• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Białoruś już nie wierzy w awans

4 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
To miała być trudna wyprawa po punkty. Sobotnie zwycięstwa Polski nad Norwegią i Ukrainy nad Białorusią sprawiły jednak, że podróż do Mińska przerodziła się w wycieczkę. Może nie jest to wyjazd czysto turystyczny - bo piłkarze chcą przedłużyć serię meczów bez porażki, kibice zapewne znów trochę zedrą gardła a dziennikarze spełnią swe obowiązki wobec czytelników, radiosłuchaczy i telewidzów - ale o takich emocjach jak przez całe eliminacje nie ma już mowy.

Pierwszy kontakt z Białorusią to spotkanie na granicy z celnikami.
- Po co wy tam jeszcze jedziecie? Przecież wszystko jest już jasne - zagaił funkcjonariusz. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że przecież jeszcze nie wszystko stracone. Wystarczy, aby Polska zostawiła jutro punkty w Mińsku, natomiast 6 października ponownie wygrała z Ukrainą.
- Eee, gdzie tam Polska wygra w Kijowie?! - wtrącił się Rosjanin z sąsiedniego przedziału. Trochę się zdziwił, kiedy koledzy przypomnieli mu, że rok temu już to się stało.
Obietnica, że zespół Jerzego Engela jednakowo potraktuje swoich ostatnich rywali w tych eliminacjach, nie poprawiła humoru białoruskiego celnika. Tutejsi kibice nadal są przygnębieni. Dopiero wczoraj mogli dokładnie dowiedzieć się, co naprawdę stało się w sobotę w szatni ich drużyny. W niedzielę ukazuje się zaledwie kilka gazet, a w poniedziałek żadna! Dopiero lektura wtorkowej prasy pozwoliła fanom wyrobić sobie własną opinię.

"Pociąg odjechał" - zauważa "Narodnaja Gazieta". Nic jednak dziwnego, że Białorusinom nie udały się te eliminacje, skoro do Korei i Japonii wybierali się koleją...
"Sowietskaja Biełarussija" przypomina, że przy każdej okazji trener Eduard Małofiejew powtarzał, jak ważny jest duch kolektywu. A w sobotę, po meczu, "aż żal było na niego patrzeć".
"Małofiejew wykrył zdradę?" - zastanawia się "Zwiezda" i przedstawia dwie wersje zdarzeń. Pierwsza mówi o usunięciu z kadry Aleksandra Chackiewicza i Walentina Biełkiewicza za "poważne naruszenie dyscypliny". Drugi wariant to zdrada. Ci dwaj piłkarze zostali posądzeni o zdradę trenera i kibiców, a
wiadomo przecież, kto - zwłaszcza kilka dni przed wyborami prezydenckimi - jest na Białorusi kibicem numer 1.
Selekcjoner powiedział dziennikarzom, że w przerwie zarzucił Chackiewiczowi brak zaangażowania, a wtedy zawodnik miał oświadczyć:
- Odchodzę z drużyny!
Małofiejew chciał jeszcze zamienić kilka słów z Biełkiewiczem, ale ten uniknął rozmowy.

Obaj piłkarze Dynamo Kijów (klubu, którego trenerem jest Walerij Łobanowski, selekcjoner reprezentacji Ukrainy...) zostali zdjęci z boiska, a nazajutrz usunięci z kadry.
Z Chackiewiczem i Biełkiewiczem udało się porozmawiać reporterom "Priessfutboła".
- Zaprzeczam, że graliśmy nieuczciwie. Nasze sumienia są czyste. W duszy czujemy ból i pustkę - powiedział Chackiewicz.

W miejsce banitów Małofiejew powołał trzech graczy młodzieżówki: Kutuzowa, Gleba i Kowbę. Informacji o meczu z Polską jeszcze wczoraj próżno było szukać w prasie czy na ulicach. Białorusini jeszcze przeżywają sobotnią przykrość, a w awans już nie wierzą, choć wciąż mają teoretyczne szanse. Musieliby jednak dzisiaj
wygrać...

Korespondencja własna
Artur St. Rolak, Mińsk

Głos Wybrzeża

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane