• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Katowice przeciwnikiem "Stoczni"

star.
26 lutego 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Kibice hokeja zdążyli już oswoić się z myślą, że w półfinale MP Stoczniowiec zagra z Katowicami. Nie zaś z Tychami, do których sami byliśmy przekonani w 99 procentach. Sport płata niespodzianki, jednak niepokojąca jest obniżka formy gdańszczan. Natychmiast po powrocie ekipy z Oświęcimia zapytaliśmy o to Henryka Zabrockiego.

- To rzecz, na którą zwróciliśmy uwagę dużo wcześniej, bo w meczu z Podhalem poprzedzającym przerwę na reprezentację - powiedział drugi trener "stoczni". - Wygraliśmy wtedy, ale w marnym stylu. Kryzys objął większą część zespołu. Mam nadzieję, że to chwilowy stan. Być może dało o sobie znać przemęczenie kadrowiczów? Jedynie Tomek Wawrzkiewicz trzyma poziom. Zastanawiamy się nad zmianą cyklu treningowego, na bardziej indywidualny. Młodzieżowcy, chociażby eksploatowany ostatnio Łukasz Sokół, chyba potrzebują oddechu. Jestem jednak przekonany, że w play off pokażemy typowy dla nas charakter walczaków.

Zabrocki, jak zresztą każdy w "Olivii", zaprzeczył jakoby dwie porażki Stoczniowca na mecie sezonu zasadniczego oznaczały próbę manipulacji. - Nie ma mowy. Prasowe sugestie nie są celne. Była normalna odprawa i zamiar walki z Unią. Gospodarze zaczęli jednak bombowo i już w siódmej minucie było 3:0. Może gdyby Proszkiewicz wykorzystał świetną okazję przy stanie 1:0, byłoby inaczej, jednak nie zmienia to faktu, że mistrzowie Polski wykonali solidną pracę przed play off.

Afery z porażek nie próbował robić Marek Kostecki. Prezes klubu po cichu typuje Tychy do tytułu mistrzowskiego, więc powinien cieszyć się z takiego obrotu wydarzeń. Przewrotnie zapytany, odpowiedział: "Naturalnie, na Tychy poczekamy w finale! Żałuję jednak, że zawodnicy nie wykorzystali szansy. Faktycznie powstał drobny niesmak. Co prawda plan zakładał czwartą lokatę, ale mimo to szkoda. Na trzecim miejscu samopoczucie hokeistów byłoby lepsze, a ich kieszenie nieco pełniejsze. O wygodzie gry z tym, czy z tamtym nie ma co się rozwodzić, bo to za wysoka półka. Czysta teoria. Uniści, którzy nie tak dawno wpadli w głęboki dołek, wyraźnie odbudowali formę. Tak czy siak, faworytem nie jesteśmy."

W Polsce zaskakujące niepowodzenie hokeistów znad morza przyjęto niemal jednoznacznie. Przypomnijmy sobie, Tychy do niedawna były największym przekleństwem naszej drużyny (trwająca 26 miesięcy seria porażek), a z Katowicami zawsze jakoś tam szło. W tym sezonie gdańszczanie zdobyli w małym "Spodku" 6 punktów (zwycięstwo, remis i wygrana po dogrywce). Dla odmiany w Tychach niezmiennie przegrywają od ponad trzech lat.

- Mnie osobiście wolta Stoczniowca nie zdziwiła, bo - skoro celujemy w mistrzostwo - przeciwnik nie ma znaczenia
- powiedział Jan Novotny, który już trzeci sezon prowadzi katowiczan. - Właściwie szykowałem się już na Unię, ale bez przesady, w 60 procentach. Zdziwiła mnie tylko porażka waszej drużyny z Zagłębiem. To duża niespodzianka. Wiem dobrze, co dzieje się w tym klubie. Z kolei moi zawodnicy potraktowali wyniki Stoczniowca za kombinowanie. Powiem więcej, to ich zmotywowało. Skoro chcą grać z nami, mówili, to im pokażemy...

Novotny spokojnie podchodzi do sprawy play off. Mimo że jego zespół, rok temu wicemistrz (w finale 0-4 z Unią), musi zdobyć tytuł. Jedyne, co zmartwiło czeskiego szkoleniowca, to fakt dalekich podróży. W przypadku cyklu piątek - niedziela - wtorek - piątek - niedziela (w półfinale gra się do trzech wygranych) to nie jest rzecz błaha. Pierwszy mecz za trzy dni w stolicy Górnego Śląska.

***********************

GKS Katowice wyraźnie wygrał ekstraligę. Ślązacy zajęli pierwsza miejsca zarówno w tabelach "u siebie" (przed Stoczniowcem) i "na wyjeździe".

Marek Batkiewicz i Jacek Zając, bramkarze GKS, wpuścili najmniej goli (87).

Tylko Unia (3) i Stoczniowiec (2) ogrywali katowiczan więcej niż raz. Pozostałym pięciu ligowcom udała się ta sztuka właśnie po razie.
Postrachem ligi jest II atak GKS, złożony z rutyniarzy po trzydziestce. Nieoficjalne statystyki Wojciecha Tkacza (24+25), Marka Stebnickiego (19+17) i Duszana Adamczika (23+19) wyglądają imponująco.

Raczej na pewno nie zagra przeciwko Stoczniowcowi Janusz Hajnos. 33-letni prawoskrzydłowy I ataku doznał poważnej kontuzji podczas niedawnego sparingu w Vitkovicami.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane