- 1 Hala AWFiS zamknięta. Szukają nowej (70 opinii)
- 2 Lechia o pieniądze do ministra na akademię (33 opinie)
- 3 Arka przedłużyła kontrakt z piłkarzem (15 opinii)
- 4 Żużlowcy bez toru. Lider: Przesunąć ligę (34 opinie)
- 5 Polska jedzie na Euro po karnych z Walią (88 opinii)
- 6 Ogniwo rzuci się w pościg za liderem
Polscy tenisiści w światowej elicie
Około 1,5 tys. widzów cieszyło się z polskimi tenisistami z awansu do grupy światowej.
Michał Przysiężny zapewnił Polsce pierwszy w historii awans do grupy światowej Pucharu Davisa, w którym występuje 16 najlepszych drużyn. W decydującym starciu meczu Polska - Słowacja pokonał Norberta Gombosa 6:3, 6:4, 6:4 a biało-czerwoni zwyciężyli 3:2. W przyszłym roku znajdą się wśród 16 najlepszych reprezentacji globu. Wcześniej szansy na przypieczętowanie awansu nie wykorzystał Jerzy Janowicz, który nie odniósł 22. zwycięstwa dla Polski w Pucharze Davisa. Nasz najlepszy zawodnik uległ w Gdynia Arenie Słowakowi Martinowi Kliżanowi 3:6, 6:7 (4-7), 3:6.
Nie najlepsze rakiety reprezentacji Polski i Słowacji, a ci niżej rozstawieni w rankingu ATP Michał Przysiężny - 143. miejsce i Norbert Gombos - 121. decydowali o awansie do grupy światowej Pucharu Davisa.
Różnica w rankingu pomiędzy singlistami nie była duża, ale doświadczenie przemawiało za 6 lat starszym Polakiem. W jego przypadku można było mieć jednak wątpliwości czy nie spali się psychicznie już na starcie meczu. Z drugiej strony słowaccy dziennikarze mówili to samo o Gombosie. Dlatego też tak trudno było przewidzieć przebieg ostatniego meczu baraży o grupę światową Pucharu Davisa w Gdynia Arenie.
Przysiężny nie imponował mocnym serwisem, ale postawił na jego dokładność. Zazwyczaj zagrywał z prędkością pomiędzy 180 a 190 km/h. Trafiał jednak w takie miejsca kortu, że Słowak miał problemy z returnami.
Do tego Polak w trakcie wymiany starał się nie dopuszczać rywala do siatki. Zagrywał technicznie - płasko lub lobem - pod końcową linię, czym wyprowadzał Gombosa z równowagi. I w ten sposób tylko jemu udało się zdobyć przełamania w pierwszym i drugiem secie. Te oczywiście zaprowadziły Przysiężnego do zwycięstw w partiach. Polska była jednego wygranego seta od historycznego sukcesu.
Trzeci zaczął się od chwilowego załamania Przysiężnego. Przy swoim podaniu przegrywał już 15:40, ale wygrał cztery kolejne wymiany i zapobiegł przełamaniu. Już wtedy widać było, że Polakowi udało się w odpowiedni sposób nastawić do pojedynku.
W kolejnej partii, przy serwisie rywala także przegrywał 15:40 i doprowadził do gry na przewagi. Słowak wykorzystał jednak drugą piłkę na zakończenie gema. Ale Przysiężny się nie załamał i przy kolejnym podaniu rywala w końcu uzyskał przewagę, prowadząc po nim 3:2.
Gombos dalej nie radził sobie z serwisem Polaka. Kiedy próbował przebijać piłki na drugą stronę kortu zazwyczaj lądowały one poza boiskiem. I tak po chwili było już 4:2 dla Przysiężnego.
Polak doszedł do staniu 5:4, przy którym miał swój serwis. Zaczął od 0:15, następnie posłał dobrą piłkę i było po 15. Dwa kolejne zagrania dały piłkę meczową. Pierwszą Gombos obronił, przy drugiej nie dał już rady. Polacy rzucili się sobie w ramiona. Nasza reprezentacja na taki sukces czekała od 1925 roku.
- Mam nadzieję, że udało mi się zrewanżować za słabszą postawę w pierwszym dniu zmagań. z Gombosem zagrałem dobry mecz, siedział mi pierwszy serwis i dzięki niemu mogłem zdobywać przewagę - mówi Przysiężny.
- Gram w Pucharze Davisa od kilkunastu lat i grupa światowa zawsze była moim marzeniem. Cieszę się, że zrealizowałem je z tą grupą chłopaków - dodaje.
Mecz Jerzego Janowicza z Martinem Kliżanem był pojedynkiem dwóch najlepszych rakiet obu reprezentacji. Polak zajmuje 61. miejsce w rankingu ATP, natomiast jego niedzielny rywal jest 36.
Poza grą przed własną publicznością atutem Polaka miały być mocny serwis i dobra gra przeciwko leworęcznym tenisistą, jakim jest Słowak. Zresztą Janowicza miał przygotować do tego w sobotę inny nasz zawodnik, Grzegorz Panfil.
POLSKI DEBEL DAŁ PROWADZENIE 2:1
Kliżan stwierdził po piątkowym meczu, że nie boi się nikogo. Jego dobre samopoczucie zapewniała mu najwyższa pozycja w rankingu ATP ze wszystkich tenisistów grających w Gdyni. Do tego jego atutem jest rotacja nadawana piłce. O niej Polak przekonał się już na początku meczu.
Tak Janowicz wygrał piątkowy mecz w Gdynia Arenie.
Z drugiej strony to Janowicz miał szansę na przełamanie już w pierwszym gemie. Dzięki błędom rywala i dobrej, agresywnej grze przy siatce prowadził 40:30. Niestety po potyczce na przewagi prowadzenie w meczu zdobył rywal.
I to on przejął inicjatywę w secie po drugim podaniu rywala. Kliżan radził sobie z serwisem Janowicza, dobrze kontrował i jeśli nie posyłał piłki w aut, to zdobywał punkt. Dzięki temu objął prowadzenie 3:1. Słowak nie dał się odbudować Janowiczowi już do końca pierwszego seta.
W drugim także szybko wyszedł na prowadzenie, przełamując Polaka na 3:2. Janowicz nie miał pomysłu na dopracowane technicznie zagrania Kliżana. Niespodziewanie zmieniło się to w kolejnym gemie.
Polskiemu tenisiście zaczęły wpadać płaskie zagrania, rywal przestał straszyć serwisem, a przy drugich próbach Janowicz szedł agresywnie na piłkę i zdobywał punkt. Dzięki temu zaliczył pierwsze w meczu przełamanie (3:3). Tym razem doprowadziło to do tie-breaka. W nim więcej atutów ponownie miał rywal, który wygrał 7:4.
Trzeci set był wyjątkowy, gdyż Janowicz i Kliżan przełamali się na wejściu po razie. Janowicz miał także szanse na to w trzecim gemie, ale rywal zaczął trafiać piłkami w linię i w końcu wygrał swoje podanie. A Polak ze złości cisnął rakietą w kort.
Następne przełamanie wyszło niestety Słowakowi na 5:3. Janowicz wyglądał na załamanego,a jednocześnie złego i ostatniego gema przegrał do 0.
PIERWSZEGO DNIA TURNIEJU JANOWICZ POKONAŁ GOMBOSA, PRZYSIĘŻNY PRZEGRAŁ W KLIŻANEM
- Kliżan zagrał bardzo dobrze, praktycznie nie mylił się. Moja dyspozycja była gorsza niż w ostatnim meczu. Trochę żałuję tie-breaka w drugim secie, przy 2:1 dla mnie pomyliłem się o niecały centymetr. Następna piłka była też niefartowna, gdyż na trudne zagranie odpowiedział jeszcze trudniejszym. To dodało mu skrzydeł i zaczął grać jeszcze lepiej - podsumowuje Janowicz.
- Czułem się słabiej niż w piątek. Taki jest tenis. Musiałbym grać najlepiej jak potrafię, żeby dzisiaj wygrać - dodaje.
Przysiężny - Kliżan 4:6, 4:6, 4:6
Janowicz - Gombos 7:6 (7-1), 6:4, 6:7 (5-7), 6:2
Matkowski/Kubot - Martin/Żelenay 6:3, 6:4, 6:3
Janowicz - Kliżan 3:6, 6:7 (4-7), 3:6
Przysiężny - Gombos 6:3, 6:4, 6:4
Prowadzenie Polsce dali debliści Matkowski i Kubot.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (31) 1 zablokowana
-
2015-09-20 15:26
dlaczego ja się cieszę..... (3)
ten Janowicz to jedna wielka porażka...
- 12 7
-
2015-09-21 23:22
Tak jest, najlepszy nasz tenisista od czasów Fibaka, więc trzeba po nim jechać.
Polacy to jednak dziwny naród.
- 1 0
-
2015-09-20 16:19
(1)
tak ku.. nie bo byscie grali lepiej niz on.. no tak..
- 4 4
-
2015-09-20 16:51
tak bo my bierzemy po 10 tys dolarow za noszenie ciuchow od sponsora
Jest cienki ostatnio i duzo pierdzi . Oby odmulil bo wiem ze potrafi
- 2 2
-
2015-09-21 23:19
A czemuż to niby "Janowicz zawiódł" ?
Bo przegrał z Kliżanem? Od paru spotkań w PD Kliżan nawet seta nie stracił, to nie jest jakiś leszcz, droga redakcjo.
A JJ zrobił swoje, podobnie jak Ołówek, Matka i Luki. Wygrała drużyna i ŻADEN NIE ZAWIÓDŁ.
Brawo panowie ! :)- 1 0
-
2015-09-20 19:03
elita polskiego tenisa a ludzi 1500 widac ze gdynia ma wbite w tenisa szkoda zachodu... (2)
- 3 1
-
2015-09-21 14:31
Raczej całe Trójmiasto tak ma! A szkoda...
- 0 0
-
2015-09-20 21:41
A jaki problem
Było z Gdańska przyjechać pokibicować?
- 2 1
-
2015-09-20 16:47
Brawo! Super że w naszej pieknej Gdyni taki sukces (4)
- 8 3
-
2015-09-20 17:01
(3)
Szkoda tylko, że na trybunach takie pustki mimo, że najtańsze bilety były tylko po 30-40 zł. I właściwie z każdego sektora była świetna widoczność, bo to mała hala. Niech żałują ci co nie byli...
- 5 1
-
2015-09-20 22:42
nie do końca tanio (2)
najtanszych biletów było mało. większość zaczynała się od 100 zł. W Polsce jesteśmy. Gdyby ceny były nisze, podejrzewam że byłby komplet. Mimo że sport dość elitarny i na parkingu same wypasione fury, to pokibicować zwykły zjadacz chleba i Janusz z Wejherowa też by chciał. Byłem w piątek, głośno kibicował 1 (jeden) koleś, do którego dołączała rodzina i kilka osób. Słabo jak na międzynarodowy mecz
- 0 1
-
2015-09-21 14:21
(1)
Biletów po 30-40-50 zł było bardzo dużo i właśnie te sektory świeciły pustkami. Sektory po 100 zł były pełne i stąd te wypasione fury. Najtańsze bilety można było kupić nawet w dniu meczu. My w sobotę przyjechaliśmy autobusem całą rodziną i dostaliśmy bilety za 30 zł. Więc chyba każdy mógł przyjechać.
- 0 0
-
2015-09-21 14:26
?
janusze wolą przed tv oglądać jak pseudocelebryci tańczą, śpiewają i pływają ;-)
- 1 0
-
2015-09-20 20:39
domacha
aaa domachowska tez niezle wygladala:), schudła nieżle ;)
- 2 0
-
2015-09-20 15:04
Jerzykowi potrzebny psycholog (1)
- 22 3
-
2015-09-20 18:28
Jeszcze kręgarz i dobra d*pa.
- 1 1
-
2015-09-20 17:46
Taak
Tak trzymać, gratulacje.
- 2 1
-
2015-09-20 16:57
Brawo Przysiężny!!!
- 8 0
-
2015-09-20 16:41
HURRA
Przysiężny wygrał!!! Mamy awans!
- 14 1
-
2015-09-20 15:44
Jaki wynik na bieżąco? (4)
- 2 2
-
2015-09-20 16:41
Wygrał !!!
- 1 0
-
2015-09-20 16:39
2:0 i 5:4 w gemach (16:39)
- 0 0
-
2015-09-20 16:29
brawo
4:2 w trzecim secie dla Polski
- 3 0
-
2015-09-20 16:00
na razie dobrze
2:0 w setach prowadzi Michał Przysiężny
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.