- Nie mogę sobie pozwolić na kolejny taki sezon jak poprzedni. Stać mnie na to, aby być jednym z najlepszych żużlowców w I lidze. Na pewno skorzystam na doświadczeniu, które wyniosłem z ekstraligi - mówi Jacob Thorssell. Szwedzki żużlowiec w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk ma załatać dziurę po jednym z duńskich liderów: Andersie Thomsenie lub Mikkelu Michelsenie, którzy udali się w przeciwną stronę, do wyższej klasy rozgrywkowej.
Rafał Sumowski: Dlaczego wybrał pan starty w Wybrzeżu? Jak przebiegały rozmowy z gdańskim klubem?
Jacob Thorssell: Tak jak w przypadku Joela Klinga, zainteresowanie gdańszczan zasygnalizował mi Krystian Plech. Popytałem trochę o Wybrzeże w środowisku i usłyszałem, że to stabilny klub. Wiedziałem, że muszę zejść ligę niżej, bo poprzedni sezon nie był dla mnie udany. Szybko osiągnęliśmy porozumienie co do warunków kontraktu.
W sezonie 2017 miał pan średnią biegową 1,475, a w ubiegłym 1,184. Co było przyczyną takiego zjazdu?
Ekstraliga jest bardzo wymagająca. Pierwszy sezon w Falubazie bym całkiem obiecujący. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego kolejny był dużo słabszy. Nie chcę tłumaczyć się kontuzjami czy sprzętem. Grunt to wyciągać wnioski z niepowodzeń, a mój był taki, że nie mogę pozwolić sobie na kolejny taki sezon. Chcę odbudować formę w I lidze.
Jest pan w identycznej sytuacji co Kacper Gomólski. Rywalizowaliście o skład w Zielonej Górze, a teraz macie być pewniakami do składu Wybrzeża. To będzie większy komfort czy wręcz przeciwnie, większa presja?
Tamten sezon dla nas obu był bardzo... kiepski, by nie używać brzydkich słów. Pomimo tej rywalizacji, mamy z Kacprem bardzo dobre relacje. Jesteśmy kolegami i mam nadzieję, że wspólnie przekujemy tamte doświadczenia z pożytkiem dla nas i gdańskiej drużyny. W Gdańsku nasze pozycje będą zupełnie inne. Będzie spoczywała na nas większa odpowiedzialność, ale to dobrze. Obaj mamy świadomość, że czegoś nam zabrakło w ekstralidze i musimy nad sobą pracować, aby móc tam wrócić.
Przed panem trudne zadanie, bo wielu kibiców liczy na to, iż zastąpi pan kogoś z dwójki Mikkel Michelsen i Anders Thomsen. Nie tylko dobrze punktowali, ale i porwali gdańską publiczność. Podoła pan tym oczekiwaniom?
Wiem ile dali drużynie w minionym sezonie i postaram się godnie ich zastąpić. Udane zawody i wygrana zespołu to zawsze powód do świętowania z fanami. Czasem nie zostaje ci jednak nic innego jak po prostu spuścić głowę. Trudno oczekiwać, że jeśli zawalisz mecz, to wyjdziesz do kibiców i będziesz im machał albo z nimi śpiewał. Mam jednak nadzieję, że co mecz będę miał ku temu jak najwięcej powodów. Stać mnie na to, aby być jednym z najlepszych żużlowców w I lidze. Na wszystko trzeba jednak zapracować a przy tym mieć odrobinę szczęścia.
Jak ocenia pan zespół, który udało się złożyć w Gdańsku?
To młody zespół, ale z doświadczeniem. Kacper Gomólski, Krystian Pieszczek czy ja sam to zawodnicy, którzy spróbowali ekstraligi i postanowili robić krok w tył, aby zrobić kolejne do przodu. Myślę, że udało się zebrać zespół fajnych ludzi, którzy mogą stworzyć prawdziwą drużynę. Zarząd celuje najpierw w play-off, a potem zobaczymy. To w trakcie sezonu okaże się na co nas do końca stać.
Trudno wyróżnić tu głównego kandydata na lidera. Może pan podejmie się tej roli?
Myślę, że każdy z naszych seniorów to zawodnik, który będzie potrafił wziąć na siebie ciężar w odpowiednim momencie. Wyrównana drużyna, a jednocześnie młodość i doświadczenie będą naszym atutem. Żużel to taki sport, w którym wiele może się wydarzyć. Los krzyżował już plany wielu faworytom.
Zmienił pan klub nie tylko w Polsce, ale i w Szwecji, gdzie będzie pan razem z Kacprem Gomólskim i Joelem Klingiem.
Tak, w Szwecji też potrzebowałem zmiany i po trzech latach opuściłem Rospiggarnę Hallstavik na rzecz Dackarny Malilla. Będziemy spędzać razem dużo czasu i myślę, że to jeszcze umocni nas jako zespół.
Będzie w Szwecji, skąd mam blisko do Gdańska. Na pewno będzie to dla mnie duże udogodnienie. Z tych przenosin w Polsce cieszył się mój mechanik Krystian Barański, który jakieś dziesięć lat temu był zawodnikiem Wybrzeża. Pracujemy razem od bodajże sześciu lat i zbudowaliśmy fajną relację.
Ma pan jakieś konkretne cele na nadchodzący sezon, plany minimum?
Chcę po prostu dobrze punktować i odzyskać radość z jazdy. Wiadomo, że przy słabszej dyspozycji jest ona mniejsza. Na pewno powalczę w eliminacjach do międzynarodowych imprez, ale nie stawiam sobie celów minimum. Chcę jeździć jak najlepiej bez względu na to gdzie i w jakich rozgrywkach będę startował.
Ruchy kadrowe Zdunek Wybrzeża Gdańsk przed sezonem 2019 Przyszli:Jonas Seifert-Salk (kraj: Dania, dwuletni kontrakt), Bradley Wilson-Dean (Nowa Zelandia), Krystian Pieszczek (poprzedni klub: GKM Grudziądz, roczne wypożyczenie), Kacper Gomólski (Falubaz Zielona Góra), Jacob Thorssell (Szwecja, Falubaz Zielona Góra), Adrian Cyfer (Polonia Piła), Joel Kling (Szwecja, Motor Lublin), Dominik Majchrzak (Włókniarz Częstochowa, roczne wypożyczenie)
W sezonie zasadniczym każdy pojedzie z każdym mecz i rewanż. Do play-off awansuje 6 drużyn. Następnie rozegrają ćwierćfinały (1 drużyna z 6., 2 z 5 i 3 z 4). Do półfinałów wejdą ich zwycięzcy oraz tzw. "lucky loser" - drużyna, która przegra swój ćwierćfinał najmniejszą różnicą (w przypadku równości, zdecyduje dorobek z rundy zasadniczej). Z finału awans do PGE Ekstraligi wywalczy zwycięstwa. Awansu nie otrzyma jednak drużyna zagraniczna.
Natomiast ostatni zespół sezonu zasadniczego zostanie zdegradowany do Krajowej Ligi Żużlowej.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
