• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeszcze nie wysiadam z Arki

Krystian Gojtowski
31 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 

Arka Gdynia

Rozmowa z Piłkarzem Roku

Przez 11 sezonów grał w barwach Pogoni Szczecin. Wystarczyło mu kilka miesięcy występów w Prokomie Arce Gdynia, by podbić serca kibiców piłki nożnej na Wybrzeżu. Brak porozumienia w negocjacjach z działaczami gdyńskiego klubu sprawił, że Robert Dymkowski, laureat 29. Plebiscytu "Głosu" na Najpopularniejszego Piłkarza Wybrzeża jest w tej chwili bezrobotny.

- Niemal całą karierę spędził pan w Szczecinie, ale wystarczyło na dobrą sprawę zaledwie pół roku gry w Arce, by stać się ulubieńcem kibiców....
- Na pewno nie żałuję tego okresu, ale też nie uważam, by lata spędzone w Szczecinie były czasem straconym. Tam rozpocząłem swą przygodę z wielką piłką. Oczywiście był to okres trudny, nie było pieniędzy, były problemy organizacyjne, ale mieliśmy to, czego nie mają inne drużyny - kolektyw. To nas trzymało.
- Wielu piłkarzy, którzy przez wiele lat bronią barw jednej drużyny, po zakończeniu przygody z piłką zostaje prezesami klubów, ich dyrektorami...
- Liczyłem na to, może nie, że zostanę prezesem, ale na to, że w Pogoni zostanę na dłużej. W innej roli niż piłkarz. Niestety, zawirowania z panem Ptakiem w roli głównej, który do historii Szczecina nie przywiązuje żadnej wagi, spowodowały, że te sprawy się skomplikowały.
- Rozegrał pan w ekstraklasie 278 meczów, strzelając 78 bramek. Przejście do drugoligowca z Gdyni, który ratował się przed spadkiem postrzegał pan w kategoriach sportowej degradacji?
- Nie traktowałem tego w ten sposób. Przede wszystkim znałem tu część piłkarzy, między innymi Maćka Faltyńskiego, wiedziałem jaka jest tutaj atmosfera na meczach, jakie jest zaangażowanie ludzi skupionych wokół tej drużyny. Przejście do zespołu, który ma duże ambicje, mimo słabszego okresu, uważałem za dobry ruch w swojej karierze. Moim pechem jest kontuzja kolana, której się tutaj nabawiłem, ale niczego nie żałuję.
- Wielu piłkarzy stara się przygotować do życia po zakończeniu kariery zawodniczej poprzez odkładanie pieniądzy zarobionych na Zachodzie. Pan miał tylko epizod w PAOK Saloniki. Zdołał pan cokolwiek odłożyć na sportową emeryturę?
- Grecja co prawda to nie Hiszpania czy Niemcy, albo Anglia, ale poznałem zawodową piłkę z bliska. W końcu PAOK jest jednym z najbardziej liczących się klubów greckich. Tak naprawdę, to się tam lekko sparzyłem. Za bardzo mi nie wyszło, i to z różnych powodów. Mówię tu nie tylko o swojej formie sportowej, ale o tym, jak działacze podchodzili do swoich obowiązków. Można byłoby powiedzieć, że teraz będę miał pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie... Uważam jednak, że powinienem dostawać więcej szans gry, a tak nie było. Za wyjątkiem okresu, gdy zbierałem się już do wyjazdu z Grecji, kiedy grałem regularnie. Pewnie tylko dlatego, że domagali się tego kibice. Byłem sfrustrowany tą sytuacją.
- I więcej pan nie chciał spróbować?
- To jest takie piłkarskie chciejstwo, jednak znalezienie dobrego klubu za granicą nie jest łatwą sprawą. Przykładem Maciek Żurawski, jeden z najlepszych polskich piłkarzy, który nie ma zbyt wielu ofert z zagranicznych klubów. Jeżeli nas nie chcą, to nie można się tam na siłę pchać, bo nic dobrego z tego nie będzie.
- Z pana przyjściem do Gdyni wiązano duże nadzieje. Nie dał pan się stłamsić presji i uniósł na swych barkach ciężar odpowiedzialności zdobywając gole w barażowym meczu ze Śląskiem Wrocław na wagę utrzymania drugiej ligi na Wybrzeżu. Czy wtedy pomyślał pan, że może być tu kimś?
- Ta presja mi pomogła, bo skłamałbym, gdybym powiedział, że jej nie było. Ona była, mocno ją odczuwałem. Szczegółnie po nieudanym pierwszym meczu, z Zagłębiem Lubin. Byłem jednak usprawiedliwiony. W noc poprzedzającą mecz żona urodziła w Gdyni synka - Adama. Był stres związany z narodzinami dziecka, z pierwszym meczem. No i ten występ mi nie wyszedł. Później lody puściły. Ciśnienie powodwało, że w każdym meczu byłem maksymalnie skoncentrowany. Ja to muszę czuć, wtedy gram lepiej. Lubię spełniać oczekiwania kibiców, nie lubię grać przy pustych trybunach. Zdarzyło się to podczas kilku meczów wyjazdowych Arki.
- Przyszedł pan do Arki z myślą, że ma być dla pana jedynie przechowanią przed przeprowadzką do lepszego klubu, czy też z planem, że będzie to dla pana ostatnia przystań w karierze?
- Przychodząc do Arki miałem jeszcze większy komfort, bo trenerem był tutaj mój kolega z boiska. Z Piotrkiem Mandryszem graliśmy w Pogoni. Było mi więc łatwiej aniżeli gdybym poszedł do klubu, gdzie jest nowy trener. Zawsze czułem, że Mandrysz będzie na mnie stawiał, nawet po nieudanym meczu. Miałem więc poczucie stabilizacji. Wiadomo jednak, że gdybym grał słabo, to nasza znajomość nie miałaby znaczenia.
- Niemal od początku był pan idolem gdyńskich kibiców, uważano pana za najlepszego zawodnika drużyny. Po pańskiej myśli wszystko układało się do 1 października ubiegłego roku. W 27 minucie meczu z Górnikiem Polkowice opuścił pan boisko o własnych siłach, jednak na skutek kontuzji kolana już do gry pan nie powrócił. Sprawy zaczęły się komplikować, bo przygotowany do podpisania kontrakt z Arką, nie został już zawarty...
- Przede wszystkim nie uważam się za najlepszego zawodnika. Jestem egzekutorem, piłkarzem, który na boisku nie jest zbyt widoczny. Na moje bramki pracuje cały zespół. Jestem bohaterem najważniejszego momentu akcji, na mnie spadają laury, jednak w mojej opinii, to koledzy są najważniejsi. By był gol, musi być podanie. Kontuzja. Hmm... Jeszcze przed urazem miałem propozycję przedłużenia kontraktu. Nie chcę mówić, dlaczego do tego nie doszło, bo po mojej stronie również jest część winy. Teraz mogę powiedzieć, że jak leżał papier na stole, to trzeba było go podpisywać. A ja zwlekałem...
- Teraz pan tego żałuje?
- Tak, bo nie byłoby problemu. Kontrakt byłby podpisany. I czy jestem kontuzjowany, czy też nie, jestem nadal piłkarzem Arki. Wiedziałbym po co pracuję. Wiedziałbym, że leczę się po to, by wrócić na boisko. Przytrafiła mi się kontuzja. Były zapewnienia klubu, że nie zostanę sam, że Arka poda mi rękę. Dzisiaj wygląda na to, że były to puste słowa. Oficjalnie żaden z działaczy nie przekazał mi informacji, że zarząd ostatecznie rezygnuje z podpisania umowy ze mną. Nie wiadomo nawet z jakich przyczyn. Podobno dążyłem do zmiany zapisów umowy. Dowiedziałem się o tym z Internetu. A ja naprawdę poszedłem na bardzo duży kompromis. Dziś wydaje mi się, że to była tylko gra ze strony klubu. Od początku było wiadomo, że Arka nie chce podpisać ze mną umowy.
- Na tym kończy się pana przygoda z Arką?
- Nie chcę jeszcze niczego komentować, ani też radykalnie stawiać sprawy. Jest jeszcze szansa na to, że będę grał w Arce. Nie będę robił tego na siłę, ale taka możliwość jest.
- Kto powinien uelastycznić swoje stanowisko pan czy działacze?
- Wszystko rozbija się o głupi zapis. Chodzi o to, że w przypadku mojej nieobecności spowodowanej kontuzją, chorobą, klub mógłby rozwiązać ze mną kontrakt. Jak mama walczyć na boisku, wsadzać nogę tam, gdzie drwa rąbią, skoro takim ostrym wejściem ryzykuję kontuzję? Moim zdaniem, był to nieetyczny zapis, który chciałem zmienić. Tylko to, nic więcej. Ale wydaje mi się, że jest szansa na to, bym dalej grał w Arce.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (8)

  • tomek

    Robert jesteśmy z Tobą!Ja wierze,że zagrasz jeszcze w ARCE i pokazesz tym nieudacznikom,że nie mieli racji.Moze zrobic nowe zapisy w umowach milewskiemu, kedzi i spólce,to dzieki Dymkowi sa jeszcze w klubie

    • 0 0

  • Robert trenning i do dziela musisz byc zdrowy, wiec mniej paplaj, tylko pokaz na boisku ze masz charakter ! BIADOLENIAM BEDZIESZ TYLKO ZAPAMIETYWANY ZE PARE BRAMEK STRZELILES , a mozesz byc zapisany ze mnowstwo bramek strzeliles , od ciebie to zalezy!Zycze powodzenia

    • 0 0

  • Popieram Tomka

    Proponuję zrobić temu świniakowi Milewskiemu klauzulę w umowie, że jeżeli Arka nie wygra przez 30 dni to sie poda do dymisji. Prawda jest taka, że takiej klauzuly nie ma chyba żaden piłkarz w Polsce. Jest oczywiste, że ten świniak robi wszystko aby wyglądało na to, że to z winy Roberta nie ma jeszcze kontraktu podpisanego. Milewski i jego najlepszy kupel Wojtek Szczaurek to typowi pozoranci, pieprzą dookoła jak to jest wspaniale w Arce czy w Gdyni, a rzeczywistość jest niestety inna. Jeśli chodzi o Arkę to może faktycznie jest teraz nieźle ale to napewno nie zasługa tego uzurpatora Milewskiego. Pozdrawiam Roberta.

    • 0 0

  • Niestety Robert ,mamy cymbała milewskiego -facet nie czuje sportu i będzie jeszcze walił mnóstwo numerów.
    W dużym stopniu przyczyniłem się do Twojego zwycięstwa w plebiscycie Głosu i zajęcia wysokiego miejsca w Gazecie Wyborczej bo czułem że ta świnia odwali z Tobą taki numer.
    Zrobił się szum medialny wobec Twojej osoby dzięki czemu może trochę to pomoże Twojej sprawie - tylko pamiętaj nic na siłę - jak ten cymbał nie będzie chciał to nie pchaj się na siłe bo będzie ci "mendził" i życie tutaj będzie ciężkie.
    W pełni popieram Cię Qmpel - idealnie trafiłeś w sedno -duet szczurek-milewski to zakała Gdyni!!!

    • 0 0

  • I jeszcze Krauze do nich dolacza !

    • 0 0

  • eeee

    Nie przesadzaj gdyby nie Rysia kasa to by nie bylo Arki,a pozatym jak nam przeniesie koszykarzy z Sobotu do naszego pieknego miasta bedzie dla mnie rzadzil!:)

    • 0 0

  • Robert musi grać w Arce

    ... ja tego nie rozumiem.Zawsze w Arce są jakieś niejasności! Co sezon problemy , nie może być normalnie? Robert tyle dla nas zrobił że na miejscu p. Milewskiego dołożył bym mu z własnej wypłaty, bo to dzięki niemu jest nadal prezesem Arki.A tymczasem odwdzięcza sie jemu za grę i uratowanie przed spadkiem takim świństwem! Jednym słowem p. Milewski nie szanuje piłkarzy i ma w d... kibiców

    • 0 0

  • rych

    MILEWSKI GDYBY ARKA nieweszła do 1 ligi TO TYLKO TYLKO TY Będziesz WINIEN TY SIE NA PILCE NIE ZNASZ A ROBERT DYMKOWSKI JEST NASZYM PRZYJACIELEM I ZAWODNIKIEM ARKI ON NAM POMOGł W WALCE O 2 LIGE I TAK POSTOMPIC NIE MOZNA Z ROBERTEM

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Miedź Legnica
30 marca 2024, godz. 15:00
19% Miedź Legnica
35% REMIS
46% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 26 48 61.5%
2 Artur Wielkopolski 25 44 60%
3 Sławek Surkont 27 44 55.6%
4 HENRYK GAJEWSKI 27 43 51.9%
5 Mariusz Kamiński 27 43 51.9%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 24 14 5 5 41:19 47
2 Arka Gdynia 24 13 6 5 40:24 45
3 GKS Tychy 24 13 2 9 31:27 41
4 Wisła Kraków 24 11 8 5 45:26 41
5 Motor Lublin 24 12 4 8 32:29 40
6 GKS Katowice 24 11 6 7 41:25 39
7 Wisła Płock 24 10 8 6 36:33 38
8 Miedź Legnica 24 9 9 6 35:27 36
9 Odra Opole 24 10 6 8 28:25 36
10 Górnik Łęczna 24 8 12 4 24:22 36
11 Znicz Pruszków 24 9 3 12 20:28 30
12 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 24 7 8 9 37:36 29
13 Chrobry Głogów 24 8 5 11 25:37 29
14 Stal Rzeszów 24 7 5 12 32:42 26
15 Resovia 24 7 4 13 26:43 25
16 Polonia Warszawa 24 5 7 12 29:37 22
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 24 3 9 12 18:38 18
18 Zagłębie Sosnowiec 24 2 7 15 15:37 13
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 25 kolejki

  • Miedź Legnica - ARKA Gdynia (sobota, godz. 15)
  • LECHIA GDAŃSK - Odra Opole (wtorek, godz. 20:30)
  • sobota
  • Resovia - Górnik Łęczna
  • Chrobry Głogów - Wisła Kraków
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała - Bruk-Bet Termalica Nieciecza
  • poniedziałek
  • Znicz Pruszków - Polonia Warszawa
  • Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice
  • Motor Lublin - GKS Tychy
  • wtorek
  • Wisła Płock - Stal Rzeszów

Ostatnie wyniki Arki

86% ARKA Gdynia
8% REMIS
6% Odra Opole
Wisła Kraków
73% ARKA Gdynia
18% REMIS
9% Wisła Kraków

Relacje LIVE

Najczęściej czytane