- 1 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (23 opinie)
- 2 Większa przewaga Lechii nad wiceliderem (181 opinii) LIVE!
- 3 Koniec passy Arki bez porażki (208 opinii) LIVE!
- 4 Kolejne odejścia. Dłuższy sezon Wybrzeża (3 opinie)
- 5 Gedania awansowała do 1/2 finału PP (11 opinii)
- 6 Żużel: awizowane składy, treningi i starty (128 opinii)
Co dalej z DGT?
12 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat)
Energa Wybrzeże Gdańsk
Najnowszy artykuł o klubie Energa Wybrzeże Gdańsk
Energa Wybrzeże Gdańsk. Mają być transfery, na razie są odejścia. Sezon wydłużony
Nie doszło wczoraj do podpisania nowych kontraktów z piłkarzami ręcznymi Wybrzeża Gdańsk, ale to nie oznacza, że sekcja została rozwiązana. Obie strony dały sobie jeszcze kilka dni na zastanowienie. Aby dopiąć budżet na nowy sezon i do końca rozgrywek 2003 roku zredukować do zera długi, brakuje dzisiaj około 200 tysięcy złotych. Pocieszające jest tylko to, że od wczoraj szczypiorniści zaczęli trenować dwa razy dziennie oraz że myśli się o wzmocnieniach. Jak się dowiedzieliśmy, na celowniku gdańszczan jest m.in. Krzysztof Lijewski, rozgrywający młodzieżowej reprezentacji Polski, młodszy brat Marcina, oraz Tomasz Witaszak, były kołowy Metalplastu Oborniki.Wczoraj zawodnicy z władzami klubu rozmawiali dwukrotnie. Przed pierwszym treningiem spotkał się z nimi Grzegorz Rywelski, dyrektor, a przed drugimi, popołudniowymi zajęciami - Henryk Majewski, prezydent klubu.
- Zawodnicy chcą grać, są skłonni do negocjacji, a chyba najmniej do kompromisu dąży Marcin Pilch. Jest też wola prezydenta, aby negocjacje doprowadzić do szczęśliwego końca. Patrzę na to z punktu widzenia ekonomicznego. Po uwzględnieniu propozycji zawodników odnośnie skali redukcji długu, brakuje około 200 tysięcy złotych. Jedynym sponsorem, o którym wiem, że chce nam pomóc, jest DGT. Mamy zatem perspektywę wystartowania w rozgrywkach ze świadomością, że jeśli te brakujące środki w trakcie sezonu nie nadejdą, to znów zaczną się kłopoty. A po tym, co było poprzednio, nie chciałbym, aby klub składał deklaracje bez pokrycia - wyjaśnia dyrektor Grzegorz Rywelski.
Przypomnijmy, że w środę klub przedstawił każdemu zawodnikowi ofertę obcięcia stypendiów o połowę w stosunku do ubiegłego roku oraz sięgającą nawet siedemdziesięciu procent redukcję długów, które ma wobec nich klub. O ile szczypiorniści przystali na pierwszy warunek, o tyle przy drugim próbowali zaoszczędzić nieco grosza. Każdy negocjował osobno, ale łącznie dało to około 200 tysięcy. A to oznacza, że na sezon 2002/2003 Wybrzeże będzie potrzebować około 1,2-1,3 miliona złotych.
Kością niezgody - obok kwoty redukcji długu - może też okazać się przepis, który zawodnicy chcieliby zawrzeć w nowych kontraktach. - Cóż z tego, że zgodzimy się na niższe stypendia, redukcję długu oraz rozłożenie tego, co zostanie, na raty, skoro znów będą opóźnienia w wypłatach. Aby tego uniknąć, chcielibyśmy, żeby w kontraktach znalazły się terminy płatności. Niedotrzymanie któregoś z nich powodowałoby automatycznie unieważnienie podpisanych kontraktów i powrót do sum zadłużenia i stypendiów z poprzedniego sezonu - usłyszeliśmy od jednego z zawodników.
- Jeśli nie będziemy mieli tych 200 tysięcy, to będę przeciwko takiemu warunkowi - deklaruje Rywelski.
Na razie wszystkie kroki kierownictwa klubu zawodnicy na ogół traktują jak dobrą monetę. Do Gdańska nie zmierzają wracać tylko Damian Moszczyński i Sebastian Suchowicz, którzy trenują z Warszawianką. Natomiast ponownie podjął treningi Mariusz Gujski, a dzisiaj spodziewany jest Seweryn Żynda. Od wczoraj zajęcia prowadzone są nawet dwa razy dziennie.
- Zaczęliśmy trenować jak profesjonaliści - podkreślają szczypiorniści.
Jak ustaliliśmy, klub zamierza też wrócić do negocjacji odnośnie pozyskania Lijewskiego i Witaszaka. Podpowiadamy, że może warto nawiązać kontakt z byłymi zawodnikami Spójni, którzy nie mają kontraktów, na przykład z Andrzejem Gryczką, Grzegorzem Gutkowskim, a może nawet Jakubem Tomaszewskim.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2002-07-12 20:16
Inaczej myśleć
Może by tak sami zawodnicy zastanowili nad problemem łożenia pieniędzy na ich osobiste hobby. Panowie waszym sportem interesuje się niewiele osób /ilość kibiców na meczach/, może dlatego,że nie potraficie swoimi umiejętnościami stworzyć interesujące widowisko sportowe, zapełnić trybuny, zainteresować sponsorów. Proponuję soldniej zająć się pracą zawodową, zaprzestać skamlania, a popołudniami uprawiać dla zdrowia swoją ukochaną dyscyplinę. Miejcie świadomość, że kraj w którym mieszkacie ma dużo większe problemy.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.