Piłkarki ręczne Vistalu Gdynia przegrały ze Startem Elbląg aż 19:28 (8:13) w zaległym meczu 14. kolejki PGNiG Superligi. Z uwagi na kolizję terminów z transmisją telewizyjną meczu o półfinał mistrzostw Europy szczypiornistów, do hali przy ul. Olimpijskiej przyszło niewielu kibiców. Po tej porażce wicemistrzyniom Polski będzie niezwykle trudno, by przed play-off zdobyć lepszą lokatę niż piątą.
Tylko kilkudziesięciu kibiców zdecydowało się przyjść na mecz piłkarek ręcznych Vistalu ze Startem Elbląg. Mimo że grały czołowe drużyny PGNiG Superligi, godzina była tak niefortunna, iż nawet ci, którzy mieszkają blisko Gdynia Arena, zdawali sobie sprawę, że muszą opuścić początek transmisji telewizyjnej mecz szczypiornistów o półfinał mistrzostw Europy.
Niestety i ci co wybrali się do hali, i postawili na biało-czerwonych przeżyli wielkie rozczarowanie. Polska przegrała z Chorwacją aż 23:37, a to oznacza, że w piątek o 16 będzie mogła zagrać jedynie o 7. miejsce w końcowej klasyfikacji ze Szwecją.
Tym samym kolizji terminów nie będzie już w niedzielę. Tutaj już pomyślano, by nie było kolizji z Euro 2016. Vistal zagra z Ruchem 31 stycznia o 12, gdy mecz o medale w Krakowie wyznaczono na 15 i 17.
To właśnie chorzowianki z ostatniej kolejki sprawiły sensację, ogrywając Start. Vistal także starał się szybko dobrać do skóry wyżej notowanego obecnie rywala. Małgorzata Gapska przed grą została uhonorowana z okazji rocznicy urodzin i od razu odwdzięczyła się kilka udanymi interwencjami. Natomiast w ataku nie pomyliły się: Monika Kobylińska oraz Aneta Łabuda i było 2:0 dla miejscowych.
Elblążanki do walki poderwała Joanna Waga. Po jej trzech bramkach przyjezdne wyrównały na 4:4. Co gorsza dwuminutową karę otrzymała Joanna Kozłowska, a w dodatku przeciwniczki zdobyły karnego. Z siedmiu metrów pierwsze prowadzenie dla Startu tego dnia zdobyła Sylwia Lisewska.
Cieszący się kibice Startu Elbląg i smutek na gdyński sektorach, choć w tej akcji bramkę zdobywa Emilia Galińska
W przewadze, po akcjach: Darii Gerej i Patrycji Świerżewskiej przyjezdne odskoczyły na 7:4. Niewiele pomógł czas, o który wówczas poprosił Paweł Tetelewski. Gdynianki ruszyły wynik dopiero po 8 minutach gry, po karnym Kobylińskiej, a na kolejną bramkę z gry czekały blisko 10 minut. Wreszcie trafiła wprowadzona z ławki Aleksandra Zych.
Nie kleiła się także gra gospodyń w defensywie. Nawet, jeśli coś udało się wybronić, to przy pomocy fauli lub po interwencjach w kole. W 24. minucie Lisewska już po raz czwarty rzucała z karnego i poprawiła wynik na 11:7. Wówczas gdyński szkoleniowiec wykorzystał drugą przerwę na żądanie.
Po powrocie do gry znów był karny dla Startu, ale tym razem Gapska odbiła piłkę po rzucie Lisewskiej. Ale interwencja bramkarki nie poderwała jej koleżanek z pola do lepszej gry. Natomiast po dwóch trafieniach Wagi różnica na korzyść rywalek wzrosła do pięciu bramek (13:8). A mogło być jeszcze gorzej, gdyż tuż przed zejściem na przerwę popularna "Ryba" obroniła kolejnego karnego, tym razem egzekwowanego przez Wagę. Łącznie w tej odsłonie Start miał aż siedem karnych, z których pięć wykorzystał.
Druga połowa rozpoczęła się od karnego dla gdynianek i 2 minut dla byłej skrzydłowej Vistalu. Magdalena Balsam sfaulowała w kontrze Magdalenę Stanulewicz. Trafiła Kobylińska. Po chwili swoją bramkę dołożyła też Stanulewicz.
Niestety, w 33. minucie Lisewska odpowiedziała rzutami a la Karol Bielecki, posyłając piłkę do siatki z 12. metra. Dlatego grę w przewadze miejscowe zremisowały 2:2. Nie po raz pierwszy tego dnia z sektora zajmowanego przez elbląską grupkę kibiców rozległo się skandowanie: "Andrzej Niewrzawa". To szkoleniowiec Startu, który przez kilka lat z sukcesami szkolił gdyńskie juniorki, a przez kilka tygodni prowadził także pierwszy zespół.
Przywoływany z trybun trener zareagował zdecydowanie w 36. minucie. Wówczas Vistal zbliżył się na 13:16. Niewrzawa ustawił akcję, którą po raz pierwszy w tym spotkaniu na bramkę zamieniła Sylwia Matuszyczk, a po chwili po kontrze na 18:13 poprawiła Balsam.
Impetu przyjezdnych nie osłabił nawet trzeci zmarnowany karny. Tym razem Lisewską zatrzymała Weronika Kordowiecka. W 42. minucie przypomniała się była rozgrywająca Vistalu. Po bramce Ewy Andrzejewskiej w osłabieniu Start odskoczył na 20:14
Trener Tetelewski z ostatnim przysługującym mu czasem poczekał do 43. minucie. Wówczas do odrobienia było 7 trafień, bo miejscową defensywę znów sforsowała Waga. A na kwadrans przed końcem juz aż 9 (14:23).
Na trybunach ze strony gości słychać było radosne śpiewy: "Tak się bawi Start Elbląg". Natomiast miejscowy klub kibica niezbyt głośno zapytywał: "Co wy robicie?", choć to było raczej pod adresem miejscowych zawodniczek niż sympatyków przyjezdnych.
Przy rozstrzygniętym wyniku trener Niewrzawa pozwolił zaprezentować się całej "14", którą przywiózł do Gdyni. Z kolei z miejscowej ławki nie weszły na parkiet dwie juniorki Vistalu (Granicka, Kowalczyk).
A nie taniej byłoby zagrać w jakiejś szkolnej sali gimnastycznej w Gdyni. Mniejsze koszty wynajmu, oświetlenia, ogrzania, ubezpieczenia, ochrony, sprzątania, etc.
8 lat
191
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-01-28 15:46
Pomysł nie głupi. Dziewczyny i tak co drugi trening trenują na jakiś wsiach bo są na ostatnim miejscu w hierarchii do tej hali. Może wkońcu odczuwalny byłby atut własnej hali.
8 lat
90
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-01-28 10:57
Urodziny kibica Maskotki
Ryba nie miała urodzin tylko kibic KKVG który miał urodziny i jest maskotką Mewa!! Redaktorze nie pisz kłamstwa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
