W Kartuzach nie ma zmiłuj się. "Jedenastka" Andrzeja Busslera musi awansować albo szybko odejdzie w zapomnienie. W sobotę odniosła dziewiąte z rzędu - jeśli wrócić do poprzedniego sezonu - zwycięstwo na własnym stadionie. Jednak przewagi nad konkurencją nie zwiększyła. Najgroźniejsza Unia traci do kartuzjan pięć punktów.
W sobotę nie doszło do rodzinnej konfrontacji.
Paweł Budziwojski nie zagrał w barwach Cartusii przeciwko ojcu, Edwardowi, trenerowi Gedanii. Najmłodszy z klanu "Budzików" zapewniał nas, że czwarta żółta kartka, którą otrzymał w poprzedniej kolejce, wynikała wyłącznie z jego waleczności, jednak...
- Dobrze się stało, że nie grałem, bo wiadomo, jak to jest w takich sytuacjach. Mimo że Gedania należy do outsiderów, na nas, jak wszyscy w tej lidze, sprężyła się szczególnie. Dopóki nie zdobędziemy bramki, dopóty musimy grać na maksa. Ta presja jest odczuwalna i trochę męcząca. "Wyluzował" kolegów Aleksander Cybulski dopiero w 47 min. Jego strzał z rzutu wolnego, mimo że po koźle, był do obrony, ale 19-letni golkiper, Patryk Cisewski, to wciąż nowicjusz na boiskach IV ligi.
Potem kolejne dwie bramki zdobył Piotr Młyński, który chce zdobyć tytuł króla strzelców i osobisty rekord (33 trafienia w poprzednim sezonie). Dle Gedanii porażka oznaczała spadek o jedno miejsce - teraz już na samym dnie tabeli jest tylko Gdańsk. Trzy kluby. I tak może pozostać bardzo długo. Rezerwy Lechii-Polonii, wzmocnione dwoma wychowankami skazanej już na spadek Polonii (Adam Tanecki i
Rafał Rzepecki), mogły urwać punkty Bałtykowi, lecz Wojciech Sekuła nie wykorzystał rzutu karnego. Co jednak mają powiedzieć kibice w Redzie?
Ich Orlęta, po odejściu Daniela Laskowskiego, dokonały poważnych zakupów (Robert Zinko, Dariusz Hebel, Marcin Manteufel), a tymczasem zajmują lokatę tuż nad strefą spadkową. Dariusz Mierzejewski, który wprowadzał ten zespół do IV ligi, nie może być pewny swej posady. Szefostwo uchodzi bowiem za nerwowe.
- Do szczęścia brakuje nam dosłownie trzech punktów - mówi szkoleniowiec.
- Z nimi zajmowalibyśmy piąte miejsce i byłby spokój. Dużo będzie zależeć od najbliższego meczu z Pogonią. To nasz sąsiad w tabeli i musimy go pokonać!Orlęta przegrały właśnie z Wisłą. Co prawda na wyjeździe, ale wynik 1:4 wygląda źle, a jeszcze gorzej czerwone kartki (po dwie żółte) dla Jarosława Sapińskiego (próba wymuszenia rzutu karnego, czyli jak zwykle) oraz Adama Szustka.
star.