazuje na grę w niedzielę również: chorego ostatnio Adama Deji oraz kontuzjowanego Martina Dobrotki. Na tym powinna zyskać defensywa żółto-niebieskich, a także gra w środkowej strefie boiska.
Natomiast pauza po czerwonej kartce w Rzeszowie czeka Gordana Bunozę. Pierwszym zmiennikiem dla tercetu obrońców był dotychczas Haris Memić.
- Nie rozumiem tego określenia, że są trzy finały. To co w piłkę gra się tylko przez 3 ostatnie kolejki? A do tego czasu, to co to było? Tak sobie wychodziliśmy, aby pograć? Absolutnie tak nie jest. Wierzę w zespół. Wiemy, że jesteśmy w dobrej dyspozycji. Nic nas nie powinno martwić ani zachwiać naszej wiary na trzy ostatnie mecze - dodał szkoleniowiec.
Ryszard Tarasiewicz: Będzie dobrze. Przeczytaj, co jeszcze mówił trener Arki Gdynia po przegranej w Rzeszowie
Ryszard Tarasiewicz w latach 2015-17 pracował w... Miedzi, a legniczan prowadzi obecnie jego piłkarz z tamtego okresu - Wojciech Łobodziński. Jednak tamten czas poza wspomnieniami nie ma teraz wpływu na to, co wydarzy się na finiszu rozgrywek.
- Były to bardzo dobre i sympatyczne lata. Przy odrobinie szczęścia, gdyby - tak jak teraz - były baraże lub VAR, mogliśmy awansować, bo zabrakło nam do tego 1 punktu. W tym sezonie Miedź zasłużyła na awans. Ale trudno mi powiedzieć, jak teraz będą grali, jakim składem. Są w o tyle korzystniejszej sytuacji, że mogą grać spokojnie. Natomiast my, tak jak Widzew Łódź i Korona Kielce, musimy myśleć, aby złapać jak najwięcej punktów, bo na to, co zrobią przeciwnicy, nie mamy wpływu. Mamy wpływ na własną grę i musimy realizować to, co sobie zakładaliśmy i robiliśmy dotychczas. Nie ma przeciwwskazań, aby tak nie było też w meczu z Miedzią - ocenił trener Arki.
Resovia - Arka Gdynia 4:1. Przeczytaj relację, wystaw oceny piłkarzom i trenerowi
Kibice lansują akcję "wszyscy na żółto", a piłkarze liczą na mocne wsparcie z trybun.
- Nie zawsze można dominować. Są dłuższe lub krótsze momenty, kiedy musimy się bronić. Wtedy dużym naszym atutem są kibice. W niesprzyjających momentach są dla nas bardzo wyrozumiali, dopingują, a ich wiara przenosi się z trybun na boisko. Zawodnicy tego potrzebują - podsumował Ryszard Tarasiewicz.
Tak było w Gdyni w poprzednim sezonie: Arka - Miedź 4:0. Przypomnij sobie relację, video, foto
Typowanie wyników
Jak typowano
Bilety do nabycia przez internet na bilety.arka.gdynia.pl
