Siatkarki Nafty Gaz Piła w wielkim stylu sięgnęły po czwarty z rzędu tytuł mistrzyń Polski. Podopieczne Jerzego Matlaka w play off z trzema kolejnymi rywalami wygrały wszystkie dziewięć spotkań! O tym, że na krajowych parkietach nie mają sobie równych, świadczy także zdobyty w grudniu w Gdańsku Puchar Polski. Wśród zawodniczek, które ustrzeliły dublet jest
Emilia Reimus, wychowanka Gedanii.
- Na pewno się cieszę. To mój pierwszy medal w seniorkach i od razu złoty. Co prawda wcześniej byłam mistrzynią Polski juniorek, ale nie można tego porównywać. Jednak nie będę ukrywać, że czułabym się o wiele lepiej, gdybym w tym sezonie otrzymała więcej możliwości gry - mówi 22-letnia gdańszczanka.
- Dlaczego przegrałaś walkę o miejsce w podstawowej szóstce?
- Trener postawił na doświadczone zawodniczki. Grały one nawet wówczas, gdy wynik był już rozstrzygnięty. Często się zastanawiałam, dlaczego szkoleniowiec trzymał się żelaznej szóstki. Może to kwestia zaufania?
- W czym tkwi siła Nafty?
- Przede wszystkim w umiejętnościach, ale na pewno także w doświadczeniu i w pewności siebie. Są tutaj zawodniczki, które indywidualnie wiele potrafią, ale ponad solowe popisy przedkładają dobro zespołu.
- A może rywalki nie wierzą, że można wygrać z Naftą?
- Generalnie uważam, że liga była słaba. Wartość wielu drużyn obniżyła się z powodu kontuzji. My uniknęłyśmy ich, gdyż grałyśmy w stabilizatorach.
- Jak z pilskiej perspektywy oceniasz postawę Gedanii?
- Nie chciałabym się wymądrzać, ale uważam, że skład został mimo wszystko okrojony. Dlatego sukcesem zespołu jest to, że utrzymał się.
- Czy istnieje możliwość, że wrócisz do Gedanii?
- Możliwość jest zawsze. Jednak póki co, nikt ze mną nie rozmawiał.
- Sama nie wyciągniesz pierwsza ręki? Nie rozstaliście się przed rokiem w zgodzie?
- Nie chciałabym wracać do tego co było. Jeśli będzie trzeba, mogę zadzwonić do klubu.
- O ile wiem, w Pile wiąże ciebie jeszcze przez rok kontrakt. Nie wyklucza to transferu?
- Jeśli nie transfer, to w grę wchodzi wypożyczenie. Na pewno nie zgodzę się, aby powtórzyła się historia z tego sezonu. Chcę grać. Zresztą już dzwoniło do mnie kilka klubów. Na razie za wcześnie na konkrety.
- Czyli rozwód z Piłą jest przesądzony?
- Teraz dostałyśmy trzy tygodnie wolnego. Spędzę je na gdańskiej AWFiS, gdzie dzięki trenerowi Jerzemu Skrobeckiemu mam indywidualny tok studiów. Potem wracam do Piły i będę rozmawiać na temat przyszłości.