• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krezusi peletonu

Krystian Gojtowski
6 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Piotr Wadecki jest jednym z nielicznych polskich kolarzy, którzy ze spokojem mogą oczekwiać przyszłorocznej rywalizacji. Gdynianin ma nie tylko zapewnione miejsce pracy, ale i godziwą płacę. A to dzięki rocznemu kontraktowi z nową grupą Quickstep. Wszystko wskazuje na to, że belgijska formacja będzie jedną z najlepszych w pierwszej dywizji UCI w 2003 roku.

- Czy miał pan inne propozycje pracy?
- Rozważałem jeszcze ofertę US Postal. Jazda obok Armstronga byłaby wielką nobilitacją, jednak tam miałbym ściśle określone zadania do wykonania. Nie miałbym szans wybicia się. Służyłbym tylko do pomocy.
- W Quickstep będzie inaczej?
- W naszym teamie będzie jeździło wiele gwiazd. Będą tacy zawodnicy, jak Vandebrugge, Meuseeuw, czy Virenque. Każdy z nas będzie miał określone zadania do wykonania i na pewno pojawi się szansa pokazania się.
- Na osiągnięcie jakiego wyniku stać ten zespół?
- Będziemy walczyli o najwyższe cele. Nasza grupa ma budżet sięgajcy dziewięciu milionów euro, które pochodzą od firmy Quickstep, producenta paneli podłogowych oraz Omegi, firmy farmaceutycznej. Takimi środkami nie dysponuje żaden inny zespół.
- Czyli możemy oczekiwać po cichu tego, że po raz pierwszy w historii Polak, chociażby w klasyfikacji drużynowej, będzie triumfował w słynnym Tour de France?
- Życzyłbym sobie tego, jednak trudno zapewniać kibiców, że tak się stanie. W naszej grupie nie ma człowieka, którego stać byłoby na zwycięstwo indywidualne we francuskim tourze. Być może Virenque mógłbym wygrać kilka etapów górskich. Nasza grupa nastawia się na rywalizację we wszystkich bez wyjątku klasykach. W grupie jest 25 kolarzy, więc sił nie powinno zabraknąć.
- Bycie członkiem belgijskiej grupy jest opłacalne?
- Podpisałem roczny kontrakt, z którego jestem bardzo zadowolony. Teraz są takie czasy, że trzeba brać to, co oferują. Oczywiście postawiłem Belgom swoje warunki, ale na pewno nie były to kaprysy. Zresztą zostały przez szefów grupy zaakceptowane.
- Należy pan do wielkich szczęśliwców. Oprócz pana, tylko Spruchowi (nadal będzie jeździł we włoskiej grupie Lampre - przyp. aut.) dane było podpisać kontrakt z zespołem z pierwszej dywizji. Mało tego, upadają najsłynniejsze grupy, chociażby Mróz, Mapei, Team Nuernberger, Mercury i Matesica.
- To, co się dzieje, jest straszne. Powiem szczerze, że jestem zaskoczony, jednak na kolarstwie odbiła się słaba koniunktura w światowej gospodarce. Dość powiedzieć, że bezrobotnych jest ponad dwustu kolarzy.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane