• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dinara Safina najlepsza w Sopocie.

Jakub Bork
29 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rosjanka Dinara Safina została tryumfatorką turnieju WTA Idea Prokom Open rozgrywanego na sopockich kortach SKT. We finale trwającym 55 minut Safina pokonała Henrietę Nagyovą 6:3,4:0 i krecz Słowaczki.. Do finału imprezy z cyklu ATP awansowali Argentyńczycy Jose Acasuso i Franco Squilliari.

Dla szesnastoletniej Rosjanki to bez wątpienia największy sukces w karierze (pierwsza wygrana impreza cyklu WTA). Tym większy, iż musiała się ona przebijać do turnieju głównego z eliminacji. Ostatnie zwycięstwo turniejowe kwalifikantki miało miejsce w roku 1999 w Pattaya- Tajlandia, gdzie wygrała Magdalena Maleeva. Sopocki sukces da urodzonej w Moskwie zawodniczce awans do czołowej setki rankingu.

Tylko początek finału to prowadzenie Słowaczki, która za sprawą błędów Rosjanki od razu przełamała młodszą o 8 lat rywalkę. Styl gry Nagyovej, która próbowała być agresywna na korcie odpowiadał Rosjance. "To mój tenis"- mówiła na pomeczowej konferencji uradowana zwyciężczyni. Safina natychmiast odrobiła straty i sama przełamała Henrietę w 4 gemie. Nagyova próbowała niemal wszystkich rozwiązań taktycznych, podbijała piłkę, zmieniała rytm, zagrywała skróty. Nie przynosiło to jednak rezultatów. Rosjanka imponowała w całym turnieju znakomitym przygotowaniem atletycznym i piorunującym forhendem. Rozrzucała Słowaczkę po korcie, a po wypracowaniu odpowiedniej pozycji kończyła wymianę. Po 35 minutach wygrała pierwszą partię 6:3.

Podobnie i druga partia była jednostronnym widowiskiem. Dinara, cały czas skoncentrowana, grała na wysokim poziomie. Przy stanie 3:0 Nagyova poprosiła o pomoc medyczną. Po 5 minutach wznowiła grę, jednak po kolejnym przegranym gemie do 0 poddała spotkanie.
Jak się później okazało Henriecie odnowiła się kontuzja lewej kostki, czuła ból i dlatego spóźniała się niemal do każdej piłki, co zadecydowała o porażce. "Grałam już w Polsce sześć finałów, na pewno przyjadę za rok do Sopotu"- zapewniała nas dzisiejsza finalistka.

Tytuł w grze podwójnej zgodnie z przewidywaniami wywalczył debel hiszpańsko-rosyjski Arantxa Sanchez-Vicario / Svetlana Kuznetsova po pewnym zwycięstwie nad Rosjankami Evgenią Koulikovskayą i Ekatariną Sysoevą 6:2,6:2. Przypomnijmy, ze debel z Rosji obronił dwie piłki meczowe w spotkaniu półfinałowym przeciwko Marcie Domachowskiej i Klaudii Jans.

Nie udało się Carlosowi Moyi odnieść 14 zwycięstwa z rzędu. Po wygranych turniejach w szwedzkim Bastad i obronie tytułu zdobytego przed rokiem w chorwackim Umaq Hiszpan znalazł pogromcę w Sopocie. Został nim Jose Acasuso, który po 2 godzinach i 2 minutach zwyciężył 7:6(5),7:6(4). Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. W pierwszej partii nie było żadnych przełamań, mimo iż Hiszpan miał aż 7 okazji na odebranie serwisu Argentyńczyka, w tym 3 piłki setowe przy stanie 5:4. Za każdym jednak razem Acasuso wychodził obronną ręką, bądź dopomógł mu sam Moya, popełniając niewymuszone błędy. O secie zadecydował tie-break. Inicjatywa w nim należała do 19-latka a Argentyny. Acasuso prowadził 3:1, 5:3, 6:4 i przy stanie 6:5 bekhend Hiszpana pofrunął daleko w aut.

Drugi set rozpoczął się od obustronnego przełamania, po czym wrócił porządek z pierwszej partii. Przy stanie 4:3 dla Acasuso , Argentyńczyk przegrał 7 piłek z rzędu. Moya ponownie nie wygrał serwisu rywala prowadząc w nim 0:40. Grającemu bardzo odważnie i ryzykownie Argentyńczykowi udał się utzrymać swoje podanie. Szczególnie forhend Acasuso zasługuje na uwagę. Przy stanie 4:5 i własnym serwisie Moya obronił 3piłki meczowe, a w następnym gemie przełamał młodszego rywala. Zanosiło się zatem na trzecią partię. Hiszpan nie wykorzystał jednak swojej szansy i o secie ponownie zadecydował tie-break, w którym ponownie lepszy był Acasuso.
W drugim meczu inny Argentyńczyk Franco Squilliari pokonał Węgra Attile Savolta 6:4,6:3.

Spotkanie finałowe rozpocznie się jutro o godzinie 12.

Jakub Bork

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane