Jeśli piłkarze Arki w piątek nie doznają porażki ze Stomilem Olsztyn, pobiją rekord z wiosny, gdy byli niepokonani przez osiem kolejek. Jednak apetyty gdyńskiej drużyny są dużo większe. - Ta seria nas napędza. Zbierając punkcik do punkcika jesteśmy w czubie tabeli. Jednak, gdy gramy u siebie, musimy wszystko wygrywać - ocenia Krzysztof Sobieraj. Więcej o kapitanie drużyny będzie można przeczytać w premierowym wydaniu miesięcznika "Świat na żółto i na niebiesko", który będzie miał premierę w dniu spotkania. Początek gry o godzinie 20:30.
Jacek Główczyński: 4. miejsce w tabeli ze stratą punktu do wicelidera i dwóch do lidera to powód do zadowolenia dla Arki po 13. kolejkach I ligi?
Krzysztof Sobieraj: Do umiarkowanego zadowolenia. Cieszymy się, że mamy swoją serię i systematycznie punktujemy. Nadal liczymy się w grze o awans, choć to słowo, którego się boicie.
Nie mówmy o nim, gdyż drużyny nastawiają się na tych, co dużo krzyczy, na takich rywali się maksymalnie spinają. My nie chcemy wywoływać wilka z lasu, ani prowokować do tego, aby ktoś na nas jakieś specjalne zasieki zastawiał.
Ale bez względu na to co mówicie, które miejsce Arka zajmuje w tabeli, to i tak w ostatnich latach rywale przyjeżdżają do Gdyni głównie po to, by się bronić...
Rzeczywiście są u nas zawsze cholernie zdeterminowani. Myślę, że wpływ na to ma nasz stadion, kibice, miasto...
Trening piłkarzy Arki Gdynia przed meczem ze Stomilem Olsztyn
W meczu ze Stomilem zadowoli was pobicie wiosennego rekordu i zagranie dziewiątego meczu z rzędu bez porażki, czy liczy się tylko zwycięstwo?
Będziemy grać, by pobić ten rekord. Zresztą inaczej nie może być, jeśli chcemy liczyć się w I lidze. Ta seria jest z tyłu głowy, ona nas napędza. Zbierając punkcik do punkcika jesteśmy w czubie tabeli. Jednak, gdy gramy u siebie, musimy wszystko wygrywać. Nie może być innego założenia przed meczem.
Trzy punkty w piątek tym bardziej będą cenne, gdyż dzięki nim "odczepilibyście" na dobre Stomil od czołówki I ligi?
Każdy mecz jest ważny. Wiemy, że wygrana pozwoli nam odskoczyć od Stomilu. Jednak tej drużyny nie możemy lekceważyć. Na nas wystawi mocniejszy skład, gdyż wracają piłkarze po pauzie za kartki, w tym m.in. Grzesiek Lech. Słyszymy też, że mocno się na nas "spinają". Na Pomorze przyjeżdżają już dzień przed meczem, do Gniewina.
Tabela już się wyklarowała? Kto jest z przodu walczyć będzie o awans, a ci z tyłu już niech martwią się o utrzymanie, czy też jeszcze możliwe są duże przetasowania?
Tabela się klaruje. Wyłaniają się zespoły, które będą w czołówce i na koniec rozgrywek. Nikomu nie udało się odskoczyć, a Miedź Legnica, która wydawała się, że ma skład all stars - "nie odpaliła". Kadry pozostałych zespołów są zbliżone. My nie możemy się mieć za Bóg wie jakich faworytów, gdyż nie mamy w drużynie żadnych gwiazd. Do tego miejsca, w którym jesteśmy, doszliśmy sumienną pracą. Nie możemy popadać w hurra optymizm, gdyż nawet jednym meczem można wszystko popsuć. Wiele spotkań w tej lidze toczy się na "styku", a o końcowym wyniku decyduje dyspozycja dnia.
Czujecie już w szatni przed meczem, że to wasz dzień, czy dyspozycję sprawdzacie dopiero podczas gry?
Czuć to już w szatni bądź najpóźniej na rozgrzewce. Niekiedy trenerzy dołożą coś do treningu w tygodniu i widać, że nogi nie niosą. Dlatego w Arce wszystko robimy z głową. Cały czas rozmawiamy z trenerami. Nasze zdanie też jest ważne. Czasami zdarza się, że ciężko znaleźć kompromis, ale szkoleniowcy starają się nas też zrozumieć.
Piątkowy termin meczu, czy fakt, że będzie on bezpośrednio transmitowany, może mieć wpływ na wspomnianą przez pana dyspozycję dnia?
Nogi na pewno odczuły mocno mecz na wodzie w Bytowie. Jednak mieliśmy 6 dni na regeneracje, a zatem to nie powinno mieć znaczenia. Otoczka meczu i kamery na mnie już też nie robią większego wrażenia. Mam nadzieję, że na kolegach podobnie.
Ma pan przedmeczowy rytuał, jakieś przesądy, czy talizmany, które mają pomóc szczęściu?
Nie. W moim wieku przede wszystkim muszę dbać o siebie. Dużo pieniążków wydaję na potężną suplementację. Ponadto dwa razy w tygodniu masaż oraz regularna odnowa biologiczna. Widzę, że to mi to właśnie obecnie najbardziej pomaga w dobrym samopoczuciu i utrzymaniu formy.
Od siedmiu kolejek trener Arki nie robi żadnych zmian na środku obrony, mimo że w pięciu wcześniejszych meczach ciągle były tutaj roszady. To zapewne także pomaga panu w lepszym zrozumieniu z Michałem Marcjanikiem?
O to najlepiej pytać trenera. Ze swojej strony mogę przyznać, że na pewno ciągłość meczowa daje pewność siebie. Ostatnie kolejki pokazują, że nie tylko na środku obrony, ale także na większości innych pozycji skład się wykrystalizował. Mamy sztywną może nie "11", ale "9" zawodników. Na nich trener się oparł, a oni go nie zawodzą. Po co więc zmieniać?
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
