Floret przyniósł Gdańskowi cztery medale olimpijskie. Jednak czekają nas drugie igrzyska z rzędu, na których zabraknie szermierzy z naszego regionu. Ostatnią szansę stracił Michał Siess, który w europejskim turnieju kwalifikacyjny był piąty, a do Tokio pojedzie tylko zwycięzca tych zawodów.
31 medali olimpijskich sportowców z Trójmiasta. Poznaj szczegóły
W Tokio rozegrany zostanie historyczny turniej szermierczy. Po raz pierwszy w tej dyscyplinie rozdanych zostanie aż 12 kompletów medali. Poprzednio było 10, gdyż co 4 lata za każdym razem pomijano dwa turnieje drużynowe w różnych broniach. Tym razem nie ma żadnych ograniczeń. Zarówno panie jak i panowie walczyć będą we florecie, szabli i szpadzie indywidualnie i drużynowo.
Jednak na otwarciu szerzej przez MKOl. igrzysk dla szermierki,
Polska nie skorzystała. Może wystawić reprezentantów zaledwie w 2 z 12 konkurencji. Przez kwalifikacje drużynowe przebiły się jedynie nasze szpadzistki, które są obecnie numer 2 światowego rankingu. Oznacza to, że 4 zawodniczki w tej broni pojadą na zmagania zespołowe, a 3 z nich walczyć będą również indywidualnie.
Nikt z naszych szermierzy nie zapewnił sobie prawa startu w igrzyskach na podstawie indywidualnego rankingu. Najbliżej tego - jak informowaliśmy - był
Michał Siess, któremu zabrakło jednej wygranej walki.
Juniorzy z Gdańska na 4. miejscu mistrzostw świata we florecie. Sprawdź inne wyniki
Medale olimpijskie gdańskiego floretu:
SrebrneRyszard Sobczak, Jarosław Rodzewicz - 1996 Atlanta, turniej drużynowy
Sylwia Gruchała, Magdalena Mroczkiewicz, Anna Rybicka - 2000 Sydney, turniej drużynowy
BrązoweCezary Siess, Ryszard Sobczak - 1992 Barcelona, turniej drużynowy
Sylwia Gruchała - 2004 Ateny, turniej indywidualny
Tym samym ostatnią szansą na Tokio dla florecisty
AZS AWFiS Gdańsk był europejski turniej kwalifikacyjny, który odbył się w Madrycie. Z każdej z sześciu konkurencji indywidualnych olimpijczykiem zostawał tylko zwycięzca.
Siess zajął wśród florecistów 5. miejsce, przegrywając 9:15 z
Aleksem Tofalidesem, który reprezentował Cypr. Później ten zawodnik w finale uległ
Alexanderowi Choupenitchowi z Czech.
- Dla Michała chyba był to najgorszy rywal z możliwych. Nie lubi z nim walczyć. Brytyjczyk, reprezentujący Cypr, jest nieobliczalny, walczy trochę na "wariata" - ocenia Ryszard Sobczak, dwukrotny medalista olimpijski we florecie drużynowo, a obecnie dyrektor sportowy Polskiego Związku Szermierczego. Z biało-czerwonych radosna z Madrytu wracała tylko
Martyna Jelińska. Florecistka AZS AWF Poznań zwyciężyła w turnieju kwalifikacyjnym i będzie walczyć na igrzyskach w Tokio indywidualnie.
W innych broniach nasi reprezentanci hiszpańską rywalizację kończyli na miejscach: 3. szablistka, Sylwia Matuszak (KKSz Konin) oraz szpadzista Radosław Zawrotniak (AZS AWF Kraków), 12. szablista Mateusz Knez (O.Ś. AZS Poznań).
- Na szczegółowe wnioski i pełny raport przyjdzie czas na podsumowanie kadencji, która kończyć się będzie po igrzyskach. Teraz mogę powiedzieć, że musimy bardziej skupić się na budowaniu rankingów drużynowych, gdyż na ich podstawie od razu w jednej konkurencji można mieć czterech olimpijskich. Dlatego trzeba pracować z jak najszerszymi grupami, a nie koncentrować się tylko na tych najbardziej utalentowanych. Jak pokazują szpadzistki, czołową drużynę świata mogą zbudować zawodniczki, które indywidualnie plasują się na 20-30 miejscach rankingu - dodaje dyrektor Sobczak.On, podobnie jak
Sylwia Gruchała, jako przedstawiciel AZS AWFiS zdobył srebrny i brązowy medal olimpijski. Jednak te sukcesy miały miejsce w latach 1996-2004. Wówczas mieliśmy liczną grupę z Gdańska w kadrach, gdyż na podium podczas igrzyska stali również:
Cezary Siess,
Jarosław Rodzewicz,
Anna Rybicka i
Magdalena Mroczkiewicz.
Jednak od ostatniego medalu olimpijskiego - Gruchały indywidualnie w Atenach - wkrótce minie 17 lat, a od ostatniego startu na igrzyskach przedstawiciela gdańskiego floretu (
Karolina Chlewińska w Londynie 2012) - 9 lat. W Tokio, w drugich z rzędu igrzyskach w tej dyscyplinie Trójmiasto nie będzie miało żadnego reprezentanta.
Czy to się zmieni w 2024 roku w Paryżu, czy musimy być gotowi na jeszcze dłuższą zapaść? - Przyjmuje się, że na wychowanie dobrego zawodnika bądź zawodnika we florecie to minimum trzy kadencje olimpijskie. W Gdańsku są kluby, ale warto by skupiły się na odpowiedniej współpracy szkoleniowej. Utalentowanej młodzieży nie brakuje. Obecnie dochowano się bardzo zdolnej młodzieży, która zdobywa medale w kategorii kadetów i juniorów. Nie tylko w Gdańsku, ale i w całej polskiej szermierce najgorszym okresem dla zawodników jest okres studiów. Wtedy następuje duży odpływ z dyscypliny. Musimy zatem poprawić system, który pozwoli lepiej godzić naukę ze sportem na wysokim poziomie. Można też poczynić postęp poprzez łączenie doświadczonych szermierzy z tymi najbardziej utalentowanymi - mówi Ryszard Sobczak.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
