Futboliści amerykańscy Seahawks Gdynia w niedzielę zagrają na wyjeździe z Angels Toruń. Początek meczu o godz. 16. Rywale wicemistrzów Polski występują w grupie B Ligi Futbolu Amerykańskiego, w której grają zespoły o znacznie mniejszym potencjale. - Te drużyny są niejako pod naszą opieką. Mocno im kibicujemy, dzielimy się naszą wiedzą i doświadczeniem, bo tylko taka współpraca może służyć rozwojowi naszej dyscypliny - wyjaśnia Maciej Cetnerowski, trener i prezes Seahawks.
Michał Rudnicki: Dwa kolejne ligowe mecze Seahawks Gdynia to spotkania z drużynami z zupełnie innych pułapów. Wasz najbliższy rywal, Angels Toruń, to drużyna o klasę albo dwie słabsza i od was, i od waszego ostatniego przeciwnika, Panthers Wrocław. Nie ma pan problemów ze zmotywowaniem drużyny na takie starcia jak to niedzielne?Maciej Cetnerowski: W naszych szeregach mobilizacja musi być zawsze, niezależnie od siły rywala. Szanujemy drużyny, które dołączyły od tego sezonu do nowo utworzonej Ligi Futbolu Amerykańskiego, chociaż - patrząc obiektywnie - nie są na takim poziomie, by móc rywalizować z zespołami z medalowymi aspiracjami. Jednak tylko dzięki grze przeciwko takim ekipm jak my, takie zespoły jak Angels Toruń dowiedzą się, czego im jeszcze brakuje, by wkrótce wskoczyć na wyższy poziom.
PRZECZYTAJ O ROZŁAMIE W POLSKIM FUTBOLU AMERYKAŃSKIMJesteście nauczycielami dla drużyn, które dopiero zaczynają profesjonalnie myśleć o futbolu amerykańskim?Tak, bo takie było jedno z założeń przy powstawaniu LFA. Nie podobał nam się kierunek, w którym szła organizacja PLFA. Naszym celem jest propagowanie futbolu amerykańskiego, wciąganie innych drużyn na jak najwyższy poziom. Angels Toruń i inne drużyny są niejako pod naszą opieką. Mocno im kibicujemy, dzielimy się naszą wiedzą i doświadczeniem, bo tylko taka współpraca może służyć rozwojowi naszej dyscypliny.
Kibicowanie rywalom kończy się na boisku, czy do meczu z Angels podejdziecie ulgowo?Musimy wrócić z Torunia ze zwycięstwem i dwoma punktami, za to bez kontuzji. Oczekuję, by każdy zawodnik grał na maksimum swoich możliwości. Ten mecz jest dla nas dobrą okazją do sprawdzenia różnych wariatnów przed jednym z najważniejszych meczów w historii klubu. W kolejny weekend zagramy bowiem przeciwko Budapest Cowbells w ramach Pucharu Europy. Spotkanie w Toruniu będzie dla nas bardzo pożytecznym przetarciem i na pewno przez jakiś czas na boisku występować będą podstawowi zawodnicy.
Przez jakiś czas - a zatem możemy spodziewać się również niespodzianek w składzie?Zgłosiliśmy do rozgrywek drugiego rozgrywającego,
Mateusza Krocia. On będzie prowadził grę naszych rezerw w lidze futbolu dziewięcioosobowego. Jest szkolony pod okiem Joeya Bradleya, robi stałe postępy i czas by dostał szansę w meczu LFA. Tylko od niego zależy, jak ją wykorzysta, bo przecież jego podania odbierać będą nasi najlepsi zawodnicy. Na pewno nie podejdziemy jednak do tego spotkania zupełnie ulgowo. To ważne spotkanie pod kątem szkoleniowym, a ponadto każdemu zespołowi, który podejmuje walkę, należy się szacunek. Zresztą gra na zbytnim luzie często kończy się kontuzjami, a tych musimy unikać.
CZYM SĄ EUROPEJSKIE ROZGRYWKI, W KTÓRYCH WYSTARTUJĄ GDYNIANIE?Dlaczego mecz z drużyną z Budapesztu określił pan jako jeden z najważniejszych w historii klubu?Bo dla drużyny pod szyldem Seahawks Gdynia to debiut w europejskich rozgrywkach. Graliśmy co prawda w pucharach w 2009 roku, ale pod inną nazwą, a teraz chcemy odnieść pierwsze zwycięstwo jako gdyński zespół. To będzie ważny dzień, bo w ostatnich latach rywalizowaliśmy tylko na krajowym podwórku, a w tym czasie Panthers Wrocław odnosili już sukcesy na arenie międzynarodowej. Chcemy pokazać Europie, że są w Polsce liczą się także inne drużyny. Poza tym konfrontacja z mistrzem innego kraju zawsze jest nowym, bezcennym doświadczeniem.
Wspomniani Panthers przed dwoma tygodniami odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w waszej rywalizacji, która stała się już klasykiem futbolowych rozgrywek. Przeanalizował już pan to spotkanie i wie, gdzie leżał problem?SEAHAWKS PRZEGRALI U SIEBIE Z PANTHERS - PRZECZYTAJ RELACJĘZabrakło nam skuteczności w czerwonej strefie od 25. jarda do pola punktowego rywali. Byliśmy tam kilkukrotnie, ale nie zdobyliśmy punktów. Nie da się wygrać z drużyną z Wrocławia, notując tylko 14 oczek. W przyszłości skuteczniejsza gra w ataku powinna nam pozwolić zbliżyć się do pozytywnego wyniku. Z Panthers będziemy grali jeszcze przynajmniej raz, a jeśli chcemy walczyć o złoto, to pewnie i kolejny - w finale.
Wrocławianie są do pokonania w dalszej fazie sezonu?Oczywiście, nie ma na świecie drużyny nie do ogrania. W 2014 i 2015 roku w finale mistrzostw Polski też nie byliśmy faworytem, a wygrywaliśmy z nimi. A pierwsze spotkanie w tym sezonie, mimo naszej porażki, pokazało, że niewiele nam do nich brakuje. Budowanie formy to proces i my z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej. Oczywiście Panthers też trenują, też szlifują swoją dyspozycję, ale wierzę, że będziemy w stanie nawiązać z nimi walkę.
TERMINARZ SEAHAWKS GDYNIA W LIDZE FUTBOLU AMERYKAŃSKIEGO 2018 kolejno: data, rywal, dom/wyjazd17 marca, SEAHAWKS - Tychy Falcons
40:1424 marca, Lowlanders Białystok - SEAHAWKS
15:188 kwietnia, SEAHAWKS - Wrocław Panthers
14:2822 kwietnia, Angels Toruń - SEAHAWKS
5 maja, SEAHAWKS - Warsaw Sharks
26 maja, Wrocław Panthers - SEAHAWKS
3 czerwca, Tychy Falcons - SEAHAWKS
16 czerwca, SEAHAWKS - Białystok Lowlanders
TABELA GRUPY A LFA1
drużyna, mecze, zwycięstwa, porażki, małe punkty, punkty
1. Panthers Wrocław 3 3 0 122:44 6
2. SEAHAWKS GDYNIA 3 2 1 72:57 4
3. Lowlanders Białystok 4 2 2 120:67 4
4. Tychy Falcons 3 0 3 43:134 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
