• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Echa rozgrywek IV ligi. Znów zadymy...

27 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Zadyma w Stężycy i skandaliczne zachowanie kibiców Bałtyku. Spięcie w Tczewie. Wspaniała passa beniaminka z Połchowa. Koniec kłopotów rezerw Lechii-Polonii? Hat-trick Romana Cecha.

Chwalona przez nas "jedenastka" Kaszub nie przestaje zdumiewać. 5:1 z Wierzycą! Po 5 kolejkach średnia bramek - 4 na mecz! Dotychczasowy współlider, Cartusia, tylko zremisował w Malborku, a punkty stracił też następny kandydat do awansu, Unia. Tczewianie prowadzili już z Powiślem 4:2, lecz w 65 min stracili Marcina Gąsiorowskiego, który otrzymał drugą żółtą kartkę, a wcześniej asystował przy kuriozalnym golu na 3:2. Po dośrodkowaniu wychowanka Lechii, Tomasz Lisiewicz, bramkarz dzierzgonian, piąstkował piłkę do... siatki. W trakcie przerwy Kazimierz Jaszczerski zdjął z boiska poturbowanego Dariusza Łosiaka, toteż wobec wykluczenia Gąsiorowskiego obrona beniaminka zachwiała się w posadach. Kibice jednak nie w tym upatrywali powodów remisu, lecz w decyzjach Marcina Konieczki. Sędzia z Nowego Dworu Gdańskiego m.in. podyktował przeciwko gospodarzom dwie "jedenastki" (obie wykorzystał Radosław Bartoszewicz) i pokazał im pół tuzina kartek. Gdyby nie bystra reakcja służb porządkowych mogło dojść do samosądu.

W Stężycy nie mogło, ale doszło, choć nie na równie młodym arbitrze z Gdańska. Jerzy Seroka gwizdał dobrze. Niedobry był wynik, oczywiście, w ocenie szalikowców Bałtyku, który przegrał 2:3. Około 30 gdynian, zorganizowanych w formie zakrapianej wycieczki autokarowej, zawitało na stadion dopiero w trakcie przerwy. Kiedy Andrzej Sadowski strzelił bramkę na 2:1, wbiegli na murawę po raz pierwszy. Sędzia przerwał grę na 4 minuty. Potem jeszcze policjanci gonili po boisku dwóch głupków, którzy ostatecznie uciekli do pobliskiego lasu, a za chwilę następny chuligan, w polu karnym Radunii, groził "sprawiedliwemu" opróżnioną butelką. Wreszcie po ostatnim gwizdku wybuchła ogromna bójka, bo i miejscowi poczuli zew krwi...

Po raz pierwszy w tym sezonie drugi zespół biało-zielonych zagrał z prawdziwym bramkarzem między słupkami. Był nim Paweł Gołaszewski, brązowy medalista MP U-19 sprzed roku, zniechęcony do treningów przez Romualda Szukiełowicza. Lechiści mieli aż trzech rezerwowych (pół meczu zaliczył nawet Adrian Klimowicz, który nazajutrz świetnie zadebiutował w III lidze) i mogli grać na głównej płycie przy Traugutta. A to dlatego, że innej, dostępnej w Gdańsku nie ma, a tzw. sahary Pomorski ZPN nie zweryfikował. Mimo to gdańszczanie przegrali 0:1 po golu Janusza Zaczka z rzutu karnego. Ten sam zawodnik strzelał nawet dwa karne, aby za drugim podejściem spudłować.

Teraz w Lechii-Polonii - i w Polonii też - czekają na karę finansową za nierozegrany mecz 4. kolejki. Widmo zawieszenia zagraża sprawcy afery, Jerzemu Borowczakowi, który na łamach "DB" nazwał ludzi z okręgu leśnymi dziadkami. Wymierzeniem sankcji zajmie się Sąd Koleżeński. Tymczasem oba teamy "imperium" zamykają tabelę. Dariusz Jaskulski nadal pracuje z Polonią, z czego się cieszymy. Aczkolwiek już usłyszeliśmy o koncepcji powrotu... Witolda Kulika.

star.



Głos Wybrzeża

Opinie (1)

  • Panie Borowczak pan robi z siebie klauna

    Jejku jak taki człowiek może zajmować się piłką. Narobił aferę a teraz jeszcze ma czelność wyzywać ludzi z OZPN. Niezła kampania panie Borowczak. tylko czy to panu da przepustkę do sejmu. Szczerze to w to wątpię.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane