- 1 Hala AWFiS zamknięta. Szukają nowej (73 opinie)
- 2 Lechia o pieniądze do ministra na akademię (37 opinii)
- 3 Żużlowcy bez toru. Lider: Przesunąć ligę (39 opinii)
- 4 Arka przedłużyła kontrakt z piłkarzem (17 opinii)
- 5 Polska jedzie na Euro po karnych z Walią (88 opinii)
- 6 Ogniwo rzuci się w pościg za liderem
Jacek Milewski polemizuje z Tomaszem Untonem
24 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie Arka Gdynia
Arka Gdynia przedłużyła kontrakt z obrońcą. Przemysław Stolc do 2025 roku
Prawdą jest, że zasługę w sprowadzeniu Tomasza Untona do Arki należy przypisać Janowi Kowalskiemu, który jest członkiem Rady Nadzorczej. Jednakże pan Kowalski, zapraszając zawodnika, nie sprawdził okoliczności, które spowodowały, że pan Unton zapałał miłością do Gdyni. Nie posiadał informacji, jak on jest przygotowany i jaki jest jego stan zdrowia. Unton sam przyznaje, że nie był przygotowany. Jak Państwo myślą, co było powodem? Przeprowadzka? Nie znam profesjonalnego zawodnika, który tak podchodziłby do swojego zawodu. To przecież niechlujstwo, żeby przed sezonem nie zadbać o formę. Chyba, że powód była zgoła odmienny, mianowicie kontuzja. Lokalne gazety zaalarmowały w czerwcu, podając informację, że Unton jest poważnie kontuzjowany i narzeka na bóle pleców. Dlatego właśnie panowie Gąsiorowski i Kędzia, reprezentujący zarząd spółki, wbrew naciskom Jana Kowalskiego i pod presją trenera Gierszewskiego, podpisali z zawodnikiem kontrakt tylko na pół roku, a także, pomimo protestów Untona, zawarli klauzulę o tzw. wyjściówkach. Nagocjacje z Untonem trwały najdłużej, odbyło się aż pięć spotkań, co w rezultacie wywołało irytację zawodnika i zarzuty pod adresem członków zarządu. Dlatego dzisiaj Unton twierdzi, że nic nie policzył sobie za kartę zawodniczą, ale prawda jest inna. Ekwiwalent za zmianę klubu wyliczono mu w tzw. wyjściówkach. Wprowadzono zasadę, że pieniądze są na boisku. Ten zapis miał w lipcu tylko pan Unton. Jak myślicie, dlaczego? Po prostu nie uwierzono mu, że będzie odgrywał znaczącą rolę. Jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Trener Gierszewski na obozie przygotowawczym zorientował się, że Unton ma kłopoty z wykonywaniem niektórych ćwiczeń, ale, niestety, informację tę zachował w tajemnicy, uznając, że tłumaczenie zawodnika, iż dojdzie do siebie, jest wiarygodne. Jak dalej potoczyła się kariera Untona, wszyscy kibice dokładnie wiedzą. Zagrał zaledwie w trzech meczach i za każdym razem schodził z boiska w okolicach przerwy. Doświadczony piłkarz nie potwierdził swojej klasy. Rozmawiałem z nim pod koniec sierpnia na temat jego dyspozycji i prawdopodobnie dlatego Unton, widząc, że poważnie myślę o wzmocnieniu zespołu, wybrał wersję, iż w meczu z Zagłębiem ktoś mu "stanął na biodro".
We wrześniu podjąłem szereg decyzji w celu obrony pozycji Arki. Jednym z elementów była renegocjacja kontraktów ze wszystkimi zawodnikami. Jestem przekonany, że gdyby nie negatywne podejście Untona do zaproponowanych warunków, bylibyśmy dzisiaj rozliczeni bez szkody dla jego dochodów. Każda propozycja napotykała zdecydowany sprzeciw piłkarza. Jednakże po jakimś czasie Unton przyznał mi rację, że były one do przyjęcia. Stan ten trwał cztery miesiące. A wystarczyłoby trochę zaufania. Tylko, że zawodnik taką samą miarą traktuje siebie, jak i nas. I stąd przekonanie, że go oszukamy. Ponadto nie mogę traktować Untona lepiej niż pozostałych zawodników. Cel był jasny - utrzymać zespół w II lidze. On podpisał kontrakt, w którym ten cel został określony i nie zrobił nic, żeby się wywiązać z tego obowiązku. Wręcz przeciwnie, mamy przekonanie, że nas osłabił w dążeniu do celu. Mieliśmy kłopoty wynikające ze złej dyspozycji piłkarzy, dlatego należało zespół przebudować. Do dzisiaj odeszło z II-ligowej Arki trzech trenerów i siedmiu piłkarzy, a dwóch kolejnych czeka na rozstrzygnięcia PZPN. Jestem przekonany, że postępujemy słusznie. Wzmacniamy skład. Każdy wie, ile to kosztuje i dlatego, jeżeli mamy w odpowiedzialny sposób budować przyszłość klubu, to nie możemy pozwolić sobie na marnowanie pieniędzy i utrzymywanie 40 piłkarzy, a do tego chciałby zmusić nas Tomasz Unton".
************
Od redakcji. To polemika z piłkarzem, więc natychmiast możemy sobie pozwolić na komentarz. Jacek Milewski ewidentnie wskazał winnych "sprawy Untona". Panie prezesie, każdy może się pomylić w ocenie piłkarza. Pamięta pan Połubińskiego i strach trenera Pisarskiego, przed występem tego zawodnika przed gdyńską widownią? Przykro nam, że nie zrozumieliśmy się co do intencji wywiadu. Wątek sportowy transferu Untona został dawno wyczerpany. W tej chwili idzie o aspekt obyczajowy i regulaminowy. O manipulowanie pojęciem "umowa o pracę" oraz składkami ZUS. O wiszącą nad Arką groźbę zakazu transferów. Taki zakaz wykończył Lechię-Polonię. Panie prezesie, w sierpniu obiecał pan kasę. Tymczasem ciągle słyszymy o cięciach, oszczędnościach i zmianach personalnych. Też nam zależy, aby Arka pozostała w II lidze, tylko nieustannie dręczy nas pytanie. Co zostanie z drużyny, gdy Arka spadnie?
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2002-01-23 23:31
ja sie tam Tomkowi nie dziwie
ja sie mu nie dziwe bo jak ja bym sie raz z Arki urwal to drugi raz bym noge a nawet i reke zlama zeby tam nie wrocic .
pozdrawiam- 0 0
-
2002-01-23 23:54
Do redakcji
Wzrusza mnie Wasza troska o oto, co będzie z drużyną jak ta spadnie. Tylko dlaczego bardziej nie myślicie, co tu zrobić, aby do tego nie doszło?
Ja wiem, że z drużyny praktycznie nic w razie spadku by nie zostało, ale tu chodzi o to, by do tego spadku nie doszło!
W sprawie Untona, wina leży po obu stronach. Tyle tylko, że piłkarz musi pamiętać, że to nie klub jest dla niego, ale on dla klubu.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.