W 5. kolejce ekstraligi rugby Ogniwo Sopot wygrało na wyjeździe z Juvenią Kraków 27:3 (10:3) i utrzymało miano niepokonanej drużyny w obecnych rozgrywkach. Natomiast w sobotę Lechia Gdańsk ograła w derbach Arkę Gdynia 16:15 (8:5). Zwycięstwo biało-zielonym tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego zapewnił celnym kopem z rzutu karnego Rafał Janeczko.
Aktualizacja, 20.09.2020, godz. 16:50
Juvenia Kraków - Ogniwo Sopot 3:27 (3:10)
Punkty dla Ogniwa: Mrowca 10, Tsivtsivadze 5, Czasowski 5, Kavartadze 5, Piotrowicz 2
W meczu. 5 kolejki Ogniwo Sopot pojechało do Krakowa na mecz z Juvenią, by podtrzymać passę zwycięstw. Mistrzowie Polski w wyjazdowym starciu musieli sobie radzić bez Piotra Zeszutka, który pauzuje 7 tygodni za faul w meczu ze Spartą Jarocin. Oprócz niego nie wystąpili także Thomas Fidler, Edward Krawiecki oraz Łukasz Anuszkiewicz. Wychowani za granicą reprezentanci Polski wspomóc Ogniwo mają w kolejnych meczach, natomiast Anuszkiewicz nabawił się kontuzji łokcia. W barwach sopockiego klubu zadebiutował za to Jan Mroziński, który wcześniej występował w Orkanie Sochaczew.
Początek spotkania nie ułożył się zbyt pomyślnie dla podopiecznych Karola Czyża. Mateusz Plichta obejrzał żółtą kartę i został wykluczony na 10 minut. Po jego powrocie na boisko Ogniwo ruszyło do ataku i w 30. minucie pierwsze przyłożenie zdobył Mateusz Mrowca.
Sopocianie poszli za ciosem i już trzy minuty później kolejne punkty dla mistrzów Polski zdobył Irlaki Tsivtsivadze. Podobnie, jak przy pierwszym przyłożeniu przyjezdnym nie udało się jednak podwyższyć i na tablicy świetlnej widniał wynik 0:10. Rugbyści Juvenii odpowiedzieli celnym kopnięciem z rzutu karnego. Taki stan utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron nadal kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami miało Ogniwo. Trzecie przyłożenie dla przyjezdnych zdobył Oleksandr Czasowski. Po raz kolejny jednak podopieczni Karola Czyża nie zdołali zdobyć punktów z podwyższenia. Chwilę później swoje drugie pięć punktów za przyłożenie zanotował Mrowca.
Goście szli, jak po swoje. Piłkę do pola punktowego przyłożył Kahaka Kavartadze, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie. Przy podwyższeniu nie pomylił się Wojciech Piotrowicz i było już 3:27. Stało się jasne, że tylko kataklizm mógłby pozbawić Ogniwa piątej wygranej z rzędu. Wynik już do końca nie uległ zmianie i Sopocianie wywieźli z Krakowa komplet punktów.
- Ciężko grało się nam w Krakowie, jest to trudny teren i zawsze atmosfera jest gorąca. Rok temu tutaj przegraliśmy i byliśmy bardzo zmotywowani, aby się zrewanżować za to gospodarzom. Udało się nam ta sztuka, każdy z zespołu grał dobrze, możemy cieszyć się ze zwycięstwa i kolejnych pięciu punktów dopisanych do tabeli - powiedział nam tuż po zakończeniu spotkania Karol Czyż, trener Ogniwa. Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 16:15 (8:5)
Rugbiści Arki przyjechali do Gdańska mając na koncie trzy wygrane z rzędu. Przed tą serią gdynianie nie wygrali meczu przez blisko 2 lata, a biało-zielonych po raz ostatni pokonali w marcu 2017 roku. Już pierwszy kwadrans 62. derbów pomiędzy tymi zespołami pokazał znakomitą organizację w defensywie Buldogów, która była wręcz nie do sforsowania przez gospodarzy.
Nie udało się przez przyłożenie, ale Lechia w końcu znalazła sposób. Wynik spotkania otworzył Paweł Boczulak, którego kop przyniósł gdańszczanom 3 punkty. Podopieczni Jurija Buchało nie cieszyli się jednak z prowadzenia dłużej niż 2 minuty. Piłkę w pole punktowe gospodarzy zaniósł dzięki akcji po skrzydle Oskar Cichosz. Arkowcom nie powiodła się próba podwyższenia, ale i tak objęli prowadzenie 5:3.
Lechia odpowiedziała po 15 minutach niemal kopią akcji gdynian. Obrońcę ściągnął na siebie Michał Krużycki a przy linii bocznej urwał się Igor Górniewicz i zdobył pierwsze przyłożenie dla gospodarzy. I tym razem nie udało się podwyższyć, więc na tablicy pojawił się wynik 8:5 dla biało-zielonych.
Rugbiści po meczu Lechia - Arka
Po zmianie stron przyłożenie dla Arki zdobył Sam Hampson. Anglik, który debiut w Arce zaliczył na pozycji 13 czyli środkowego ataku, został przesunięty przez trenera Komisarczuka na pozycję obrońcy - 15. Popisał się indywidualną akcją a podwyższenie zdobył Anton Szaszero i było już 12:8 dla gości.
Gdańszczanie odbili prowadzenie w 72. minucie, gdy po zamieszaniu w polu punktowym sędzia podniósł rękę sygnalizując przyłożenie dla Lechii. Nie zdołał podwyższyć Rafał Janeczko i przewaga biało-zielonych wynosiła tylko 13:12.
Już w doliczonym czasie gry Arka zgłosiła próbę kopa na słupy a idealnym uderzeniem na 15:13 popisał się Szaszero i Buldogi miały zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Chwilę później Szaszero po przewinieniu Lechii nie zdołał wykopać piłki na aut i biało-zieloni ruszyli z akcją.
Ostatnie słowo w tym pełnym emocji spotkaniu należało do Lechii. Podopieczni trenera Buchało wywalczyli rzut karny i również zgłosili próbę kopa. Do piłki podszedł Janeczko i w 86. minucie, tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego zapewnił Lechii siódmy z rzędu triumf w meczach z Arką. Gdynianom został bonus defensywny za porażkę niższą niż różnicą 7 pkt.
Przesuń aby porównać
Przed meczem Lechia Gdańsk zaprezentowała nowy herb. Tradycyjne logo zastąpiło nowoczesne i prostsze, frontalne ujęcie paszczy lwa, wpisane w kształt tarczy, któremu towarzyszy nazwa klubu i data założenia klubu. Na sobotnie spotkanie klub przygotował niespodziankę dla kibiców: każdy, kto przyszedł na stadion rugby przy al. Grunwaldzkiej 244, dostał specjalnie przygotowany klaskacz z wizerunkiem nowego herbu.
- Nowy herb, a co za tym idzie, cały system identyfikacji wizualnej, to jeden z elementów strategii rozwoju klubu. Widzimy stopniowo rosnące zainteresowanie rugby, transmisje meczów w Polsat Sport Fight popularyzują naszą dyscyplinę i samą Lechię, szkolimy młodzież, rozmawiamy z sympatykami i potencjalnymi sponsorami. Chcemy wykorzystać te elementy do stabilnego rozwoju RC Lechia Gdańsk. Nowoczesny system identyfikacji wizualnej ma w tym pomóc. Nowy herb wdrażamy stopniowo. Stroje drużyn młodzieżowych poszły na pierwszy ogień, koszulki z nowym lwem naprawdę cieszą się ogromna popularnością, nie tylko wśród dzieciaków. Dostosowaliśmy również naszą stronę internetową i media społecznościowe. Będziemy starali się, żeby nowy znak był noszony z dumą i symbolizował właśnie te wartości, które niesie ze sobą rugby. Klub to nie tylko zawodnicy, to również kibice, a także ogromna społeczność osób i firm, które wspierają codziennie nasze wysiłki. Nowy znak ma być dla wszystkich zaproszeniem do współpracy - podsumował zmiany prezes gdańskiego klubu Arkadiusz Klusek.
W sezonie zasadniczym każdy gra z każdy mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny zagrają następnie o złoty, a dwa kolejne zespoły w tabeli o brązowy medal. Gospodarzem będą zespoły zajmujące wyższe miejsca w tabeli.
Ostatnia drużyna zagra baraż z mistrzem I ligi na własnym terenie.
Zespoły z miejsc 5-9 kończą rozgrywki po sezonie zasadniczym.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
