• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Synkowie Adama Korola w Rio

Rafał Sumowski
15 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Natalia Partyka zdobyła drugie złoto w Rio
Mateusz Biskup (z lewej) i Miłosz Jankowski (z prawej) w swoich treningach inspirowali się sukcesami Adama Korola. Czy w Rio powiększą medalowy dorobek polskich wioślarzy w igrzyskach olimpijskich? Mateusz Biskup (z lewej) i Miłosz Jankowski (z prawej) w swoich treningach inspirowali się sukcesami Adama Korola. Czy w Rio powiększą medalowy dorobek polskich wioślarzy w igrzyskach olimpijskich?

Wioślarze Miłosz Jankowski i Mateusz Biskup z AZS AWFiS Gdańsk przygotowują się w Wałczu do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Choć tylko ten drugi popłynie w tej samej konkurencji, w której startował Adam Korol, obaj przyznają jak wielki wpływ na nich miały sukcesy gdańskiego mistrza. - Można powiedzieć, że jesteśmy takimi jego "sportowymi synkami". Ja na przykład przyjechałem do Gdańska na studia właśnie dlatego, że on tu trenował. Medali w Rio obiecać nie możemy, ale trzeba o nich myśleć. Inaczej nigdy się ich nie wywalczy - przyznaje Jankowski.



KADRA OLIMPIJSKA OGŁOSZONA. 16 SPORTOWCÓW Z TRÓJMIEJSKICH KLUBÓW

Rafał Sumowski: Ile trudu kosztowało panów znalezienie się w 19-osobowej kadrze polskich wioślarzy na igrzyska w Rio de Janeiro?

Miłosz Jankowski: Bardzo dużo. Trenuję od trzynastu lat i od początku kariery marzyłem o tym, by pojechać na igrzyska. W końcu się to ziści, a ja mam nadzieję, że zaprezentuję się jak najlepiej. Medalu obiecać nie mogę, bo nie jedziemy jako faworyci, ale też nie mogę myśleć inaczej. Jeśli sportowiec nie wymarzy sobie medalu, nigdy go nie wywalczy. Będę zadowolony z każdego dobrego biegu. Jeśli przeciwnik będzie lepszy, pogodzę się z tym, ale tylko pod warunkiem, że będę wiedział, że daliśmy z siebie wszystko.

Mateusz Biskup: Mój staż we wioślarstwie jest dużo mniejszy niż u Miłosza, bo mam za sobą sześć lat treningów. Każdy mi powtarza, że to bardzo mało jak na olimpijczyka, ale swoją pracę musiałem wykonać, aby zdobyć kwalifikację. Nikt nie dał mi jej za darmo.

JEDEN Z NASTĘPCÓW DOMINATORÓW

Jakie były najtrudniejsze momenty w drodze po nominację olimpijską?

MJ: Treningi zimą. Długie, nudne i wymagające skupienia się na podstawach, które trzeba wykonać, by mogły być wykorzystane na igrzyskach.

MB: Brak startów w zawodach i wyłącznie monotonny trening. Nie mam wątpliwości, że zima jest dla wioślarzy najgorsza.

Co może pan powiedzieć o swoim partnerze z dwójki podwójnej wagi lekkiej?

MJ: Artur Mikołajczewski to człowiek, za którym pójdę w ciemno w walce o medale. Pływamy razem od 2011 roku i to czyni nas najdłużej pływającą bez zmian osadą w kadrze. Z Arturem zdobywaliśmy medale na zawodach Pucharu Świata, w 2012 roku zostaliśmy młodzieżowymi wicemistrzami świata, a także mistrzami świata na czwórce podwójnej razem z Mariuszem StańczukiemAdamem Sobczakiem. Jesteśmy świetnie zgrani i to powinno zaprocentować w Rio.

GDAŃSK POŻEGNAŁ SWOICH OLIMPIJCZYKÓW

Czwórka podwójna z Mateuszem Biskupem (pierwszy z prawej). Czwórka podwójna z Mateuszem Biskupem (pierwszy z prawej).
W czwórce podwójnej optymlaną formę trzeba zgrać aż u czterech wioślarzy jednocześnie. Czy stąd trudniej o sukces niż w dwuosobowych osadach?

MB: Jest nas więcej, ale ta grupa jest dobrana wręcz perfekcyjnie. Dogadujemy się w każdej sferze, gdy jesteśmy na obozie. Jestem zadowolony ze współpracy z tymi ludźmi. Podobnie zresztą jak z trenerem Aleksander Wojciechowskim.

Ten sam szkoleniowiec opiekował się naszymi mistrzami olimpijskimi z Pekinu, czterokrotnymi mistrzami świata i mistrzami Europy: Adamem Korolem, Markiem Kolbowiczem, Konradem Wasielewski i Michałem Jelińskim. Ciąży na was presja, by równać do osiągnięć "Dominatorów"? Czy mieliście szansę, by z nimi porozmawiać na temat igrzysk?

MB: Nie mieliśmy takiej okazji, ale dobrych rad nam na pewno nie zabraknie. Mamy najlepszego trenera jakiego moglibyśmy sobie wymarzyć i to on jest naszym największym atutem. Potrafił odciąć się od tamtych sukcesów i zacząć budować wszystko od nowa. To też jest bardzo pozytywne z jego strony.

Macie panowie swoich sportowych idoli, z których czerpiecie wzorce?

MB: Dla mnie to oczywiście wspomnieni "Dominatorzy". Ta ekipa wygrywała wszystko co się dało i gdzie się dało. Jak pomyślę, że można być tak długo na topie i wygrywać w takim stylu to jest to wydaje się to niemożliwe. Poza wioślarstwem nie mam sportowych idoli, patrzę na "swoich".

MJ: Ja w szczególności podziwiam Adama Korola. Mieliśmy innych mistrzów, ale Adam za sprawą swojego rygoru i techniki jest dla mnie na pierwszym miejscu. Poza wioślarstwem imponuje mi nasz kulomiot Tomasz Majewski. To wielki sportowiec.

Czują się panowie takimi "synkami" Korola i spółki?

MB: Nie ukrywam, że to dzięki ich wynikom zainteresowałem się tą dyscypliną. Pamiętam ten szok oglądając jak płynęli po złoto na igrzyskach w Pekinie. Tu nie chodzi już nawet o nas. Dzięki ich wynikom ten sport w ogóle poszedł w Gdańsku do przodu. Dużo więcej ludzi zainteresowało się wioślarstwem.

MJ: Zdecydowanie tak, można powiedzieć, że jesteśmy takimi "sportowymi synkami" Korola. Zresztą za każdym razem, gdy spotykamy Adama Korola, dzieli się z nami cennymi uwagami. Ja pochodzę z Iławy, do Gdańska przyjechałem na studia - nie ukrywam - właśnie dlatego, że trenował tutaj Adam.

Miłosz Jankowski (z prawej) o medal w Rio powalczy razem z Arturem Mikołajczewskim (z lewej). Miłosz Jankowski (z prawej) o medal w Rio powalczy razem z Arturem Mikołajczewskim (z lewej).
Wioślarstwo to obok wielu innych sportów olimpijskich na tyle niewdzięczna dyscyplina, że o was naprawdę głośno robi się tylko w wypadków wielkich sukcesów, właśnie na igrzyskach. Wtedy można liczyć na popularność i pieniądze. Czy na co dzień opłaca się być wioślarzem? Mam na myśli aspekt finansowy.

MJ: W sporcie jest tak, że jak jesteś dobry to zarabiasz. Jeśli na światowym poziomie jesteś tylko średni, to już jest inaczej. My mamy ten komfort, że wspiera nas miasto Gdańsk. Stypendia pozwalają nam na normalne życie. Do tego dochodzą stypendia ministerialne. Są to pieniądze, z których nie żyje się na wysokim poziomie jak Mike Tyson czy popularni piłkarze, ale można spokojnie myśleć tylko o wioślarstwie, a nie martwić się o zarobki.

Czy start w igrzyskach traktujecie panowie jako szansę także na zdobycie popularności i większych pieniędzy?

MJ: Gdybym wiedział, że zamknięcie się na miesiąc w jaskini i nieodzywanie do nikogo zapewni mi medal, to pewnie bym to zrobił. Niemniej zainteresowanie nami ze strony mediów już przed igrzyskami, jest dla nas ważne i miłe. Dobry sportowiec wie jak sobą pokierować.

Macie za sobą zgrupowanie w Zakopanem. Teraz przebywacie w Wałczu skąd pod koniec lipca wylatujecie do Brazylii. Pierwsze starty w Rio macie zaplanowane na 5 sierpnia, już pierwszego dnia igrzysk. Wystarczy wam czasu na przygotowanie?

MB: O treningi jesteśmy spokojni. Ważne będzie, aby na miejscu szybko przystosować się jeśli chodzi o warunki klimatyczne. To istotna kwestia.

Czy są jakieś obawy związane z wyjazdem do Brazylii? Sporo mówi się o zagrożeniu epidemią wirusa Zika.

MB: Ja nie mam żadnych obaw. Uważam, że tak jak każda większa impreza, igrzyska w Rio będą odpowiednio przygotowane. Organizatorzy na pewno postarają się o nasze bezpieczeństwo.

MJ: Przeszliśmy już niezbędne szczepienia, a ponadto mieliśmy kursokonferencje, które pokazały jak mamy zachowywać się w różnych sytuacjach. Niczego się nie obawiam. Trochę ludzie narzekają na stan wody, że jest bardzo brudna, ale wydaje mi się, że wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.

Była okazja zaznajomić się z akwenami olimpijskimi?

MJ: Nie, ale na mistrzostwach świata juniorów byli tam inni reprezentanci Polski i sędziowie z naszego kraju. Bardzo pochlebnie wypowiadali się na ten temat.

Co chcielibyście zobaczyć w Rio stricte turystycznie, o ile będzie na to okazja?

MB: Na pewno pomnik Chrystusa Odkupiciela, jeden z cudów świata. Mam nadzieję, że znajdziemy ku temu okazję.

MJ: Ja chcę zobaczyć medal na swojej szyi. Na igrzyska jedziemy przede wszystkim do pracy i raczej nasz pobyt będzie przebiegał na zasadzie "pokój hotelowy-trening-pokój-trening". Ciekawie byłoby zobaczyć fawele w Rio, ale na pewno nie będziemy się narażać na niebezpieczeństwo i tam zapuszczać.

Kluby sportowe

Opinie (14)

  • Niszowy sport. (2)

    • 4 12

    • może i niszowy, ale chciałbym stać na podium i odbierać niszowy, złoty medal

      • 12 3

    • W Polsce niestety tak

      • 4 0

  • Gdańsk ma najwiecej sportowców na olimpiadzie kibicujemy i bedziemy trzymac kciuki!! (1)

    • 10 3

    • trochę teorii

      Na igrzyskach. Olimpiad to okres między igrzyskami czytaj zawodami. Tak trochę historii:)

      • 1 1

  • Tyra tyra i tyrac maja byc wyniki bo nie zapłace!!!

    • 2 2

  • Synowie? Jak to brzmi?! (1)

    • 4 0

    • a jakbys napisał? "Synki" ? :D

      • 2 0

  • Co za glupota.

    • 2 2

  • (2)

    Kto wymyslil tak durny tytul artykulu?

    • 8 0

    • WP-like style :(

      • 0 0

    • Tytuł by cię nie zdziwił gdybyś się tym sportem interesował i wiedział że Adaś jest jeszcze zbyt młody żeby mieć syna w takim wieku żeby jechał na igrzyska.

      • 2 0

  • 5 latek mają dzieciątka? Synkowie? Serio?

    • 2 0

  • masz wzór - miej odwagę!

    Wioślarze - to, że jedziecie na IO, to wielkie wyróżnienie, Wasz wysiłek, ale i nasz, bo jakoś tam wszyscy w tym partycypujemy. Dlatego głowa do góry - MIEJCIE ODWAGĘ SIĘGAĆ WYSOKO, macie kapitalny wzór w postaci Adama Korola, więc nie pękajcie tylko "kołki w zęby" i .. pokażcie, że zasługujecie na wymienianie jego nazwiska -:)). My czekamy z zaciśniętymi kciukami

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane