• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

I Forum Kobiet Sportu. Relacja subiektywna

Joanna Skutkiewicz
23 maja 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Jaka rola kobiet w sporcie? Zapoczątkowane w tym roku forum i dyskusja w tych kwestiach, mają być kontynuowane w kolejnych latach. Jaka rola kobiet w sporcie? Zapoczątkowane w tym roku forum i dyskusja w tych kwestiach, mają być kontynuowane w kolejnych latach.

I Forum Kobiet Sportu to inicjatywa podjęta przez kobiety i dla kobiet związanych ze sportem jako zawodniczki, trenerki czy mamy młodych sportow...czyń. Choć tezy postawione na spotkaniu w Europejskim Centrum Solidarności niespecjalnie do mnie przemówiły, podobnie jak nie przemawia do mnie większość feminatywów, to zdecydowanie doceniam zaangażowanie i będę obserwować kolejne inicjatywy organizatorów. A co wy o tym sądzicie? Głosujcie w ankiecie i zamieszczajcie opinie pod felietonem.



Czy konferencje takie jak ta są potrzebne?

I Forum Kobiet Sportu odbyło się w Europejskim Centrum Solidarności, w sobotę, 22 maja. Luzowanie obostrzeń pandemicznych pozwoliło na organizację konferencji w standardowej formie. Nie ulega jednak wątpliwości, że rozwiązania wdrażane od zeszłego roku wpływają na to, jak odbywają się wydarzenia tego typu. Cała konferencja była transmitowana na żywo w internecie, dzięki czemu można obejrzeć nagranie w wysokiej jakości na YouTubie. Niektórzy z uczestników dyskusji byli obecni na konferencji wyłącznie online. Brak ich fizycznej obecności nie przeszkadzał jednak w sprawnym porozumiewaniu się z nimi. Wynika z tego, że w zapraszaniu prelegentów coraz rzadziej trzeba kierować się możliwościami ich dojazdu na miejsce, a bardziej dobierać ich pod kątem kompetencji.

Zabrakło mężczyzn



Determinantą zapraszania gości była jednak ich płeć, choć rozmawiano głównie o dyskryminacji jednej z płci w danym zakresie życia. Jedynym mężczyzną zaproszonym do dyskusji był dr hab. Radek Kossakowski z Uniwersytetu Gdańskiego, który już na początku swojej wypowiedzi wyraził nadzieję, że w przyszłym roku w agendzie znajdzie się miejsce dla większej liczby mężczyzn, którzy też powinni być włączeni do tej dyskusji. Skoro - jak stwierdzono - większość stanowisk zarządczych w sporcie obejmują mężczyźni, to można spodziewać się, że dyskusja z wykluczeniem ich może łatwo stać się nie tyle konstruktywną dyskusją, co wspólnym utyskiwaniem. Takie właśnie odniosłam wrażenie podczas pierwszego panelu: wskazujmy problemy zamiast rozmawiać o rozwiązaniach.

Problemów wskazano wiele. To m.in. brak infrastruktury dla zawodniczek (np. oddzielnych szatni w klubach), słaba dostępność damskich sekcji sportowych, nierówność w obsadzaniu stanowisk trenerskich i kierowniczych w klubach i związkach sportowych czy - nie mniej ważne - wciąż pokutujący w społeczeństwie podział na dyscypliny damskie i takie, w których dziewczynka czy kobieta jest ewenementem, by nie powiedzieć: dziwactwem.

Kobietom jest trudniej?



Jeśli jakieś zawodniczki, mamy, liderki, trenerki poczuły się zainspirowane tym, co zostało powiedziane na konferencji - świetnie! Jakby nie patrzeć, już samo uświadomienie sobie, że nie jest się samemu z danym problemem, może napełnić siłą sprawczą. Mnie wątki omawiane podczas paneli nie przekonały. Może jestem po prostu nieobiektywna. Podczas niemal 10 lat spędzonych w sporcie nie doświadczyłam czegoś, co mogłoby zostać nazwane dyskryminacją kobiet. Co więcej, wielokrotnie zdarzało mi się zauważyć, że mnie, jako kobiecie, łatwiej jest stanąć na podium zawodów amatorskich niż moim kolegom w tej samej konkurencji. Kolejność w tabeli wyników u kobiet niekiedy łatwo było można przewidzieć, z kolei mężczyźni walczyli ze sobą na sekundy do samej linii mety. Wygrywaliśmy za to nagrody o identycznej wartości.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w sporcie zawodowym kobiet, takim jak choćby bliskie mi kolarstwo szosowe, honoraria są zdecydowanie niższe niż w przypadku mężczyzn. Wielkie Toury, w których rywalizują panowie to - pod kątem oglądalności i rozpoznawalności - zupełnie inna liga niż damskie edycje tych zawodów. Czy kobiety starają się mniej? Czy ich praca jest mniej wartościowa? Absolutnie nie. W mojej ocenie sport kobiet w wielu dyscyplinach jest mniej powszechny i stąd kłopot z silną konkurencją i idącą za nią oglądalnością, która to bezpośrednio przekłada się na zainteresowanie mediów i sponsorów. To jednak w mojej opinii wynik działania wolnego rynku. Nie da się przecież zmusić prywatnych przedsiębiorstw, żeby wybrały inwestowały tam, gdzie - mówiąc brutalnie - nośnik reklamowy jest mniej atrakcyjny. Dokładnie ta sama sytuacja ma miejsce w przypadku m.in. paraolimpiady. Duch sportu w każdym zawodniku jest jednakowy, ale to nie znaczy, że ta sama liczba widzów będzie oglądać igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie.

Warto jednak zauważyć, że nie każda dyscyplina sportu, również jeśli chodzi o sport olimpijski, wiąże się z podziałem na konkurencje damskie i męskie. Na przykład jeździectwo jest dyscypliną bardzo równościową: tam nie ma znaczenia, w jakim jesteśmy wieku i jakiej płci.

Wszyscy równi



Nie ulega wątpliwości, że jako społeczeństwo mamy wiele do zrobienia w kwestii traktowania wszystkich ludzi równo. Wciąż mierzi mnie, że kobiety muszą słuchać niewybrednych żartów od swoich kolegów, którzy przecież nie chcą źle. Że muszą (musimy) obawiać się wyjść wieczorem na ulicę, żeby nie zostać zgwałcone i nie słuchać potem, że miały za krótką spódnicę i to dlatego. Nie chcę bagatelizować problemu dyskryminacji kobiet w sporcie tylko ze względu na to, że osobiście go nie doświadczyłam. Skoro zebrała się grupa ludzi, która na własnych i nie tylko przykładach jest w stanie przytoczyć dziesiątki sytuacji, które świadczą o tym, że były traktowane gorzej w sporcie ze względu na swoją płeć, to kimże ja jestem, żeby to podważać?

W żadnym wypadku nie jestem przeciwniczką organizowania podobnych wydarzeń i tak jak już wspomniałam, z ciekawością będę obserwować przyszłe działania organizatorów. Mam też ogromny szacunek do prelegentek - ich działania są godne podziwu i naśladowania. Pośród uczestniczek paneli znalazły się m.in. zastępca prezydenta Gdańska, Monika Chabior, dr hab. Monika Grygorowicz, która prócz pracy naukowej ma w swoim życiorysie wiele lat zawodowej kariery piłkarki nożnej, Zuzanna Walczak - trenerka piłki nożnej czy Adriana Dadci-Smoliniec - była zawodniczka judo, uczestniczka igrzysk olimpijskich, prezes "równościowego" klubu judo UKS Adajudofun, w którym wszyscy uczą się i bawią razem, niezależnie od płci, pochodzenia czy poziomu sprawności fizycznej.

Wydarzenia

Opinie (18) 2 zablokowane

  • To po prostu lewackie, genderowe forum

    Tym razem o sporcie. Jutro będzie o np. o szkole itd. Kolejna ideologiczna urawniłowka pod patronatem UM Gdańsk.
    Nie dajcie się! Stop lewactwu!

    • 3 3

  • 50% panienek zwolnione z zajęć W-F.

    Ale potem dyskryminowane w sporcie. Dziękuję, postoję, a paniom życzę udanego "panelowania".

    • 2 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane