Siatkarze i siatkarki II-ligowe zgodnie z terminarzem już przed tygodniem mogły udać się na świąteczny wypoczynek. Wyłom uczyniły zawodniczki Alpatu Gdynia. W najbliższy piątek zagrają one awansem, a dzień później odrobią... zaległości z pierwszej kolejki. Dzisiaj o godzinie 19.30 przy ul. Nagietkowej podopieczne Wiesława Dziury zmierzą się z Olimpijczykiem Gdańsk, a w sobotę pojadą do Bydgoszczy na mecz z rezerwami Pałacu II.
Teoretycznie faworyta derbów łatwo wskazać. W tym sezonie Alpat wygrał dziewięć meczów z rzędu. Bilans Olimpijczyka to sześć zwycięstw i cztery przegrane. W poprzednim sezonie w II lidze drużyny zmierzyły się pięciokrotnie. Cztery z tych gier, w tym wszystkie w Gdyni, padły łupem gdynianek.
- Gdy decydowaliśmy się na przyspieszenie w kalendarzu i spiętrzenie gier, nie wiedzieliśmy, że będziemy musieli sobie radzić bez Kasi Zygmuntowicz. To spore osłabienie. Jednak skoro podjęliśmy się tego zadania, nie możemy się załamywać. Nad Nowym Domem Chodzież mamy dwa punkty przewagi i nawet drobne potknięcie nie powinno mam przeszkodzić w zajęciu pierwszego miejsca - deklaruje trener
Wiesław Dziura.Mecz rozpocznie się o nietypowej godzinie, bo gdynianki zdecydowały się grać w czasie, który zwykle mają zarezerwowany na trening. Mimo to do hali zapraszają kibiców.
- Późna godzina nam nie przeszkadza. Nie będziemy faworytem, a zatem nie mamy nic do stracenia, możemy zagrać na luzie. Mam nadzieję, że uda nam się uniknąć dziwnych momentów, gdy przestaje grać cała drużyna. Jeśli zawodniczki pokażą to, co potrafią, może być interesujące spotkanie - zapowiada
Jacek Łapiński, szkoleniowiec Olimpijczyka.
Gdańszczanki nie będą miały zapewne nic przeciwko temu, aby po obu meczach z udziałem Alpatu zostało zachowane status quo. Pałac II wydaje się być najgroźniejszym rywalem gdańszczanek w walce o ostatnie miejsce premiowane grą w górnej "połówce" play off. Na razie bydgoszczanki są gorsze o trzy zwycięstwa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
