Krzysztof Rusinek wygrał ostatni jesienny ranking na najlepszego piłkarza Jedenastki Kolejki. Za napastnikiem Bałtyku Gdynia opowiedziało się 29 procent z 643 głosujących w jedenastym notowaniu. Dla 33-latka to już drugie zwycięstwo. Szacunek zyskuje nie tylko dobrą postawą na boisku, ale również tym, że z powodzeniem godzi piłkę nożną z pracą zawodową. - Bardzo cieszą mnie takie wyróżnienia. Obecna jesień przebija wszystko - podkreśla piłkarz, który w III lidze w tej rundzie zdobył 10 goli. Mimo występów w biało-niebieskich barwach zawodnik zdradził nam, że nadal w roli kibica chodzi na mecze Lechii Gdańsk, której jest wychowankiem, a także zdarza mu wspierać Arkę, gdyż w tym klubie spędził również 1,5 roku.
ZOBACZ WYNIKI GŁOSOWANIA NA NAJLEPSZEGO GRACZA W 11. NOTOWANIU JEDENASTKI KOLEJKIRafał Sumowski: Po raz drugi w tej rundzie został pan wybrany przez czytelników naszego portalu najlepszym graczem kolejki w Trójmieście. Śledził pan wcześniejsze nominacje?Oczywiście, jako pierwsza informuje mnie o tym żona. Wiem też, że w szatni chłopaki z Bałtyku komentowali między sobą, gdy któryś z nas znalazł się w Jedenastce Kolejki. Bardzo cieszą mnie takie wyróżnienia. Zwłaszcza w moim wieku każda taka laurka jest bardzo cenna. Czuję się na siłach żeby jeszcze trochę pograć, a uznanie ze strony kibiców bardzo motywuje.
Zdobył pan 10 goli występując w 14 meczach. To najlepsza runda w karierze w pańskim wykonaniu?Nie pamiętam, jak to było dokładnie za czasów gry w juniorach, ale w seniorskiej karierze chyba tak. Bodajże dwa lata temu w barwach Kaszubii Kościerzyna, jeszcze w IV lidze zdobyłem osiem bramek w ciągu rundy. Można powiedzieć, że obecna jesień przebija wszystko. Jest jednak niedosyt, bo tych bramek mogłem zdobyć więcej. Zrobię wszystko, by na wiosnę było lepiej.
W Kościerzynie grał pan jako pomocnik i na tej pozycji występował na początku także w Bałtyku. Latem trener Marcin Martyniuk postanowił postawić na pana w ataku. Sam pan go do tego namawiał? Do Kaszubii trafiłem jako napastnik, ale trener
Paweł Budziwojski przesunął mnie na bok pomocy. To dlatego, że mieliśmy w zespole znakomitego snajpera Piotra Kwietniewskiego. W Bałtyku do ataku przywrócił mnie trener Martyniuk i to była jego decyzja. Mam nadzieję, że spełniam jego oczekiwania.
Jest pan wychowankiem Lechii Gdańsk, ale grał pan także w Arce Gdynia, a teraz w Bałtyku. Zdarzało się, że przeszłość w barwach lokalnego rywala utrudniała panu aklimatyzację?Nigdy. Lechia to klub, którego jestem wychowankiem i do dzisiaj chodzę na mecze biało-zielonych, gdy sam akurat nie gram. Do Arki też mam sentyment, bo spędziłem tam fajne 1,5 roku i poznałem wielu dobrych ludzi. Zdarza się, że wybiorę się czasem na mecz Arki. Generalnie staram się śledzić całą trójmiejską piłkę.
BAŁTYK CZWARTY PO JESIENI, A MÓGŁ BYĆ LIDEREMCzy z perspektywy czasu jest coś co chciałby pan zmienić jeśli chodzi o swoje wybory? Coś, co mogło przesądzić, że udałoby się panu zrobić większą karierę?Każdy dokonuje wyborów złych i dobrych. W piłce jest tak, że nie jesteś w stanie przewidzieć sytuacji. W swojej karierze grałem dla ponad dziesięciu klubów. Jedyne czego żałuję to, że nie było mi dane posmakować ekstraklasy. Z drugiej strony blisko pięćdziesiąt spotkań na jej zapleczu to też coś, z czego mogę się cieszyć. Trudno powiedzieć czego zabrakło - szczęścia, odpowiednich decyzji, a może zwyczajnie umiejętności? Nie ubolewam nad tym. Ważne, że teraz czerpię ogromną radość z gry dla Bałtyku. Granie w piłkę wciąż sprawia mi frajdę.
Może był jednak jakiś kluczowy moment, niezależny od pana, który sprawił, że nie zagrał pan w najwyższej klasie rozgrywkowej?Nie przypominam sobie. Chociaż z drugiej strony, w juniorach Lechii zdobywałem brąz mistrzostw Polski. Później po fuzji z Polonią Lechia odbudowywała się od najniższych klas rozgrywkowych. Być może gdyby wyglądało to inaczej, zadebiutowałbym w ekstraklasie w biało-zielonych barwach. Tego się już nie dowiemy.
Czy wróży pan grę w ekstraklasie któremuś ze swoich obecnych kolegów z Bałtyku?Jest kilku ciekawych chłopaków, ale nie chcę wymieniać po nazwiskach. Wszystko wyjdzie w praniu. III liga jest specyficzna. Są gracze, którzy błyszczą na tym poziomie, a w II lidze nie dają już rady. Szczególnie po reorganizacji rozgrywek poziom jest jeszcze większy. Mam nadzieję, że kilku z tych chłopaków doczeka się gry wśród najlepszych.
W gdyńskim klubie gracie jako amatorzy. Z czego utrzymuje się trzeci najlepszy snajper Grupy Bałtyckiej?Pracuję w firmie mojego kolegi, który grał ze mną w Lechii. Zaopatrujemy różne firmy i instytucje w materiały biurowe. Pracuję od 8 do 16, a potem wsiadam w pociąg i jadę na trening. Na co dzień mieszkam w Borkowie, ale pracuję w Gdańsku. Szef jako były piłkarz jest wyrozumiały, więc logistycznie wszystko udaje się nam pogodzić.
BAŁTYK CZWARTY NA PÓŁMETKU III LIGI O PUNKT ZA LIDEREMMyśli pan, że Bałtyk stać na walkę o awans do II ligi? Pod kątem sportowym na pewno tak. W tabeli jest ciasno i zapowiada się walka do końca. Myślę, że mamy potencjał by myśleć o awansie. Przydałyby się może dwa, trzy wzmocnienia zimą. Nie wiem, jak wygląda kwestia zaplecza finansowego, czy udałoby się pozyskać sponsorów na grę w II lidze. Na pewno nie miałoby sensu zgłaszać się do rozgrywek tylko po to, by potem gasić światło. To już jest jednak na głowach działaczy. My jako piłkarze myślimy tylko o zwycięstwach i dajemy z siebie wszystko. Przede wszystkim dla tych młodych chłopaków wygranie ligi byłoby wielką sprawą.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
