Czterech śmiałków ruszyło do trzeciego etapu wokółziemskich regat samotników Velux 5 Oceans. Najlepiej z nowozelandzkiego Wellington wystartował Zbigniew Gutkowski, który w klasyfikacji generalnej plasuje się na drugim miejscu. Żeglarze kierują się w stronę do Punta del Este w Urugwaju, a po drodze będą musieli opłynąć osnuty złą sławą Przylądek Horn
.
Velux 5 Oceans rozgrywane są raz na cztery lata, począwszy od 1982 roku. To wyścig dookoła świata żeglarskich samotników podzielony na etapy. Obecne regaty śledzimy ze szczególnym zainteresowaniem, gdyż po raz pierwszy startuje w nich Polak. Co więcej Gutkowskiemu z powodzeniem może kibicować całe Trójmiasto, gdyż żeglarz mieszka w Gdańsku, portem macierzystym jego jachtu jest Sopot, a sponsorem rejsu zostało gdyńskie wydawnictwo Operon.
Z pięcioosobowej stawki, która 17 października ubiegłego roku wystartowała z francuskiego La Rochelle na jachtach Eco 60 wycofał się na skutek kłopotów technicznych Christophe Bullens (Belgia). Pozostali pokonali dwa etapy ze wspomnianego La Rochelle do Kapsztadu (RPA), a następnie do Wellington (Nowa Zelandia).
Zajmowane na poszczególnych odcinkach
miejsca oraz uzyskiwane rezultaty są przeliczane na punkty. Maksymalnie na jednym etapie można zdobyć ich piętnaście. Dwukrotnie ta sztuka udała się
Bradowi Van Liew. Za Amerykaninem plasuje się Gutkowski, który w obu przypadkach meldował się na drugich pozycjach.
Klasyfikacja generalna po dwóch etapach:1. Brad Van Liew (USA) 30 punktów (15 I etap+15 II etap)
2. Zbigniew Gutkowski 23 (12+11)
3. Derek Hatfield 21 (10+11)
4. Chris Stanmore-Major 16 (8+8)
Regaty nie osiągnęły jeszcze półmetka, a zatem powyższa
klasyfikacja może jeszcze się zmienić. Na mecie Punta del Este w Urugwaju żeglarzom zostaną dopisane kolejne punkty wedle schematu: I miejsce - 12 punktów, II - 10, III - 9, IV - 8. Ponadto żeglarze mogą otrzymać dodatkowe punkty bonusowe (od 1 do 3) za czas pokonania trasy.
W niedzielę uczestnicy regat wyruszyli
do trzeciego etapu, który uznawany jest za najtrudniejszy. Po pokonania jest około
6 tysięcy mil morskich, ale nie długość trasy stanowi największe wyzwanie, a miejsca przez, które wiedzie. Żeglarze będą musieli zbliżyć się w kierunku bieguna południowego, a po drodze czyhać na nich będą
fale o wysokości dochodzącej i do 30 metrów, a to wszystko przy wietrze o sile 25-40 węzłów.
Samotnicy miną
Point Nemo, najbardziej odległe miejsce świata, które od najbliższego lądu dzieli dystans 2 tysięcy mil. Następnie czeka ich
opłynięcie Przylądka Horn, gdzie miliony ton wody z impetem są wtłaczane w przesmyk o szerokości 400 Mm pomiędzy kontynentem Ameryki Południowej i Antarktydą.
W polskiej tradycji żeglarskiej pokonanie przylądka cieszy się szczególną estymą. Ci wszyscy, którym to się udaje, przyjmowani są do Bractwa Kaphornowców.
Najbardziej na południe wysunięty przylądek kontynentu amerykańskiego, na wyspie Hornos w archipelagu Ziemi Ognistej (Chile), cieszący się wśród żeglarzy wyjątkowo złą sławą dotychczas pokonały trzy polskie żaglowce szkolne oraz 17 jachtów. Bractwo działa zaś od 1974 roku, a Gutkowski ma w tym gronie miejsce, bo w 2000 roku uczestniczył w rejsie dookoła świata na Warcie-Polpharmie. Teraz ten wyczyn może powtórzyć indywidualnie.
Polski żeglarz pełny optymizmu i wiary we własne siły ruszył do walki z Wellington. -
Długa droga przed nami, kolejny etap, stres jak zawsze przed startem, trzymajcie kciuki za nas wszystkich, żebyśmy się spotkali w Punta del Este - te słowa przekazał przed startem Gutkowski, któremu w Nowej Zelandii towarzyszyły żona Eliza i córka Zuza.
Pomimo deszczowej pogody na kei Queens Wharf uczestników regat żegnały tłum kibiców. Start nastąpił przy wietrze o sile 35 węzłów.
Gutkowski jako lider minął pierwszy znak kursowy, za co otrzyma dodatkową nagrodę w wysokości 1000 euro.
W zależności od tego, jak ułoży się pogoda dotarcie do mety w Punta del Este w powinno zająć najlepszym około 20-30 dni. Po 30 godzinach żeglowania na czele stawki znajduje się Van Liew, a za nim podążają Hatfield, Stanmore-Major i Gutkowski. Polak zwolnił, bo zaplątał się w... dryfujące w wodzie drzewo.
-
Na trzy godziny przed wschodem słońca uderzyłem w coś, bardzo mocno. Czułem jakbym ciągnął co najmniej dużego wieloryba. Okazało się, że to duży pień, jakieś 10-15 metrów długości. Z pół godziny cofałem jacht, żeby się tego pozbyć, aż w końcu spadł - relacjonował z pokładu Operon Racing Gutkowski.
Różnice na razie są nieznaczne, gdyż cała stawka mieści się w granicach 20 mil. Pozycje żeglarzy na trasie można na bieżąco śledzić na oficjalnej stronie regat
http://www.velux5oceans.com/ oraz
http://www.operonracing.com/
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
