- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (20 opinii)
- 2 Darmowa inauguracja sezonu na żużlu (9 opinii)
- 3 Tego jeszcze nie mieli. Na mecz samolotem (4 opinie)
- 4 Arka współpracuje z SI. Chce budować (24 opinie)
- 5 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (38 opinii)
- 6 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (22 opinie)
Kryczało i Chlewińska wracają z brązem!
20 listopada 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Polskie florecistki, choć w porównaniu z ubiegłym rokiem zmieniły 50 procent składu, ponownie zostały trzecią młodzieżową drużyną Europy. W Keszthely brązowe medale odebrały m.in. dwie zawodniczki Sietom AZS AWF Gdańsk: Katarzyna Kryczało i Karolina Chlewińska.
"Biało-czerwone" miały na Węgrzech drugi numer rozstawienia i od razu znalazły się w ćwierćfinale. W tej fazie gładko wygrały z Francją 45:29. Finał zagrodziły im późniejsze mistrzynie. Rosjanki zwyciężyły Polskę 45:32, a następnie w pojedynku o pierwsze miejsce w takim samym stosunku pobiły Węgry. Podopieczne Roberta Mrozowskiego, aby stanąć na podium, musiały pokonać Niemki, które rozstawione były z numerem pierwszym. Wygrały 45:40.
- Do półfinału awansowały cztery najmocniejsze drużyny. Liczyłyśmy, że turniej kończyć będziemy meczem z Niemkami, ale spodziewałyśmy się, że jego stawką będzie złoto. Niestety, Rosjanki były tego dnia zbyt silne. Nasze marzenia rozwiały już w połowie meczu. Prowadziły 20:5! Z kolei pojedynek z Niemkami to my kontrolowałyśmy. Pierwszą walkę wygrałam 5:1 - mówi Katarzyna Kryczało, która - podobnie jak Małgorzata Wojtkowiak (Warta Poznań) - była w "brązowej" drużynie przed rokiem. Karolina Chlewińska i Joanna Bórkowska (Polonia Leszno) to debiutantki na mistrzowskim podium (przed rokiem walczyły Alicja Kryczało i Anna Janas).
Start całej polskiej ekipy szermierczej na Węgrzech zamknął się czterema medalami. Indywidualnie złoto zdobyła Wojtkowiak, a srebro - Katarzyna Kusiak w szabli. W "drużynówce" - po brązie dla florecistek i szpadzistów.
- Co prawda, apetyty były większe, ale zważywszy, że w ogóle mogłam nie wystartować w mistrzostwach, to z jednego medalu muszę być zadowolona. Idąc na turniej indywidualny skręciłam nogę. Z tą kontuzją, która znacznie ograniczała moją sprawność stoczyłam 10 walk, w tym zwycięską z Kristą Marcoen, która broniła tytułu wicemistrzyni Europy, a przed rokiem zabrała mi złoto na mistrzostwach świata kadetek. Medal indywidualny przegrała zaledwie 13:15. W turnieju drużynowym, jako że kostka nadal dawała o sobie znać, byłam oszczędzana w meczu z Francją. W kolejnych pojedynkach rezerwowymi były na zmianę Chlewińska i Bórkowska. Wszystkie walki stoczyła tylko Wojtkowiak - relacjonuje Kryczało.
jag.
"Biało-czerwone" miały na Węgrzech drugi numer rozstawienia i od razu znalazły się w ćwierćfinale. W tej fazie gładko wygrały z Francją 45:29. Finał zagrodziły im późniejsze mistrzynie. Rosjanki zwyciężyły Polskę 45:32, a następnie w pojedynku o pierwsze miejsce w takim samym stosunku pobiły Węgry. Podopieczne Roberta Mrozowskiego, aby stanąć na podium, musiały pokonać Niemki, które rozstawione były z numerem pierwszym. Wygrały 45:40.
- Do półfinału awansowały cztery najmocniejsze drużyny. Liczyłyśmy, że turniej kończyć będziemy meczem z Niemkami, ale spodziewałyśmy się, że jego stawką będzie złoto. Niestety, Rosjanki były tego dnia zbyt silne. Nasze marzenia rozwiały już w połowie meczu. Prowadziły 20:5! Z kolei pojedynek z Niemkami to my kontrolowałyśmy. Pierwszą walkę wygrałam 5:1 - mówi Katarzyna Kryczało, która - podobnie jak Małgorzata Wojtkowiak (Warta Poznań) - była w "brązowej" drużynie przed rokiem. Karolina Chlewińska i Joanna Bórkowska (Polonia Leszno) to debiutantki na mistrzowskim podium (przed rokiem walczyły Alicja Kryczało i Anna Janas).
Start całej polskiej ekipy szermierczej na Węgrzech zamknął się czterema medalami. Indywidualnie złoto zdobyła Wojtkowiak, a srebro - Katarzyna Kusiak w szabli. W "drużynówce" - po brązie dla florecistek i szpadzistów.
- Co prawda, apetyty były większe, ale zważywszy, że w ogóle mogłam nie wystartować w mistrzostwach, to z jednego medalu muszę być zadowolona. Idąc na turniej indywidualny skręciłam nogę. Z tą kontuzją, która znacznie ograniczała moją sprawność stoczyłam 10 walk, w tym zwycięską z Kristą Marcoen, która broniła tytułu wicemistrzyni Europy, a przed rokiem zabrała mi złoto na mistrzostwach świata kadetek. Medal indywidualny przegrała zaledwie 13:15. W turnieju drużynowym, jako że kostka nadal dawała o sobie znać, byłam oszczędzana w meczu z Francją. W kolejnych pojedynkach rezerwowymi były na zmianę Chlewińska i Bórkowska. Wszystkie walki stoczyła tylko Wojtkowiak - relacjonuje Kryczało.
jag.