- 1 Określono budżet Lechii na kolejny sezon (108 opinii)
- 2 Arka już buduje skład na 2023/24 (35 opinii)
- 3 Hit III ligi na Polsat Plus Arenie Gdańsk (34 opinie)
- 4 Żużlowcy w kratkę, Jensen w GP (141 opinii)
- 5 Kiedy Lechia wróci do ekstraklasy? (144 opinie)
- 6 Tabak podjął decyzję. Znany los trenera (9 opinii)
Gdzie jest Slanina?
Suzuki Arka Gdynia

PROKOM TREFL: Dylewicz 18, Wójcik 18, Andersen 13, Dalmau 11, Besok 6, Pacesas 4, Hukic 4, Atkins 4, Hamilton 4.
GIPSAR:: Akins 19, Szawarski 16, Palacios 13, Erdmann 10, Żurawski 9, Brunins 7, Ansley 7, Krzykała 0, Majchrzak 0.
Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 4:0, a po siedmiu minutach poprawili wynik na 20:13. Już wówczas Adam Wójcik miał na koncie 13 punktów. Ale potem nastąpiła mała powtórka z Barcelony. Prokom Trefl "stanął", a rywale zdobyli dziewięć punktów z rzędu. Gipsar tym samym, u schyłku inauguracyjnej kwarcie dwukrotnie osiągnął przewagę 22:20 i 24:22. Już więcej to się gościom tego dnia nie udało. Wyrównał na sekundę przed końcem Justin Hamilton, a drugą kwartę miejscowi otworzyli sześcioma punktami, w tym czterema Filipa Dylewicza. "Dylu" wspólnie z Michaelem Andersen podnieśli następnie rezultat na 40:27. - Graliśmy falami. Zbyt łatwo traciliśmy kosze, za dużo pozwoliliśmy zagrać rywalom w kontraataku. Właściwie tylko z drugiej kwarty mogę być zadowolony - mówił później Kijewski, mimo że pierwszą połowę jego podopieczni kończyli po zainkasowaniu pięciu punktów z rzędu.
Trzecia odsłona sprawiała wrażenie jakby gra była pod kontrolą gospodarzy, a Gipsar pogodził się z tym, że tego meczu nie wygra, ale też i wysoko nie przegra. Nieco usypiającej atmosferze spotkania poddali się i sędziowie. Nate Erdmannowi, który przy celnym rzucie był faulowany, przyznali rzut wolny, a gdy jego nie trafił, to nawet zamierzali ostrowianinowi podarować jeszcze piłkę... z boku! Dopiero po na radzie, zmienili ten werdykt. 35 sekund przed końcem tej kwarty Erdmann zmniejszył straty do czterech punktów (52:56), ale wynik po pół godzinie gry wolnymi ustalił Andersen.
Niespodzianką zapachniało dopiero wówczas jak Tony Akins zaczął trafiać za trzy punkty. W ostatnich dziesięciu minutach Gipsar oczko po oczku dochodził Prokom. Na dwie i pół minuty przed końcem przewaga sopocian stopniała do 73:71. Na jedenaście sekund przed ostatnim gwizdkiem goście byli jeszcze bliżej, bo przegrywali 78:79. W następnej akcji sfaulowany został Wójcik. "Oława" trafił tylko jednego wolnego, ale całe szczęście, że piłkę z obręcz zbił Dylewicz i trafiła ona w ręce Hamiltona. - W tej sytuacji doświdaczenia zabrakło Kevingowi Palaciosem. Mógł on przyblokować Dylewicza, ale nie koncetrował się na rywalu, a na piłce. Gdybyśmy wówczas zebrali piłkę, mogliśmy wygrać - twierdził Andrzej Kowalczyk, szkoleniowiec Gipsaru. Hamilton od razu został sfaulowany. Przy wolnych nie pomylił się ani razu. Co prawda w odpowiedzi Akins ukuł jeszcze raz za trzy, ale na więcej już gościom nie starczyło czasu.
- Jesteśmy pod ostrzałem krytyki. W takiej atmosferze nie gra się zbyt dobrze. Z drugiej strony wiemy, że gdy będzie z naszej strony lepsza, ładniejsza koszykówka, to i wróci wsparcie kibiców i zadowolenie. Od wyciągania jak najwięcej z zawodników jest trener - podkreśla Jacek Jakubowski, dyrektor sopockiego klubu. Na razie wydaje się, że Kijewski próbuje "wychować" Slaninę. Litwin został odsunięty od niedzielnego meczu i na tym wcale nie musi się skończyć. - To nasze wewnętrzne sprawy - ucina temat szkoleniowiec. - Może wszystko rozejdzie się po kościach. Decyzję zostawiamy trenerowi - dodaje Jakubowski.
Pozostałe wyniki i tabela w artykule "Byli blisko"
Kluby sportowe
Opinie (23) 1 zablokowana
-
2007-02-19 03:51
fiu,fiu
Kij ci w oko jesli wyleci Slanina,ale kibice beda pamietac,pseudo trnerze out!!!!!!
- 0 0
-
2007-02-19 07:05
Łaska kibica
Problem jest napewno. Tylko ci co kiedyś Kijka na rękach nosili teraz go opluwają.
- 0 0
-
2007-02-19 08:08
Może czas zwinąć interes zwany SSA Prokom Trefl i będziemy kibicować Kagerowi? Tam przynajmniej jest trener, który wie co mają grac zawodnicy i za parę lat może to być silny zespół.
- 0 0
-
2007-02-19 08:31
Kijewski sam sie zawies!!!!!!!!!!!!!
Prosze o nie przychodzenie na mecze Prokomu moze w ten sposob wymusimy na wladzach klubu odejscie tego pajaca Kijewskiego!!!!!!!!!
- 0 0
-
2007-02-19 09:19
Przecież klub ma gdzieś kibicó wi będa grali nawet jak nikt nie przyjdzie. Gdyby zależało klubowi na kibicach usprawniono by m.in. sprzedaż biletów, ktoórych nigdy po prostu nie ma. Dlatego tez nie chodzę na ligę bo kiedyś stawałem w niekończącej sie kolejce gdzie już pierwszy słyszał, że biletów nie ma.
- 0 0
-
2007-02-19 09:45
kIJEWSKI-jesli jestes odrobine jeszcze facetem to wyluzuj chlopie i szukaj przyczyn u SIEBIE...sLANINE ZOSTAW BO RESZTE MECZY BEDZIE W PLECY...
- 0 0
-
2007-02-19 10:18
Co tu się dziwić sięciom w zespole. CHłopaki chcą grać ale drużynę prowadzi gość (zwany trenerem), który nie wie jak to robić. Ma klasowych grajków ale nie potrafi z nich skorzystać i wygrywać meczy.
- 0 0
-
2007-02-19 10:46
tam wszyscy są do bani
O czym wy piszecie, jeden mecz Slanina zagrał tak jak powinien- ci goście za tą kasę powinni grać i wygrywać w lidze nawet z przeszkadzającym kijkiem. zespoły takie jak SPEC mają tylke kasy na sezon ile zarabia jeden zawodnik prokomu-dokładnie Slanina a różnica w motywacji do gry jest potężna Prokomowcy to goście na emeryturkach. szkoda Dyla bo się chłop marnuje w tym zespole.
- 0 0
-
2007-02-19 11:50
Z tym trenerem to by nam nawe Kobe Bryant nie pomógł. Siedziałby na ławce przez 35 minut albo byłby zdejmowany jakby mu za dobrze szło.
- 0 0
-
2007-02-19 12:08
SLABI JAK TEN KIJEK>>
To sa kibice PROKOMU-nie potrafia sie zjednoczyc i solidarnie wziasc sie do dziela,tylko placza i placza,kobiety maja wiecej jaj...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.